cykl /48/ Rytuał odgryzania głów - Dekaos Dondi O!

W słonecznej osadzie, życie upływało sielankowo i w istocie takim było. A to dlatego, że raz na pół roku nawiedzał ową, poczciwy drapieżca. Doprawdy do rany przyłóż. Szczególnie do tej, którą własnymi pazurami zadawał. Trzeba jednak przyznać, że empatii mu nie brakowało. Męczenie ludzi przed śmiercią, nie wchodziło w rachubę. Ze swoistą gracją i wrodzoną elegancją, najpierw głowę odgryzał, czopował, by z wierzchołka tułowia nie sikało czerwienią, a następnie brał resztę pod pazuchę, zanosił do pobliskiego lasu, by tubylcom nie brało się na wymioty i zjadał godnie, z należytym szacunkiem dla posiłku. Kości zakopywał, żeby któryś z tubylców, się nie potknął i nie nadział na ostrą kość.

W zamian za ten co półroczny rytuał, bronił tubylców od wszelkich paskudnych drapieżników. Im jednak głów nie odgryzał. Inaczej to załatwiał. Mieszkańcy dobroczyńcy zabić nie mogli, gdyż był nieśmiertelny.

 

Aż kiedyś trafił na takiego samego, lecz większego od siebie. Tenże charakteryzował się tym, że miał w zadzie jego nieśmiertelność. Po prostu go wziął i rozszarpał, z których rozszarpany, już się w całość nie pozbierał i takim rozszarpanym pozostał.

O dziwo, wbrew obawom społeczności, zaczął postępować dokładnie tak samo, jak poprzednik. Nie torturował, odgryzając po kawałku żywe ciało, jeno najpierw, głowę odgryzał.

Lecz kiedyś mieszkańcy popełnili błąd. Chociaż pewności nie było. Mógł to być, zwykły zbieg okoliczności.

Buszował w osadzie, też poczciwota, ale głupi jak but bez sznurowadeł i wszystkim życie uprzykrzał, na swój upierdliwy sposób.

Wspólnie jednomyślnie, oprócz wspomnianego, podjęto decyzję, że do odgryzienia głowy, nie będzie przeznaczony tubylec, jak zwykle w drodze losowania, tylko zostanie podstawiony głupek, by mieć święty spokój, raz na zawsze. Załatwić problem, szponami drapieżcy.

Wszystko poszło jak po przysłowiowym maśle. Odgryzł mu głowę i resztę zaniósł do lasu.

Minęło wiele, wiele lat. Wymarły poprzednie pokolenia.

 

Lecz kiedyś, słonecznego popołudnia, drapieżca 2, zupełnie nagle oznajmił, że należą mu się, wszystkie zaległe desery, łącznie z odsetkami i zadośćuczynieniem, z uwagi na zakłócenie rytuału, które nastąpiło w przeszłości. Jakie desery, jakie zakłócenie? – pytali ze zgrozą w umysłach, teraźniejsi.

Średnia ocena: 3.3  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (7)

  • Witaj w rytuale Niepowtarzalnych xDD
    Rzuciłem na Forum O!
  • Trolle się uaktywniły zza winkla O!
  • Dekaos Dondi dwa lata temu
    Lepiej nie zakłócać nieroztropnie rytuału, bo nie wiadomo, co przyszłość przyniesie:)
    Najchętniej bym zagłosował na siebie:)?:)
  • Taki kamuflaż bywa inspirujacy hihihi
  • Pasja dwa lata temu
    Długi praktycznie się nie przedawniają. Tylko dlaczego tyle lat drapieżca 2 nie przychodził do wioski? Ciekawa opowiastka z przeslaniem. Dekaos, albo Antoni Grycuk
  • Albo, albo i kapiszon O!
  • Pasja dwa lata temu
    Połowicznie, ale jakiś trop. Pozdrawiam

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania