Szalony – Pożeracze
Od dwóch miesięcy przemieszam się po piaskach, trawie i skałach. Najczęściej pod płaszczem zmierzchu i nocy. Poruszam się szybko i bezszelestnie. Moja nieziemska postać nie odczuwa głodu, zimna ani zmęczenia.
Zapytacie mnie dokąd idę? Na północ. Czarny Anioł powiedział mi, że to tam jest mistyczne Tetrum. Miejsce, gdzie egzystują tacy jak ja. Tam przeczekam zimę. Skoro wyrzekłem się nieba i ogrodów oliwnych pozostanę na Ziemi już na zawsze. Sam nie jestem tu bezpieczny. Istnieją pożeracze. Istoty o czterech nogach, z których każda posiada siedem palców zakończonych długimi szponami. Ich paszcze przypominają gwiazdonosy. Są jak głodne hieny. Polują stadami. Szczególnie gdy panuje chłód.
W dniu trzecim, gdy nie potrafiłem jeszcze biegać dopadł mnie jeden. Samotny i ranny - reszta wyrzuciła go ze śmiercionośnej watahy. Mimo to nadal był groźny. Jego szpony szarpały powietrze nad moją głową. Pierwszy raz wtedy wykorzystałem dar od Czarnego Anioła.
Kiedy wezwali mnie do kryształowej sali pełnej drewnianych kielichów byłem wściekły. Skoro nie mogę wrócić jako człowiek, to kim będę? Larwą, chrząszczem, jemiołą? Jedno wiedziałem – nie zostanę tu. Odnajdę tamtego Szalonego domagając się zadośćuczynienia. Nie wierzyłem w błąd. Bez zastanowienia chwyciłem za pierwszy kielich i wlałem jego zawartość do ust. Była cierpka i gęsta. Zacząłem się dusić, A Czarny Anioł śmiał się. Czy ktoś widział kiedyś śmiejące się anioły?
Komentarze (20)
Co będzie dalej?
Czekam na więcej
Pozdrawiam.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania