Drabble - Ujęcie numer jeden
Wystąpiwszy ze swych znędzniałych chałup, ludzie poczęli spoglądać w niebo, które przybrało barwę krwi. Ich wychudzone, posępne twarze z zapadniętymi oczami tępo obserwowały, jak świat zmienia się z sekundy na sekundę. Chmury niczym ciężkie, marmurowe posągi spadły na pola, zwierzęta leśne poczęły gnać w stronę zagród, tratując przy tym ciekawski motłoch. Kiedy już większość mieszkańców leżała plackiem, jęcząc cicho, kilkoro ocalałych wystąpiło na środek drogi, każdy ze słoikiem kremu czekoladowego w ręku. Wtem z lewej dało się słyszeć krzyk:
– Durnie patentowane, stoicie nierówno! – To reżyser, wściekły i czerwony jak burak, pędził w stronę aktorów. Ci z przerażeniem obserwowali jego pochód.
Komentarze (16)
Oki, jest czarno i posępnie, pewnie za chwilę lunie, więc mam wolne sumienie od załatwienie prostych spraw, które zawsze odsuwam, tak czy inczej.
Jeśli pytanie o tekst?
Wkurza mnie, że 7 odczytów w czasie. Zwykle dla mnie to info. Że pora się ruszyć.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania