LBnP56 - Biurowiec

- Ani myślę spłacać czyjeś długi.

- Popatrz, zraniłeś mojego przybocznego. Stanąłeś w obronie juwairena. Ma u mnie dług, który stał się automatycznie twoim długiem. Rozumiesz? Macie czterdzieści osiem godzin, żeby oddać pieniądze. Z uwagi na twoją lojalną, osiemnastoletnią służbę i ciekawą lecz głupią odwagę, którą się dzisiaj wykazałeś, przyjmuje rezygnację bez odprawy i na chwilę obecną możecie wyjść w jednym kawałku. To chyba uczciwa umowa.

 

***

 

Po ostatniej wojnie światowej Chiny objęły we władanie całą Eurazję i północną Afrykę. Najkrwawsze bitwy toczyły się między Sanem a Bugiem, do momentu, kiedy NATO straciło możliwości militarne i poddało się. Po negocjacjach Pekin zgodził się, aby dawna Europa stała się samodzielną prowincją, podlegającą ścisłemu nadzorowi z centralą w Berlinie.

Stany Zjednoczone pogrążyły się w wojnie domowej, po której w Ameryce Północnej pozostało radioaktywne pustkowie.

W dalszych latach Chiny zrezygnowały z komunizmu na rzecz neo-korporacjonizmu, oddając tym samym los całej ludzkości na łaskę sztucznych inteligencji, które zarządzają największymi światowymi korporacjami. Szorstko i bezwzględnie.

 

***

 

Nazywam się Adam 280911FFA11. Pracuję jako ochroniarz w mieście Kela Kao, nad brzegiem Wéi sī wǎ hé. Biurowiec korporacji YaopinJishu został wybudowany na ruinach zniszczonego po wojnie zabytku kulturowego - Wawelu.

Zajęcie to nie należy do łatwych, jak się wydaje co poniektórym, ale nie narzekam. Zostały mi dwa lata do emerytury. Zmiana trwa piętnaście godzin z jedną godzinną przerwą po siedmiu i ośmioma godzinami na własne życie. Personel chroniący budynek wymieniany jest na zakładkę, z godzinnymi odstępami, aby zminimalizować możliwość potencjalnego zagrożenia. Zarząd policzył, że tak jest najwydajniej i dał do podpisania deklaracje. Główne wejście do wieżowca jest otwarte dwadzieścia cztery na dobę. Wszędzie są rozmieszczone kamery i automatyczne systemy obronne.

Przeważnie jest spokojnie. Czasem ktoś próbuje wykraść dane na fizycznym nośniku, wnieść lub wynieść kontrabandę, rzadziej dokonać ataku terrorystycznego lub sabotażu. Konkurencja nie śpi.

Podczas dnia budynek stanowi korporacyjne centrum handlowo-konferencyjne. Zjeżdżają tu korposzczury z całego świata, w celu zawiązania znajomości handlowych, podpisania lukratywnych umów. W tym czasie, wszystko z legalnego punktu widzenia musi być koszerne.

Na szczycie wieżowca mieszka zarząd oraz wysoko postawieni nadzorcy delegowani wprost z siedziby głównej YJ w Pekinie. Podczas dnia nie zapuszczają się na dolne piętra. Przyjmują gości na szczycie, w swoich apartamentach. Byłem tam może dwa razy, opływają luksusem. Dopiero nocą, zjeżdżają do podziemia, gdzie załatwiają ciemniejsze, przeważnie już prywatne interesy. Znajduje się tam restauracja, disco, teatr, gdzie na scenie cały czas ktoś śpiewa, tańczy albo standupuje. Można też zagrać w tenisa, skorzystać z basenu czy siłowni. Łatwiej chyba wymienić, czego nie ma.

 

Mniej więcej, pół godziny po zamknięciu nadziemia i otwarciu podziemia, przez główne wejście wszedł do holu niski mężczyzna o dalekowschodnich rysach, taszcząc za sobą miejscowego chłopaka. Rozpoznałem od razu, że to mój sąsiad. Dobry chłopak, chociaż ma ogromny talent do pakowania się w kłopoty. Zadźwięczał dzwonek od windy. Drzwi otwarły się, a ze środka wytoczyła się grupa roześmianych Azjatów rozmawiających o prostytutkach i narkotykach. Aroganccy i bezczelni - Zarząd. Podeszli do przyprowadzonego chłopaka, a jeden z napastników przyłożył mu do głowy złoty pistolet i zadał pytanie. “Gdzie są pieniądze?”.

Nie wiem, czemu to zrobiłem, ale uznałem, że coś zrobić muszę. Zwróciłem się do swoich chlebodawców z prośbą, żeby oszczędzili chłopaka, bo to przecież jeszcze dzieciak. Wyśmiali mnie i rozkazali z pogardą, żebym przyniósł mopa, bo będę zaraz ścierał mózg z posadzki. Zamiast wykonać polecenie, stanąłem między nimi a chłopakiem. Rozległo się chichotanie, ale ten co trzymał broń ewidentnie kipiał ze złości. Chciał strzelić mi prosto w twarz, lecz mimo wieku wciąż posiadam jeszcze kilka umiejętności. Złamałem mu nadgarstek, rozładowałem pistolet, rozłożyłem i w częściach rzuciłem na podłogę.

Pozostali, widząc to, wyciągnęli broń, ale na ich szczęście zza pleców rozległo się klaskanie. Ustąpili, schowali broń i zastygli w ukłonie. Również zgiąłem kark. To był dyrektor. Chyba jedyny honorowy człowiek w tym burdelu. Wyjaśnił mi, gdzie popełniłem błąd, oraz z jakich względów postanowił dać nam jeszcze dwa dni na zwrócenie pieniędzy. To sprowadza nas do ciebie. Potrzebujemy dużo ciężkiego sprzętu.

- Jak duży jest dług?

- Nieosiągalny.

- Czyli zegar tyka. Co zatem zamierzasz?

- Zamierzam przygotować teren pod rekonstrukcję Wawelu.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 7

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (12)

  • Literkowa Bitwa na Prozę 7 miesięcy temu
    Brawo! Witamy serdecznie i powodzenia życzymy.
    Cieszę się - można liczyć na Ciebie

    Literkowa
  • Poncki 7 miesięcy temu
    Dziękuję za dobre słowo. Miło mi 😃
  • Szpilka 7 miesięcy temu
    O kurde! Ale wizja, Kitajce na Wawelu?

    Poncki, masz wyobraźnię, napisane ciekawie, dobrze, że to tylko pisarskie spekulacje, bo skóra mi cierpnie na myśl, że nas Kitajce...

    Zastanawiająca puenta, Chińczycy skopiowali miasto w Austrii - Hallstatt.

    https://noizz.pl/podroze/hallstatt-miasteczko-jak-z-bajki-ktore-skopiowali-chinczycy/7rzy6mv

    Cudnie tam, w kopalni soli można sobie ze ślizgawy pozjeżdżać i wagonikiem pośmigać. Piątak, podobuje mi się 👍🙂
  • Poncki 7 miesięcy temu
    Wizja jest inspirowana przepowiedniami Nostradamusa: "żółta rasa zaleje świat". Dlatego teraz jak jest konflikt na Ukrainie, to ja się zastanawiam, czy Chiny czasem nie są gotowe już, żeby zaatakować cały świat i dotrzeć do Portugalii drogą lądową. Na szczęście eksperci uspakajają, że ich poziom wojskowy nie może się równać z NATO...
    Co do Chińskich podróbek to faktycznie słyszałem o tym mieście, niestety do Chin mi się nie śpieszy. Prędzej Japonia lub Indie :)
  • Dekaos Dondi 7 miesięcy temu
    Poncki↔Rzekłbym wartkie opko, z owymi zasadami i z wizją, która oby nie doszła do skutku, chociaż żółty to mój ulubiony kolor. No i zakończenie:)↔Pozdrawiam🙂:)
  • Dekaos Dondi 7 miesięcy temu
    No i nadzieja jeszcze w smoku. Może paradoksalnie, zrekonstruowany, miałby większe moce płomienne i by spalił swoich twórców.O!🙂:)
  • Poncki 7 miesięcy temu
    Dekaos Dondi
    Wątek o smoku podsuwa mi pomysł na dalszy ciąg opowiadania 😃 mam nadzieję nie zapomnieć o tym, bo teraz kompletnie nie mam czasu.
  • droga_we_mgle 7 miesięcy temu
    Fajna wizja. To znaczy niefajna, to znaczy... yhyhy. Fajna - jako fikcja literacka, jako pomysłowe i dobrze napisane opowiadanie zakończone we właściwym miejscu, z dobrą puentą. Niefajna jako wizja przyszłości...

    Pozdrawiam :)
  • Poncki 7 miesięcy temu
    Jak się tak dłużej zastanowię, to chyba rzadko miewam wizje przyszłości, które można nazwać fajnymi. Dobrze że opowiadania przynajmniej wychodzą ciekawe 😃
  • Literkowa Bitwa na Prozę 7 miesięcy temu
    Zapraszamy do głosowania.
    Czytamy, komentujemy i nagradzamy według zasady: 3 - 2 - 1 plus uzasadnienie; dlaczego?
    Linki do opowiadań znajdziesz na Forum;
    https://www.opowi.pl/forum/literkowa-bitwa-na-proze-glosowanie-w935/#reply
    I tam zagłosujesz.

    Głosowanie potrwa do 13 października do godz. 23:59

    Literkowa
  • Pasja 7 miesięcy temu
    Idziemy do przodu, a jednak powracamy do korzeni i tam doszukujemy się prawdy, o tym co jest nieuchronne?. Czy techniki. które rodzą iluzję władzy nad śmiercią, nie są jakąś formą ucieczki przed nieznanym.
    Żółta rasa na Wawelu? - brzmi fikcyjnie, ale też przekonywająco. Ktoś przepowiedział dawno temu, że to oni zdobędą cały świat. I jakby nie patrząc, chińszczyzna powoli zalewa rynek. I ten nieosiągalny dług, wciąż tyka.

    Doskonały tekst przełożony natowską masą :))

    Pozdrawiam
  • Poncki 7 miesięcy temu
    Nostradamus taki był przemądrzały, że przepowiedział. Teraz pytanie czy poddany się przepowiedzianemu przeznaczeniu czy postanowimy wziąć parszywy los we własne ręce i wybudować świat po swojemu.
    Jako jednostka jest to trudne, jako społeczeństwo... nie osiągalne przy tak przebiegłej i nieszczerej władzy.
    Z kolei Chiny to jeden z najliczniejszych krajów, a mentalność mają mrowiska. Od dziecka wpajane im jest, że jednostka nie warta jest nic w obliczu społeczeństwa, że tysiąc mrówek może zjeść mrówkojady byle królowa przeżyła.
    Obawiam się, że są lepiej przygotowani do dominacji nad naszym światem, niezależnie od tego jakim budżetem dysponuje NATO.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania