Poprzednie częściOpko - Opieka

Opko - Mistrzyni kupiectwa

W małym osiedlowy sklepik zawsze jest ruch. Ulokowany u podstawy bloku wielopiętrowego, z trzema windami, sprawia wrażenie, jakby stał tam jeszcze na długo przed powstaniem projektów osiedla. Ilekroć przejdziesz obok, zajrzysz do środka, możesz stwierdzić, że ciężko tam zrobić zakupy bo w kolejce zawsze stoi przynajmniej cztery osoby. Czety przyzwyczajone do kolejki osoby. Starsze panie, czasem panowie, rzadziej młodzi, czekają po kilkanaście minut aby zająć upragnione stanowisko w niekończącej się debacie. Chociażby o tym jak to ci młodzi świata nie rozumieją. Pozostali oczekujący oczywiście stękają, chrząkają i rozglądają się nerwowo na boki, pospieszając niewerbalnie aktualnego nabywcę. Jak przy ostatnim podejściu na szczyt Mount Everest, gdzie w kopnym śniegu, czeka na swój czas niemały tłum alpinistów. Spróbuj wtrącić swoje stanowisko z końca kolejki. Zostaniesz, momentalnie, obrzucony, pełną pretensji, serią spojrzeń, dających jasno do zrozumienia, żeś natręt, przeszkadzasz i marnujesz czas zgromadzonego gremium. Biada Ci, jeżeliś przy tym obrał wektor argumentacji o przeciwnym zwrocie niż lokalne normy parlamentarne. To wilczy bilet do rozmowy, podczas której zostaniesz mianowany spluwaczką merytoryczną a czas zakupów drastycznie się wydłuży. Głos można zabrać tylko przy kasie lub będąc konkretnie o coś zapytanym. Stali bywalcy trzymają się tej zasady, jakby przy wejściu wisiał niewidzialny regulamin audiencji u pani Krysi – sprzedawczyni.

 

Pani Krysia, osoba szalenie inteligentna, posiadającą naturalną, lecz przeciętną urodę. Jest pedantycznie zadbana, przez co, jak na swój wiek wygląda o wiele młodziej. Nie zmienia to faktu, że jest stara. Jest właścicielem i samozatrudnionym sprzedawcą jednocześnie. W oczach swoich klientów jest sędzią i katem mimo, że nie zdarza się jej wyrażać własnych opinii, w sposób inny niż przytakiwanie. Zapewne w myśl zasady: „Gdy spotkasz głupca, nie mów mu tego. Rób z nim interesy”. Produkty dobiera u hurtowników osobiście, na pewno, z równą pieczołowitością co ta, z którą rozkłada je później na pułkach w swoim sklepiku. Roztacza wręcz namacalną aurę dobrej jakości. Można jedynie podejrzewać, że hurtownicy truchleją na myśl o negocjacjach z Panią Krysią.

 

Jako ekspedientka ma do wykonania cztery podstawowe zadania. Przede wszystkim, wie, że musi uczestniczyć w rozmowie, a przynajmniej sprawiać takie wrażenie. Dzięki temu może w pełni kontrolować uwagę klienta. Pani Krysia to największy gentelman na osiedlu. Klienci w jej towarzystwie, czują się tak komfortowo, że zaczynają opowiadać intymne szczegóły ze swojego życia prywatnego. Sprzedawczyni słucha uważnie, dzięki czemu w momencie kiedy rozmowa staje się dla niej niekomfortowa, najzwyczajniej przerywa i prosi o rozwinięcie wcześniej poruszonego, fascynującego wątku.

 

Po drugie, dyskretnie wplata w rozmowę uwagi promocyjne, sugerujące, że wnuczek na pewno będzie zachwycony tymi nowymi, małżonek świeżutkimi, a dzieci rewelacyjnymi produktami z oferty. Kilkosekundowa wstawka w kliszy, wieńczona pytaniem dotyczącym przerwanego zagadnienia.

 

Po trzecie, pakuje wybrane produkty. Wybrane oczywiście przez siebie, będące ekwiwalentem gorszej jakości. Podczas pakowania w dalszym ciągu słucha uważnie i patrzy w oczy rozmówcy, często kierując uwagę na delikatniejsze szczegóły, istotne dla kupującego. Przeważnie wtedy gdy coś idzie nie po jej myśli, przy pakowaniu.

 

Transakcję kończy, ku stęknięciu ulgi pozostałych kupujących, dźwięcznym i donośnym dzwonkiem kasy. Dodaje również, miłe słowo, najczęściej wysyłając ciepłe pozdrowienia dla kochanego małżonka, uroczego wnuczka, schorowanego braciszka lub zapracowanego syna. Oddelegowuje w ten sposób klienta w cieplutkim, ogrzewanym fotelu satysfakcji w stronę wyjścia, jednocześnie wyrażając najszczersze ubolewanie, że ta fascynująca konwersacja nie może być kontynuowana z uwagi na tłok. Nie możemy przecież pozwolić aby pozostali goście czekali. Przecież do rozmowy wrócimy wcześniej niż się nam wydaje.

 

Kiedy już uda Ci się stanąć na pozycji kupującego i spośród równiutko ułożonych pomarańczy wypatrzysz tą jedyną, tą najbardziej pomarańczową niemal czując w myślach jej słodki miąższ. Oglądasz ją dokładnie. Zauważasz drobne szczegóły, niedoskonałości na jej skórce czyniące ją unikalną. Jak odcisk palca. Prosisz więc o podanie tej wymarzonej, jedynej. Jeżeli wiesz na czym polega gra w trzy karty,  masz szansę wyłapać moment, w którym to właśnie nie ona trafia do siatki z pozostałymi zakupami. Kiedy zwrócisz na to uwagę, bynajmniej nie wzbudzisz zakłopotania sprzedawczyni. Zostaniesz miłym, pewnym głosem zapewniony o pełnej homogeniczności jakości, wszystkich sprzedawanych produktów. Upierając się jednak przy swoim, bez dalszej walki zobaczysz jak pani Krysia wkłada wybraną pomarańcz do siatki z całkowicie naturalnym i miłym uśmiechem wyrażającym aprobatę względem twojej spostrzegawczości.

 

Bohaterka tej historii, albowiem, jest mistrzynią w swoim fachu, świetnie rozumie potrzebę klienta, który po prostu ma być zadowolony. Klienci pani Krysi są wręcz zauroczeni. Można odnieść wrażenie, że na jedno jej skinienie spalili by na stosie człowieka. Bez podawania przyczyny. Zadowoleni klienci przymkną oko na spleśniałe truskawki w pełnym koszu i nawet na połowę worka zgniłych ziemniaków, które wtargnęły tam za pewne przez przypadek. Zdarza się to, niemniej, rzadko ponieważ o klienta trzeba dbać i dobrze go karmić.

 

Koniec końców, po przyjściu do domu, sięgając po pomarańcz, nie pamiętasz już czy to ta sama, którą wcześniej skrupulatnie oglądałeś. Na pewno rozpływa się w ustach.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Niezły psychol dwa lata temu
    Tematyka taka sobie, ale od strony technicznej czytałem i podziwiałem, piszę całkiem serio
  • Poncki dwa lata temu
    Cieszę się, że tak napisałeś. To miłe? (na marginesie: każdy temat jest dobry)
  • Niezły psychol dwa lata temu
    Poncki Jeśli coś jest warte pozytywnego komentarza, to zawsze jestem pierwszy który skomentuje, aż mnie dziwi że tak bez echa przeszło i byłem pierwszy który skomentował
  • Poncki dwa lata temu
    Łukasz,
    Podejrzewam, że większość ludzi przeraża ściana tekstu.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania