Virgil – Krótko o podłożu samobójstwa
— Widzę, że nie powiodło się.
— Nie miałem optymalnych warunków — Virgil wzdychał. — Bardzo to po mnie widać? Nie chciałbym, aby zaobserwowano we mnie cokolwiek dziwnego.
— Obawiam się, że samobójstwo masz wyrysowane na twarzy – w istocie od zawsze twoja głowa kształtem przypominała próbę samobójczą bez efektu — spuentował Bob.
— Wolałbym kształt mokrej plamy.
— Nie smuć się, Virgil. Poszło ci nie gorzej, niż temu, który się wahał.
— Bob, o kim mówisz?
— Wczoraj taki jeden uczepiwszy się liny bujał się nad parkiem. Dość wysoko. Od razu było widać, że chce się zabić, aczkolwiek się w a h a ł. Raz po raz wychylał się – najpierw ku cmentarzowi, następnie nad placyk, gdzie postawił się cyrk.
— Rany, i nigdzie się nie upuścił?! Mógł przebierać: śmierć w najnaturalniejszej scenerii, bez rozgłosu, lub w otulinie cukrowej waty, w ferworze radosnej zabawy. — Virgil się rozmarzył.
— Chyba jego spojrzenie na to nie było tak szerokie jak twoje, przyjacielu. Był targany emocjami o dość banalnych podłożach. Nie odpowiadały mu.
— Emocje?
— Nie, p o d ł o ż a. Na cmentarzu nie było żadnego wolnego miejca.
— Cyrk?
— Od razu rozciągnięto siatkę asekuracyjną.
KONIEC
(na kolanie)
Komentarze (13)
Fajne. Ironiczne, absurdalne, dobrze wyważony humor.
— Emocje?
— Nie, p o d ł o ż a. Na cmentarzu nie było żadnego wolnego miejca.
— Cyrk?
— Od razu rozciągnięto siatkę asekuracyjną."
Dobre. :)
Przepraszam, ale ten czarny humor do mnie trafił ;-)
Podłoże ma jednak znaczenie, nie ma co...
Pozdrawiam, ciekawy tekst. Jest chwilami zabawnie, ale jest w nim coś więcej.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania