Poprzednie częściMyrsky cz. 1

Myrsky cz. 5

Leniwie wschodzące słońce, oparło końcówki promieni na twarzy wyczerpanego Myrsky. Bezsilność – w tamtej chwili był jej uosobieniem w każdym wymiarze. Spuchnięta kostka promieniowała bólem aż do bioder. Nie mógł iść ani myśleć, nie wiedział, kim jest, ani skąd pochodzi. Znał tylko swoje imię, ale i ono nie niosło żadnych znaczeń.

– Skąd tyle o mnie wiesz? – rzucił w przestrzeń, nie oczekując odpowiedzi.

– Kiedyś razem tańczyliśmy. Pamiętasz? Naszym parkietem był twój gniew i żal, przybrał kolor purpury. Piękny kolor.

– Nie pamiętam – odpowiedział obojętnym głosem. Zachowywał równowagę, charakterystyczną dla kogoś, komu na niczym już nie zależy. Było mu potwornie niewygodnie, zdawał sobie sprawię z tego, że znalazł się w patowej sytuacji, niczym bydło zapędzone nad przepaść. Mimo to oddychał równomiernie, wdech, wydech... A poczucie porażki niepodziewanie dało mu spokój, spokój natomiast siłę i swobodę myślenia. Wewnętrznie przestał się szamotać. Zrozumiał, że do tej pory był jak uwiązane zwierzę, próbujące zerwać sznur, zamiast go przegryźć.

– Szkoda… Lubię to wspomnienie. Ach no tak, czasem zapominam, że twoje ja porwałam. – Po okolicy rozniósł się złośliwy chichot.

Myrsky wciąż leżał niewzruszony z oczami wbitymi w niebo. Nie próbował nawet szukać źródła głosu. Po wydarzeniach zeszłej nocy wiedział, że rozmawia z wiatrem. Choć wydawało się to irracjonalne, to innego rozwiązania nie brał nawet pod rozwagę.

– Czemu wciąż powtarzasz, że jesteś trochę mną?

– Ja? Nie, to nie ja. Musiało ci się wydawać. Czasem niosę ze sobą inne głosy – znów chichot odbił się echem.

– Chciałaś doprowadzić mnie do szaleństwa? Przez te wszystkie lata mieszasz mi w głowie, a ja dopiero teraz to widzę.

– A może jesteś szalony? Od wielu, wielu lat wciąż rozmawiasz z duchami i szukasz duchów.

Nie odpowiedział. Nie chciał znów ulec manipulacji. Jedyne czego pragnął to odpoczynek i powrót do mglistego wspomnienia dziewczynki o aksamitnym głosie. Przeszukiwanie pamięci przypominało szperanie w stosie przypalonych zdjęć – albo się kruszyły, albo były niewyraźne. Postanowił skupić się na tym, co pamiętał: kręcone włosy, brzmienie głosu, ciepły dotyk dłoni. Szczęśliwie zmęczenie szybko zabrało go w głęboki sen i po chwili znów stał nieopodal osady. Obserwował, jak mieszkańcy odjeżdżają i zabierają ze sobą cały dobytek. Niepokoiła go cisza. Nikt nic nie mówił, ludzie nie rozmawiali, zupełnie jakby pogrążyli się w żałobie. Na ostatnim wozie dostrzegł dziewczynę, nie była już taka mała jak poprzednim razem. Szlochała, mówiła coś pod nosem i znów płakała. Kiedy wóz oddalił się niemal poza pole widzenia, Myrsky usłyszał wyraźnie aksamitny głos, wołający jego imię, ale wiatr zabrał go ze sobą.

Zrozumiał, że został porzucony. Wszechogarniająca samotność sprawiła, że stracił panowanie nad snem. Wszystko zaczęło się mieszać, jakby wpadł w wir. Głosy, wiatr, ból, tęsknota i coś jeszcze. Coś, co przyśpieszyło oddech, sprawiło, że krew zaszumiała. To był gniew. Gniew, który wszystko inne przepędził, moszcząc sobie wygodne gniazdko w nowym domu.

Nadszedł czas, żeby zacząć gryźć.

Następne częściMyrsky cz. 6 Myrsky cz. 7 Myrsky cz. 8

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (6)

  • Dekaos Dondi 22.08.2021
    Justysko↔Wczoraj widziałem, żeś wrzuciła, ale nie miałem głowy:)
    Ładne zdanie na wstępie.
    Nadal klimat zagubienia, w tych międzyświatach. lecz pomału jakby znika.
    Początek gniewu. W takich okolicznościach, lepsze to, niż nic.
    Oznacza, że się nie poddał i zaczyna dążyć, do rozszarpania tajemnicy.
    Rozpoznać "wnętrzności'' Ich sens:)
    Ciekawe zdania np: o sznurze i zdjęciach.
    Czytać następne, będę:)↔Pozdrawiam:)↔%
  • Justyska 22.08.2021
    Witaj DD, dzięki, że śledzisz tę dziwną opowieść:)
  • Dekaos Dondi 22.08.2021
    Justysko↔dlatego, że lubię dziwności. Szczególnie ciekawie napisane, w odczuciu mym.
    Aczkolwiek mam – subiektywne wrażenie, – że "dziwnych"tekstów, jest tu coraz mniej?
  • Justyska 27.08.2021
    Trzeba to zmienić :)
  • Pasja 26.08.2021
    Dalszy monolog wnętrza z zewnętrzem, dalsze dokonywanie retrospekcji wcześniejszych wydarzeń. Wciąż poszukiwał i dlatego rozmawiał z wiatrem… ciekawe zestawienie Burza i Wiatr, nieodłączna para. Zadawał pytania, lecz nie oczekiwał odpowiedzi. A wiatr próbował wydrzeć przeszłość z jego umysłu… "Kiedyś razem tańczyliśmy. Pamiętasz? Naszym parkietem był twój gniew i żal, przybrał kolor purpury. Piękny kolor"… ostatni jego taniec pośród bliskich, i rozpoczęcie nowego etapu życia bez pamiętania co było przed.
    Chłopiec bronił się przed wiatrem, przed rozmowa z nim, bo wiedział, że wiatr jest jego zgubą, jego zapomnieniem. I… „Było mu potwornie niewygodnie, zdawał sobie sprawię z tego, że znalazł się w patowej sytuacji, niczym bydło zapędzone nad przepaść”… pragnął powrotu w sen… „do mglistego wspomnienia dziewczynki o aksamitnym głosie”… więź braterska nie ulegała przedawnieniu. Nawet wiatr nie zdołał tego usunąć z pamięci.
    W snach ciągle widział jej sylwetkę i słyszał jej szloch i głos wołający jego imię. Dlatego miał świadomość swojego imienia. Wraz z dziewczynką widział też osadę, z której oddalali się jego bliscy. Ze snów wydobywał strzępki swojej tożsamości i… „Zrozumiał, że został porzucony”… nagromadzone w nim emocje, wewnętrzna tęsknota i ból, zewnętrzne głosy sprawiły przemianę. ze spokojnego chłopca stał się złym… „Gniew, który wszystko inne przepędził, moszcząc sobie wygodne gniazdko w nowym domu”… a wiatr dokonał reszty. Czy to znaczy, że sen się skończył? i… „Nadszedł czas, żeby zacząć gryźć”… jakoś nie chcę uwierzyć w jego przemianę. Zemsta jest samozniszczeniem.

    Pozdrawiam!
  • Justyska 27.08.2021
    Dzięki Pasjo. Myrsky wciąż jest zagubiony. Zemsta nie jest dobrym wyborem, ale daje siłę do działania. :)
    Pozdrawiam!

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania