Poprzednie częściMyrsky cz. 1

Myrsky cz.12

Upał stawał się nie do wytrzymania. Mieszkańcy mieli wrażenie, że słońce utrzymuje się zbyt długo w zenicie, owładnięte jakąś magiczną siłą, jakby zapomniało o zachodach i wschodach, paliło bez litości. Ziemia wokół wyschła a pola stały się blado żółte, niewzruszone najmniejszym wiatrem. Ludzie schronili się w chatach, zupełnie zapominając o dziewczynie przywiązanej do słupa.

— Mari – ochrypły szept wydobył się z pomiędzy długich, przepoconych włosów i dobiegł do uszu małej dziewczynki. – Mari proszę… wody.

– Mama powiedziała, że zraniłaś tatusia. Powiedziała też że jesteś wiedźmą – odpowiedziała spokojnie, kreśląc koła patykiem w piasku. Wyraźnie pochłonęły ją okręgi, zupełnie jakby wypowiadała zaklęcie. – Pia, a kim jest wiedźma?

– Nie wiem, ja nią nie jestem. Nic nie zrobiłam… proszę podaj mi wody, Mari. – W oczach dziewczynki na chwilę zatliła się chęć pomocy, ale zniknęła od razu, gdy dziewczynka zerwała się do biegu wezwana przez matkę. W pośpiechu nie zauważyła wystającego kamienia. Upadła i rozbiła kolano. Pia słyszała jej płacz i troskliwe słowa matki. Zatęskniła za swoją. Bardzo chciała, by ktoś ją przytulił i powiedział, że wszystko będzie dobrze, żeby podał jej wody. Wciąż oblizywała usta, ale jedyne co wyczuwał jej język to krew płynąca z popękanych warg. Wspomnienia z dzieciństwa powoli wypełniały umysł. Mieszały się z promieniami palącego słońca, znikały i znów rozbłyskały. Pia nie miała już siły mówić, ani nawet podnieść wiszącej bezwładnie głowy. Zrozumiała, że umiera.

Po chwili znów krążyła po opuszczonym domu, dotykała wilgotnych ścian, zaglądała do ciemnych pokoi i za każdym razem przeżywała rozczarowanie, powiększające poczucie samotności. Silniejsze niż kiedykolwiek, rozsadzające od środka, obezwładniające. Oparła się plecami o ścianę i osunęła powoli na ziemię. Zapadała w pustkę, bezwładnie niczym jesienny liść, gdy chłodny, orzeźwiający wiatr pogłaskał ją po twarzy, a ściany domu rozpadły się z hukiem.

Pia odzyskała przytomność. Ktoś wytargał ją siłą z objęć śmierci i przywrócił światu. Nad wioską już nie górowało słońce. Niebo pokryła warstwa chmur, które delikatnie acz hojnie obdarowywały spragnioną ziemię deszczem.

Rzeczona wiedźma podniosła ostatkiem sił głowę w górę i rozchyliła usta, łapiąc kojące krople, kiedy ktoś odgarnął jej włosy z twarzy, a po chwili oswobodził ręce. Opadła bez sił, ale jej ciało nie uderzyło w ziemię, nie zostało znów sponiewierane, tym razem ktoś otoczył ją ciepłem.

Po chwili zwabieni zmianą pogody mieszkańcy wyszli ze swoich domostw. Niczym dzieci widzące deszcz po raz pierwszy w życiu skakali niemal z radości, aż ujrzeli Pię w ramionach nieznajomego. Co wprawiło ich w osłupienie.

Wyglądał bardzo nędznie. Poszarpane ubranie odsłaniało drobne, wystające kości. Choć klęczał to łatwo można było zauważyć, że był niewysoki. Sprawiał wrażenie młodego drzewka, które z jakiegoś powodu nie może nabrać sił, ale kiedy uniósł głowę i spojrzał na ludzi zbierających się wokół, nikt nie miał wątpliwości, że do wioski przybył ktoś niezwykły, mężny i silny.

Cofnęli się dostrzegając niezwykłość spojrzenia przybysza. Jego tęczówki zdawały się znajdować w ciągłym ruchu i pochłaniać krajobraz.

– Podajcie wody, proszę – zwrócił się do gapiów, ale nikt nawet nie drgnął. – Podajcie jej wody, proszę – powtórzył z naciskiem. – Widząc brak reakcji, miał ochotę zmieść wioskę z powierzchni ziemi. Mógł to zrobić, ale zamiast tego wyciągnął rękę w powietrze i ze spadających kropel stworzył wodną kulę. Chciał uniknąć takiego pokazu, ale nie miał wyjścia. Ratował życie. Podsunął ją pod usta oskarżonej, by mogła się napić.

– To czary! – krzyknął ktoś z tłumu.

– Przeklęci! – krzyczeli inni, a Pia w tym czasie odzyskiwała świadomość. Z każdym kolejnym łykiem czuła jak wracają jej siły. Otwarła oczy i ujrzała zamazany obraz młodego mężczyzny. Mrugnęła wiele razy nim obraz się wyostrzył i mogła zajrzeć w oczy swojemu wybawcy.

– Wiedziałam, że przyjdziesz. Długo czekałam… Myrsky.

– Byłem w drodze od zawsze...

Następne częściMyrsky cz. 13

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • Dekaos Dondi 18.10.2021
    Justyska↔Całość. Jak najbardziej i na pewno, czytać będę następne.
    A od tego miejsca, to już zupełnie↔''Po chwili znów krążyła''...
    Aż sobie wyobraziłem sytuacje Pia, gdy taka jakby "zawieszona" zrezygnowana, widzi to wszystko, dom... i nagle... zwrot akcji... zdziwienie mieszkańców... jeszcze ta scena z "uformowanym deszczem"... Myrski... i co dalej?
    Ale tego to już państwo dowiedzą, w następnym odcinku:))
    Pozdrawiam:)↔%
  • Justyska 18.10.2021
    DD haha tak w następnym odcinku. Dziękuję :)))
  • Zapraszamy do wzięcia udziału w Bitwie na Rymy!
    Tematy to:
    1. Księżycowy kochanek
    2. Węzły, więzi, powrozy...
    więcej znajdziesz:
    https://www.opowi.pl/profil/literkowa-bitwa-na-rymy/
    Piszemy do 31 października!!!
    Liczymy na Ciebie!
    Literkowa
  • Pasja 02.11.2021
    Kolejna część i żywioły ponad ludźmi niszczą ziemię, niszczą życie.
    „Ludzie schronili się w chatach, zupełnie zapominając o dziewczynie przywiązanej do słupa”… pozostawienie dziewczynki na pewną śmierć nikomu nie przeszkadzało… zatęskniła za matką, za ciepłem jej dłoni i za ugaszeniem pragnienia. Niestety ona była daleko od swojej córki, a zarazem tak blisko. Pewnie jej matka walczyła ze swoim wnętrzem, jednak wiara w przeznaczenie zwyciężała.
    „Wspomnienia z dzieciństwa powoli wypełniały umysł”… powoli zapadała w śmiercionośny sen. A kiedy odzyskała świadomość… „Ktoś wytargał ją siłą z objęć śmierci i przywrócił światu”… czyżby jej brat poruszył niebo i sypnął deszczem?
    "skakali niemal z radości, aż ujrzeli Pię w ramionach nieznajomego. Co wprawiło ich w osłupienie"… czy zrozumieli swój błąd, czy dalej tkwili w nieludzkiej wierze?
    A Mursky… "Ratował życie. Podsunął ją pod usta oskarżonej, by mogła się napić"… nie widział ludzkich twarzy, ani nie słyszał głosów, przywracał do życia swoją siostrzyczkę.
    Co dalej?… "To czary! – krzyknął ktoś z tłumu"… czy tłum pozwoli im pozostać, czy wygoni z wioski?
    Bardzo ciekawie prowadzisz czytelnika, pozostawiając niedomknięte drzwi.

    Serdecznie pozdrawiam
  • Justyska 03.11.2021
    Witaj i tu. Miło mi, że czytelnik daje się prowadzić. Mam wrażenie, że historia prowadzi mnie, choć mam od niej krótką przerwę. Ale wrócę, żeby podomykać te drzwi.
    Dziękuję i pozdrawiam!

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania