Poprzednie częściOpko - Opieka

Opko - WiB1 - Gwiezdny plusz

Stukanie zmieniło amplitudę, ton oraz natężenie na niskie, bezlitosne dudnienie. Wszystkie niezamocowane przedmioty zaczęły dzwonić niemiłosiernie w nadawanym rytmie. Statek zawył pełnym obłędu krzykiem załogi.

Nagle wszystko umilkło.

 

***

 

Po kataklizmie ocalało niewiele istot. Głównie pracownicy stoczni kosmicznej oraz załogi dwóch statków: fregatowca handlowego “Śmigły” oraz ciężkiego krążownika wojennego “Grot”. Nikt z nich nie znał dokładnej przyczyny unicestwienia ziemi, lecz wielu widziało wybuch, siedząc w pierwszym rzędzie. Wszyscy mieli na ten temat swoje teorie, które wymieniali podczas wspólnych posiłków w kantynach.

Trzeba zaznaczyć, że załogę statku stanowili twardzi mężczyźni i krzepkie babki różnych ras. Okoliczności, w jakich się znaleźli ocalali, zadziałały paradoksalnie wiążąco. Na ziemi najpewniej byliby roztrzaskali sobie łby, lecz w tym szczególnym położeniu stali się sobie braćmi. Rozumieli dokładnie jak bardzo są od siebie zależni i jak istotne jest życie każdego z osobna.

Dodatkowym lepiszczem były szczątki mapy kosmicznej, utworzonej jeszcze przed wojną. Mapa zawierała informację o planecie bliźniaczo podobnej do ziemi. Mogli zacząć tam wszystko od nowa.

Z działającej jeszcze stoczni oraz dwóch statków zmontowali uzbrojony transporter międzygalaktyczny, który otrzymał nazwę “Śmigły - Grot”. Dzięki, niemu mogli wyruszyć przez galaktyki w poszukiwaniu niepewnego jutra.

Podczas wielu skoków nadprzestrzennych w nieznane trafili do bardzo niebezpiecznej części niekończącej się przestrzeni kosmicznej.

 

***

 

- Nawigator, potrafisz określić naszą lokalizację? - zapytał spokojnie, przepitym głosem starszy mężczyzna, noszący schludny mundur.

- Kapitanie, niestety nie. Konfiguracja nie odpowiada żadnej znanej nam mapie. To nieznany obszar.

- Odnośnie najbliższej planety. Nie znaleźliśmy nic na jej temat w znanych nam bazach danych. Sensory nie zarejestrowały żadnych sygnatur mogących pochodzić od form żywych. Planeta zupełnie nieprzyjazna, martwa. Atmosferę stanowi głównie chlor i fosfor. Na powierzchni skały zawierają głównie miedź i cynk. Pod powierzchnią są bogate złoża uranu. Niestety na chwilę obecną nie mamy tego, jak wygrzebać... - uzupełnił bezzwłocznie oficer techniczny.

- A ten statek? - znów zapytał kapitan.

- Jaki statek? Nie widzimy, żadnego statku... - wytłumaczył się zdumiony Techniczny.

Poruszając się po orbicie planety, zbliżał się w ich stronę czarny, kanciasty kształt przypominający mrówkojada. W radiu rozległ się stukający alfabetem Morse'a sygnał: S.O.S.

- Sensory?

- Nie ma nic, Kapitanie.

- Daj radio.

Techniczny przełączył niemal mechanicznie dwa knefle na kolorowo migającej konsoli przed sobą i rzucił.

- Gotów.

Kapitan jeszcze przez chwilę przyglądał się dryfującemu, nieznanemu cieniowi. Spojrzał po załodze, jakby, pragnąc ten jeden raz być wyręczonym. Wszyscy jednak na niego czekali.

- Z tej strony Janusz Nowicki, kapitan transportowca "Śmigły - Grot". Jak możemy wam pomóc?

 

Brak odpowiedzi.

 

- Tu Kapitan Nowicki, czy możecie potwierdzić, że nas słyszycie? - spróbował ponownie.

Wystukiwany przez radio sygnał przycichł.

Po paru sekundach przeniknął wprost na kadłub. Jakby ktoś niemal jednocześnie, tysiącem mikroskopijnych ołóweczków zaczął stukać wprost o poszycie.

. . . - - - . . .

Na mostku zapaliło się czerwone awaryjne oświetlenie. Silniki i większość podzespołów zgasła. Reaktory, jeden po drugim zaczęły wyrzucać na wyświetlaczu terminala informację: "Awaryjne wygaszanie".

Z początku cała załoga była przerażona narastającym stukaniem, lecz sytuacja przeciągała się kilkanaście minut, co zaczęło doprowadzać wszystkich do szału. Zapomnieli o strachu i chodzili jak nakręceni tam i z powrotem. W towarzystwie nieufnych spojrzeń powolnie postępującego obłędu, łącząca ich więź powoli się rozluźniała.

Kapitan rozkazał wystrzelić torpedy ionowe, lecz było za późno. Aparatura celownicza oraz emitery torpedowe, odmówiły posłuszeństwa

Stukanie przybierało na sile i zniżyło ton, aż do momentu, kiedy przerodziło się w głośne dudnienie stalowych młotów.

Krótki! Krótki! Krótki!

Długi! Długi! Długi!

Krótki! Krótki! Krótki!

Kapitan złapał się za głowę i wraz ze wszystkimi na mostku zaczął głośno wrzeszczeć.

Krótki! Krótki! Krótki!

Długi! Długi!

Cisza.

Niezidentyfikowany statek schował się za tarczą planety, na powierzchni, której emanowały szmaragdowe, nieustannie tańczące, plamy i smugi. Jaśniały i bledły arytmicznie i leniwie, jakby nie mogły się zdecydować, z której strony chcą znów wypłynąć.

 

***

 

Kapitan wytarł nadgarstkiem krew, która popłynęła z nosa. Podciągając się ociężale wydusił z siebie pytanie..

- Ciri, jaki jest status?

Syntetyczny żeński głos, należący do komputera pokładowego - ostatniej ziemskiej generacji sztucznej inteligencji, nazwany na cześć księżniczki Cirilli, żyjącej w jednej z pradawnych ziemskich krain, odpowiedział z autentyczną troską.

- Kapitanie. Główne podzespoły dalej są niesprawne. Większość załogi doznała urazów w wyniku ekspozycji na nadnaturalne drgania. Do momentu zrestartowania podsystemów nie jesteśmy w stanie odlecieć. Jak się Pan czuje?

- Ech. Czy ktoś mi może powiedzieć co TO do cholery było ?!

- Jest satelitą zielonej planety ale raczej sztucznym. Może jakieś eksperymentalne uzbrojenie "uciekło" z ziemi? - podpowiedział Techniczny.

- Nie wiem nic o tym. Jeśli tak, to nie było nasze. Każ załodze pozamykać się w kajutach. Nie wiadomo kiedy to cholerstwo znów zaatakuje.

Nie musieli długo czekać. Stukanie znów wypełniło wnętrze okrętu wolniutko przybierając na sile. Próbowali wypatrzeć skąd nadlatuje statek w miejscu gdzie przypuszczalnie powinien przebiegać jego tor lotu, ale nic tam nie było.

Napastnik sprytnie porzucił orbitę planety i znajdował się już tuż ponad mostkiem. Zbliżył się na tyle blisko, że można było zobaczyć czerwoną flagę z sierpem i młotem, wypisaną dużymi znakami cyrylicy nazwę statku: “ГОРОХ” oraz odwrócone do góry nogami wnętrze mostku. A tam stał Kapitan Nowicki. Jego twarz wykrzywiona w przerażającym, nienaturalnym uśmiechu wbijała wzrok prosto w Kapitana Nowickiego, niewzruszenie czekającego na dalszy rozwój sytuacji.

Tysiące ołóweczków, zamiast stukać zaczęło przesuwać się po stalowych płytach zgrzytając okrutnie. Z niezidentyfikowanego okrętu zaczęły wysuwać się kryształowe słupy. Czarne, heksagonalne kolce sięgały powoli “Śmigłego - Grota”. W miejscach gdzie dosięgły stali, tworzyły się czarne plamy, z których wyrastały mniejsze kryształowe trzpienie, rozrastając się w minerałową pajęczynę. Zgrzytające wibracje przesiąkały ciała załogi do kości. Kapitan, w akcie desperacji wydał rozkaz.

- Techniczny, autodestrukcja! Teraz!

- Techniczny?

Spał. Tak jak cała załoga na mostku i na statku. Kapitan poczuł jak drgania zaczynają wdzierać się do jego głowy. Zamykać powieki przerażającym pluszem. Kołysać do niechcianego snu.

 

***

 

- Kapitanie. Jak się Pan czuje? - głos Ciri rozległ się na mostku wśród drgań.

- Uruchamiam procedurę awaryjną. - syntetycznym zakomunikowała przejętym głosem. Było niemal słychać jak załamuje się w desperacji.

Na wyświetlaczu terminala głównego zaczęły pojawiać się napisy:

> podaj status reaktorów

> AKTYWNYCH REAKTORÓW: 0 numer

> REAKTORÓW W TRAKCIE WYGASZANIA: 1 numer 3

> REAKTORÓW WYGASZONYCH: 4 numer 1, 2, 4, 5

>

> reaktora 3 zatrzymaj wygaszanie

> BRAK DOSTĘPU

>

> nadpisz uprawnienia dostępu

> DOSTĘP DO KOMENDY OGRANICZONY: Kapitan Janusz Nowicki

>

> zmień użytkownika: janunowi

> hasło:*********************

> DZIEŃ DOBRY KAPITANIE

>

> reaktor 3 zatrzymaj wygaszanie

> REAKTOR 3 WSTRZYMYWANIE WYGASZANIA

> …

> REAKTOR 3 AKTYWNY

>

> reaktor 3 uruchom procedurę przeciążenia

> hasło:*********************

> REAKTOR: 3 ROZPOCZĘTO PROCEDURĘ PRZECIĄŻANIA

> …

> REAKTOR: 3 PRZECIĄŻONY. MOC AKTUALNA 12400 % ZNAMIONOWEJ

> - NIEBEZPIECZEŃSTWO USZKODZENIA REAKTORA -

> - NIEBEZPIECZEŃSTWO USZKODZENIA REAKTORA -

> - NIEBEZPIECZEŃSTWO USZKODZENIA REAKTORA -

>

> reaktor 3 przekieruj moc na mostek

> REAKTOR: 3 PRZEKIEROWANIE MOCY: MOSTEK

 

Na mostku konsolowe żaróweczki wystrzeliły zostawiając iskrzące smugi. Zabrały ze sobą resztki nikłego już i tak światła łącznie z awaryjnym czerwonym. We wszystkich głośnikach zatrzeszczało a na monitorach pojawiły się poziome pasy zakłóceń.

Gigantyczna biała kula plazmy, strzelająca na wszystkie strony łukami czystej energii, wypłynęła niczym kropla z poszycia mostka wprost w rozrastający się czarny kryształ. Powolnie jak walec przesuwała się do przodu wchłaniając wszystko na swojej drodze. Przeszyła mrówkojada na wylot zostawiając po sobie okrąglutki otwór, eksponowany żarzącymi się konturami kolejnych pokładów. Po wszystkim rozproszyła się w nicości. Kryształowe pajęczyny zaczęły rozsypywać się na czarną mgiełkę. Zgrzytanie ustało.

 

***

 

Kapitan obudził się wraz z załogą. Wstał i złapał barierkę.

- Technik, co się stało?

- Nie mam pojęcia Kapitanie. Myślałem, że już po nas.

Nowicki przejrzał komunikaty widniejące na głównym terminalu.

- Ciri, czy to Ty nas uratowałaś?

- Kapitanie. - wtrącił, oficer - Ciri, już nie ma. Usmażyła się.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (16)

  • kigja dwa lata temu
    Pisz, pisz Ponczek ;)
  • kigja dwa lata temu
    Później przeczytam.
  • Poncki dwa lata temu
    kigja
    Zapraszam. Miłej lektury.
  • Pobóg Welebor dwa lata temu
    Ale jak się nazywał ten obcy statek? Groch? Dziwne...
    Najbardziej podobało mi się o Cirilli, że to pradawna xiężniczka. Nie bardzo wiem jednak, jakiej bajki to inwersja.
    Pozdrawiam ?
  • Pobóg Welebor dwa lata temu
    Aha, na ziarnku grochu xiężniczka?
  • Poncki dwa lata temu
    No tak ? jedyna nie śpiącą ?
  • Pobóg Welebor dwa lata temu
    Poncki ?
  • Aisak dwa lata temu
    Poncki

    Przeczytałam i stanowczo stwierdzam, że masz dryg do pisania.
    Podoba mi się użyta terminologia, cząstka Wiedźmina i chyba bohater 2wś, a może jeszcze Star Trek?

    Dobra robota!
    Pozdrawiam?
  • Poncki dwa lata temu
    Bardzo miło cos takiego usłyszeć ?
    Przyznaję, że lubię wmieszać różne smaczki z różnych książek, ale nie lubię się trzymać ich zasad z jednej książki dokładnie. Zresztą to nie możliwe mieszając kosmos chociażby ze światem Wiedźmina ?

    Pytanie do publiczności: jak by Sapkowski przeczytał, że na cześć Ciri nazwano sztuczną inteligencję to by się:
    a) wkurzył
    b) ucieszył

    Dzięki jeszcze raz i również pozdrawiam ?
  • kigja dwa lata temu
    Poncki
    A - ucieszył
    A później zastrzelił śmiałka?
  • Poncki dwa lata temu
    kigja
    Znając wać Sapkowskiego, całkiem możliwe.
    (mam nadzieję, że mnie nie znajdzie) ?
  • Zajebisty, krótki thriller ? bardzo lubię taką odrealnioną psychojazdę.
  • Poncki rok temu
    Tak mi się wydaje, że ten tekst to mi wyszedł. Lubię do niego wracać. Cieszę się, że Ci się podoba :)
  • Dekaos Dondi 3 miesiące temu
    Poncki↔Gładkie czytanie, pomysł, wartka akcja i dodatkowy "czynnik ludzki"
    Mam nieco skojarzenie, z "Odyseją... " →z uwagi na "Ciri" i swego rodzaju tajemniczości,
    kosmicznego klimatu, gdzie nie wszystko, jest jakie jest.
    No i początek tekstu i jakby... pętla czasu pod koniec→stukanie:)
    Oraz niedopowiedziana rola Ciri. Aż można ją było polubić.
    Nie żałuję, że przeczytałem!!!, aczkolwiek komet, jest nieco... pokręcony
    Pozdrawiam😃
  • Poncki 3 miesiące temu
    Dekaos Dondi "kosmicznego klimatu, gdzie nie wszystko, jest jakie jest." Znakomicie to ująłeś. Ziemianie myślą, że wszystko wiedzą i wszystko już widzieli. A prawda jest taka, że w ciemnościach łatwo się schować. Nie wiemy jakie istoty mieszkają w bezkreasie kosmosu, co jedzą, jak polują. Możemy jedynie słuchać co podpowiada wyobraźnia.

    Jak za pewne pamiętasz rozpocząłeś cykl WiB. Szczerze powiedziawszy nie pamiętam teraz rozwinięcia, ale chodziło o odwrócenie baśni. Tutaj księżniczki na ziarnku grochu jedyna nie zasnęła, wszyscy inni zasnęli.
  • Dekaos Dondi 3 miesiące temu
    Poncki↔Nie skojarzyłbym z księżniczką. Aczkolwiek można by rzec, iż wiele tajemnic kosmosu, są owym→"ziarenkiem grochu" pod "stertą materacy"
    Wątpię, żebyśmy "śpiąc" na owej stercie, poczuli rozwiązanie każdej zagadki.
    Tym bardziej, że owych "materacy" może być... ho ho ho... lub więcej
    A nasza wyobraźnia, też ograniczona, gdyż możemy jedynie czerpać obrazy,
    z tego co już widzieliśmy, doznaliśmy itp.....😃:)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania