Poprzednie częściZdrada, wstęp.

Zdrada - rozdział 2

Tropiłam go przez kilka cennych godzin. Może to była zasługa moich cudownych umiejętności lub po prostu chciał, bym go odnalazła. Zdecydowanie wolałam pierwszą wersję. Cały czas czułam się winna, ale myśl, że śledziłam jednego z nich, skutecznie hamowała to uczucie. Nie rozumiałam jego motywów, jednak coraz mocniej rosło we mnie pragnienie zemsty. Oko za oko, ząb za ząb.

Odnalazłam go nad strumieniem, w miejscu, w którym prawie skonałam z głodu. Nie zapominałam, że to właśnie on podrzucił mi swoją zdobycz.

Niemal zlewał się z ciemnością. Miał czarne, wyglądające na aksamitne futro, w które z miłą chęcią wsadziłabym rękę. Leżał rozciągnięty na trawie, ale wyglądał, jakby w każdej chwili mógł zaatakować. Czujny drapieżnik. Emanował dziwnym spokojem, który udzielił się i mi.

Powoli odwrócił łeb w moją stronę. Jego oczy, koloru bursztynu, wręcz jarzyły się w mroku. Wilk lustrował mnie chłodno, jakby chciał ocenić moje możliwości.

„Jesteś wreszcie. Ileż czasu zmarnowałem, czekając na ciebie”, usłyszałam pogardliwy głos w swojej głowie.

Poczułam się tak, jakby nagle wynurzyła się z lodowatej wody. Pozorny spokój opadł. Chciałam rzucić mu się do gardła i zacisnąć ręce na smukłej szyi, ale trzymałam nerwy na wodzy. Musiałam się oszczędzać. Zamiast wojować, spokojnie usiadłam na trawie po turecku.

- Gdzie ją zabrali? - zapytałam na głos, krzyżując ręce na piersiach.

Miałam możliwość porozumiewania się z innymi wilkami poprzez myśli, ale pozwalałam sobie na to tylko w jednej sytuacji: kiedy przybierałam zwierzęcą postać. W innych sytuacjach wolałam tradycyjną dla ludzi formę komunikowania się.

Wilk odpowiedział mi gardłowym warknięciem, które zabrzmiało jak lekceważące prychnięcie. Poczułam rosnącą irytację, która zaczynała ze mnie wypychać człowieka. Niemal słyszałam w głowie głosik zagrzewający do walki.

- Mów! - ponagliłam go.

Kolejne warknięcie, tym razem z jeszcze większą dawką niecierpliwości i pogardy.

„Mam dla ciebie wiadomość: nie szukaj jej.”.

- Co? - pisnęłam z niedowierzaniem.

Nie chciałam uwierzyć w to, co mówił. To było zbyt bolesne. Niespodziewanie coś zakuło mnie w sercu.

Tym razem nie odpowiedział, tylko odwrócił spojrzenie ode mnie i zapatrzył się w strumień.

Po chwili odzyskałam rezon i w pełni powróciły mordercze instynkty. Zaczęłam wydzierać się na niego tak, że ptaki z okolicznych drzew zaczęły odlatywać w przestrachu.

- Kłamiesz! - ryknęłam na całe gardło. - Nie znałeś jej! To niewinne, kochające stworzenie, a oni ją skrzywdzą!

Kolejne sarknięcie z jego strony. Krew wrzała w moich żyłach, czułam się gotowa na absolutnie wszystko.

- Zresztą, po cholerę ja cię słucham – powiedziałam bardziej do siebie, niż do niego. - Przecież należysz do nich! Celowo chcesz mi namieszać w głowie!

Moje wrzaski nie robiły na nim żadnego wrażenia; najwyraźniej miał je w swoim ogonie i spokojnie obserwował płynącą wodę.

- Powinnam cię zabić. Wydusić z ciebie życie. Patrzeć, jak konasz! - wrzeszczałam dalej.

„Śmiało”, odezwał się w końcu. To było jak wyzwanie, które zamierzałam podjąć.

Stanęłam tak szybko na nogi, jak tylko mogłam. Wilk w jednej sekundzie również się podniósł i warknął ostrzegawczo. W następnej chwili leżałam już na ziemi.

W momencie upadku odezwały się wszystkie rany. Przekonałam się, że tylko pozornie dobrze się czułam. Nieuleczone ciało wciąż wymagało odpoczynku. Gdy uderzyłam plecami o ziemię, mroczki zatańczyły przed moimi oczami, a mdłości gwałtownie podeszły do gardła.

Skupiłam się na przeciwniku. Wilk przygwoździł mnie do ziemi przednimi łapami. Z tej odległości mogłam bardzo dobrze przyjrzeć się jego uzębieniu, tak gotowemu do rozerwania mi gardła.

Moje serce zaczęło gorączkowo bić. Nie chciałam ginąć w tak beznadziejny sposób. Jedyną słuszną śmiercią wydawała się ta w walce.

„Byłem litościwy i cię nakarmiłem, kiedy przymierałaś głodem.”

Punkt dla niego. Gdyby chciał mnie zamordować, miał okazję do tego, gdy leżałam nieprzytomna w lesie. A mimo wszytko tego nie zrobił.

- Dlaczego? - wyszeptałam.

Nie wiedząc czemu, łzy zaczęły zbierać się pod moimi powiekami. Zamrugałam, by ich się pozbyć. Nie chciałam okazywać słabości.

„Musisz mi uwierzyć. Nie kłamię. Pozostałem, by cię ostrzec. Nie szukaj jej.”

Znowu ta sama melodia. Prawie przewróciłam oczami. Nie miałam ochoty go słuchać. Kłamał. Ona mnie potrzebowała. W tej chwili bardziej, niż kiedykolwiek. W końcu miałam ją ochraniać przed całym światem.

Wpatrywał się we mnie intensywnie, jeszcze mocniej wbijając we mnie pazury, jakby próbował coś wymusić. Pozornie się poddałam.

- Dobrze – powiedziałam w końcu zgaszonym głosem. - Zrezygnuję z poszukiwań – obiecałam, unikając jego spojrzenia.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (8)

  • Baba Szora 05.11.2020
    Wciągające.

    Zastanowiłabym się może nad odrobinę bardziej szczegółowym opisie ich 'walki', bo z tego ponizej wynika ze ktos wstal a za chwile juz lezal i nie wiadomo czy za sprawa czarow, czy upadl z wycienczenia, czy po prostu ktos go popchnal:
    "
    Stanęłam tak szybko na nogi, jak tylko mogłam. Wilk w jednej sekundzie również się podniósł i warknął ostrzegawczo. W następnej chwili leżałam już na ziemi.

    Wtedy odezwały się wszystkie rany. Przekonałam się, że tylko pozornie dobrze się czułam. Nieuleczone ciało wciąż wymagało odpoczynku. Gdy łupnęłam plecami o ziemię, mroczki zatańczyły przed moimi oczami, a mdłości gwałtownie podeszły do gardła.

    Przeczytam w takim razie pierwsza czesc :)

    Pozdrawiam,
  • wolfie 05.11.2020
    W tym opisie miałam na myśli tylko jeden i ten sam upadek :) Postaram się to poprawić, dzięki :)
  • Baba Szora 05.11.2020
    wolfie Rozumiem , ze od warkniecia jest ten upadek? W sensie ze strachu?
  • Baba Szora 05.11.2020
    Generalnie, tak czy siak - całość bardzo fajnie Ci wyszła.
  • wolfie 05.11.2020
    Bardziej z wyczerpania, niż ze strachu.
  • Kocwiaczek 06.11.2020
    jakby/ jakbym

    Komentarz dałam w kolejnym rozdziale:)
  • Shogun 09.11.2020
    Hmm, ciekawe i podejrzane. Nie zabił jej choć mógł, pomógł jej, choć nie musiał. Teraz mówi, że nie powinna jej szukać. Coś mi tu nie gra. Wydaje mi się, że on nią manipuluje, po to, aby właśnie ją szukała, gdyż coś mi mówi, że nie jest on taki "zły".
    No, to się okaże.
    Pozdrawiam :)
  • Onyx 10.11.2020
    Czuję, że bohaterka skłamała. Od tak by nie przestawała szukać. W końcu to ważna dla niej osoba. Która miała "ochraniać przed calym światem".
    Dobre opowiadanie.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania