Szalony - Ilu nas jest?
Byłem trzy lata w piekle i cztery lata u Boga. Jedenastego dnia lutego, roku siódmego od momentu, gdy ostatni raz czułem zapach trawy zostałem wezwany przed oblicze Pana.
Czarny Anioł stojący po jego prawicy powiedział mi, że zdarzył się błąd. Nie rozumiałem. Patrzyłem nań zdezorientowany i z każdym jego słowem moje źrenice rozszerzały się coraz bardziej. Gdzieś w Stanach istniał inny Szalony. Lat trzydzieści osiem. Chory na stwardnienie rozsiane. Siedem lat temu, na łożu śmierci oddano mu moje życie. Moje życie. System się zawiesił.
Patrzyli na mnie, jakby czekali co powiem, a moje usta, od dawna pozbawione głosu uparcie milczały. Sklepienie nad nami zrobiło się atramentowe, usłyszałem szelest. Koścista śmierć wysunęła się zza tronu Pana, zbliżyła do do mnie na odległość czterdziestu centymetrów. Wyciągnęła dłoń pozbawioną mięśni, ścięgien i skóry. Jej długie paliczki zacisnęły się na moim prawnym ramieniu. Nie powiedziała nic. Kaptur przysłaniał jej twarz. Nie widziałem oczu. Czy śmierć ma oczy?
- Ona chce Cię przeprosić - powiedział Czarny Anioł.
- Nie chcę przeprosin. Chcę wrócić.
Mój głos, mimo że schrypięty i słaby rozniósł się echem po olbrzymiej sali.
- Więc wrócisz Szalony. Wrócisz. Musisz tylko przyjąć jeden z naszych darów. Każdy, kto wraca zabiera stąd jeden dar. I musisz wiedzieć coś jeszcze - Czarny Anioł zwiesił głos- Nie możesz tam zejść w postaci ludzkiej.
I tak oto wróciłem na ziemię. Jako postać zawieszona pomiędzy życiem i śmiercią. Na skutek jednego błędu. Ilu nas jest?
Komentarze (42)
Tekst dobrze napisany, widać, że sprawnie operujesz piórem. Nie wygląda to jak pisanie osoby początkującej.
Jak napisałby ktoś, kto czasem tu zagląda: COŚ MA
Przestaje mieć znaczenie kim naprawdę jesteś. Uznajmy, że TY to TY i wystarczy.
W każdym razie interesujący tekst, zerknę na inne Twoje pisanie.
❤️❤️❤️
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania