Poprzednie częściZłapię Cię - rozdział 1

Złapię Cię - rozdział 14

Rozdział 14

Matt

Budzę się oczywiście z potwornym bólem głowy, odkąd jestem z Sam staram się nie pić tak dużo jak miałem niegdyś w zwyczaju. Niestety teraz odczuwam tego skutki, czując się gównianie. Przypomina mi się noc, rozglądam się po pokoju, wydawało mi się, że Sam była ze mną. A może to tylko moja wyobraźnia, ponieważ tak bardzo tęsknie za nią? Jeśli tak, to był wspaniały sen. Przekręcam się na brzuch, zakopując twarz w poduszce. Co jest? Czuje truskawkowy zapach Sam. Czyli co, to nie był sen? Ona gdzieś się tu kręci? Jęczę podnosząc się do pozycji siedzącej. Hmm, dziwne, wydaje mi się, że nie zasłaniałem okien. Mój wzrok kieruje się na drzwi i osobę, która przez nie wchodzi.

– To już drugi raz jak z tobą to przechodzę – to mój dzwoneczek. Od razu się szczerzę do niej. – Nie potrafisz pić z umiarem? – stoi z dłonią wspartą na biodrze, wyginając na mnie swoją brew.

– Ja pierdole to ty dzwoneczku. Jednak jeśli mam w to uwierzyć muszę cię dotknąć, więc rusz tu do mnie natychmiast swój seksowny tyłeczek – tak bardzo cieszę się na jej widok.

– Ok. Tylko najpierw weź proszki, poczujesz się lepiej. – Biorę z jej wyciągniętej dłoni dwie tabletki i popijam wodą, którą mi również podaje. – Dobra teraz marsz pod prysznic – dyryguje mną. Nie zaprzeczę cholernie mi się to podoba.

– A może razem go weźmiemy? – mam nadzieję, że się zgodzi. Niestety zbywa mnie, mówiąc, że zaczeka ma mnie na dole przy barze. Podobno zebrała się tam cała nasza paczka, tylko ja zostałem w tyle.

 

– Mówię wam, jeszcze nigdy nie widziałem takiego wybuchu w wykonaniu mojej siostruni. – Podchodzę do Sam przyciągając ją od tyłu do siebie, cały czas przysłuchuję się opowieściom Josha.

– Co mnie ominęło? – Sam wtula się bardziej w moje objęcia. Musiała tęsknić za mną, tak samo jak ja za nią.

– Opowiadam jak Sam w końcu postawiła się naszej mamie. – Co!? Zerkam na moją dziewczynę. Nie spodziewałem się tego po niej, zawsze taka potulna Sam, a proszę potrafi pokazać pazurki i to własnej matce. Choć nie powinienem być zaskoczony, przez cały czas uczę się o niej czegoś nowego. Odkąd się spotykamy, wprawiła mnie już kilka razy w osłupienie swoim zachowaniem.

Cieszę się że zaczęła walczyć o siebie, zauważyłem, że starała się zawsze zadowalać innych, nie zwracając uwagi na siebie. Czasem właśnie tak zachowywała się w stosunku do mnie.

– Skoro jesteśmy wszyscy razem, powiem wam, że Hunter ostatnio powiedział mi, że mamy już zarezerwowany hotel – przybijamy sobie piątki z chłopakami. Dziewczyny kręcą tylko głowami, patrząc sceptycznie na to jak cieszymy się z tego wyjazdu.

– Czas najwyższy, jeszcze tylko trzy tygodnie i zaszalejemy mała – Josh mówi do Karen. Oczywiście Cam piorunuje go wzrokiem. Sam wybucha śmiechem na reakcję mojego kumpla. Nachylam się do ucha mojej dziewczyny i szepczę. Oczywiście jej ciało od razu reaguje na moją bliskość.

– Kochanie, nie śmiej się tak - przygryzam płatek jej ucha – ja również planuję się z tobą zabawić – powtarzałem to wielo krotnie, ale uwielbiam kiedy mój dzwoneczek tak się przy tym rumieni.

Sam odsuwa się ode mnie, rozglądając się po naszych znajomych, sprawdzając czy nikt nie słyszał tego co do niej właśnie powiedziałem. Jej zachowanie wywołuje uśmiech na moje twarzy. Już tyle czasu się spotykamy, a ona jeszcze nie przyzwyczaiła się do mojego jawnego okazywania uczuć przy innych.

– Dobra Sam, wybierasz dom czy mieszkanie Matta? – pyta Josh swoją siostrę. Wiem co chodzi mu po głowie, chce wykorzystać chatę, póki rodziców nie ma. A widząc jak patrzy na Karen...

– Ej koleś, nie mów tego przy mnie, to moja siostra – odzywa się Cam. Szkoda mi go, bo jak nie ja go wkurwiam, to Josh. Jak zwykle musi interweniować Anna, inaczej brat Sam dostałby w mordę.

– To ja zabiorę Sam do siebie – próbuje jakoś zwrócić ich uwagę. Ci dwaj już się kłócą, a dziewczyny próbują ich powstrzymać przed rękoczynami. – To co kochanie, zmywamy się?

– Ale oni... – całuję ją, aby nie mogła nic więcej powiedzieć.

– Nic im nie będzie, dogadają się skarbie. Poza tym zdaje się, że Josh z Karen wylądują u was, a Cam z Anną u niej. – Mówiąc to chwytam jej dłoń, kieruje nas prosto do wyjścia.

 

– Dzień dobry, pani Davids – wychodzę z łazienki, a wtedy słyszę jak Sam rozmawia z moją mamą. Mój wzrok od razu pada na nią siedzącą po turecku w mojej koszulce. – Oczywiście, wpadniemy jutro na obiad. – Wyczuwając moją obecność odwraca się w moją stronę. Dostrzegam w jej oczach pożądanie, mam na sobie tylko ręcznik owinięty wokół bioder. Przygryza dolną wargę, z całą pewnością podoba się jej widok. – Tak byłam na weselu, ale postanowiłam nieco wcześniej wrócić do Matta i imprezę urodzinową Cama. – Nadal rozmawia z moją mamą, a ja z czystą premedytacją, zrzucam ręcznik. Stoję przed nią w pełnej krasie, na co ona ciężko przełyka ślinę.

– Nie przerywaj sobie, dokończ rozmowę z moją mamą – patrzy na mnie swoimi wielkimi oczami, kiedy delikatnie popycham ją na plecy, po czym przygniatam swoim jeszcze wilgotnym ciałem.

– Hmm… – Tylko tyle jest w stanie wymruczeć do słuchawki zanim, zacząłem zabawiać sie jej wspaniałymi cyckami. – Nie, wszystko jest w porządku – pozwalałam sobie na uśmiech. To była marna wymówka, podręczę ją trochę, chcę zobaczyć po jakim czasie zakończy rozmowę. Wiem, że nie chce być niemiła dla mojej mamy, dlatego będzie trzymać się tak długo jak to tylko możliwe. Moja mała wojowniczka.

Jedną ze swoich dłoni władam pod jej majtki, co wywołuje kolejny cichy jęk, a także gwałtowny ruch bioder w górę. Stara się znaleźć ujście, dla swojej narastającej frustracji. Masuję palcami po jej wnętrzu, wpychając i wyciągając palce, bawię się z nią, przez co robi się coraz bardziej mokra.

– Przepraszam, ale muszę kończyć – ostatnie słowo sapie. – Matt, zabije cię! – próbuje być zła, ale nie wychodzi jej to za dobrze.

– Kochanie, co mówiła moja mama? – pytam. – Dobra, nie będę ci już dokuczał.

Później słychać już tylko jęki moje i Sam. Po wszystkim jak zwykle, to już chyba nasz zwyczaj, biorę moją dziewczynę w ramiona. Zasypiamy wtuleni w siebie na łyżeczkę.

Sam

Budzi mnie telefon, aby odebrać muszę najpierw wyplatać się z objęć Matta. Nie jest to wcale takie proste, gdyż im bardziej się kręcę próbując wydostać spod niego, on coraz mocniej mnie przyciska do siebie. O! W końcu udaje mi się wyrwać.

– Halo – staram się być cicho.

– Kochanie tu mama. – Czego ona może ode mnie chcieć? – Wracamy dziś z tatą popołudniu. Chciałabym, żebyś wróciła wcześniej, ponieważ chcę z tobą porozmawiać. Z Joshem też, więc... – Następuje cisza, a ja nie zamierzam jej przerywać. Po tym co działo się na weselu, nie chcę jej tego ułatwiać. – Chciałam was przerosić, tata zresztą także.

Nie spodziewałam się tego ze strony mojej mamy. Zawsze stawiała za wszelką cenę na swoim, nigdy nie liczyła się z naszym zadaniem, chciała być jak Martha Stewart, tylko chyba, aż za bardzo, bo coś jej nie wyszło.

– Dobrze mamo. Tylko zostaliśmy z Mattem zaproszenie do jego rodziców na obiad i nie wiem kiedy będziemy, więc nie umawiajmy się na konkretną godzinę, ok? – Chociaż nie muszę, czuję się w obowiązku poinformować ją o moich planach.

– Och, no dobrze – słyszę rozczarowanie w jej głosie.

– Mamo? – mówię.

– Tak? – pyta z drżącym głosem.

– Kocham cię. – Słyszę w jej głosie uśmiech, kiedy odpowiada tym samym. Po tych naszych czułościach, rozłączam się.

Chcę wtulić się ponownie w Matta, kiedy mnie zaskakuje.

– Co chciała twoja mama? – Kładę głowę na jego piersi, wsłuchując się w jego rytmiczne bicie serca, a on przeczesuje palcami moje włosy.

– Przeprosiła, ale również prosiła, abym pojawiła się w domu wcześniej, chce pogadać. – Leże w ramionach mojego chłopaka, czując, że jestem na swoim miejscu.

– To, co poleżymy i poobijamy się jeszcze trochę, a później pojedziemy do moich rodziców? – proponuje Matt.

 

– Chyba nie tylko my zostaliśmy zaproszeni, nie poznaję tego samochodu – mówi Matt parkując na podjeździe rodziców.

– Może to ktoś ze znajomych twoich rodziców, najwyżej, żeby nie przeszkadzać posiedzimy trochę, a później pojedziemy do mnie. – Rety, nie znam dobrze rodziców mojego chłopaka, a tu jeszcze jacyś nieznajomi będą z nami podczas obiadu.

Matt wchodzi do środka bez pukania, rzecz jasna wpuszczając mnie pierwszą do środka. Kiedy kładzie dłoń na dole moich pleców, a raczej bliżej pośladków, robi mi się gorąco. Moje ciało reaguje na niego jak na zawołanie. Wystarczy tylko jego przypadkowy dotyk, a przechodzą mnie przez to ciarki. Kierujemy się bezpośrednio do salonu, skąd dochodzą rozmowy.

– Jesteście kochani. – Pani Davids pochodzi do nas, gdy tylko zauważa naszą dwójkę. Dostajemy od niej buziaka w policzek, Po czym przedstawia nas swoim gościom. Całe popołudnie zlatuje nam na mile spędzonym dniu z rodzicami Matta.

Goście jego rodziców, okazali się znajomymi jeszcze z ich czasów studenckich. Przy okazji dowiedziałam się kilka ciekawych historii z ich życia. Oczywiście, jak to bywa z mamami, mój chłopak został przez nią zawstydzony. Co kilka razy wywołało uśmiech na mojej twarzy. Matt powiedział mi, że szykuje już dla mnie karę, za naśmiewanie się z niego. W końcu żegnamy się i jedziemy do mojego domu, czas spotkać się z moimi rodzicami.

 

Zastaję całą rodzinę, a także Karen siedzących w salonie. Zaczęli chyba swoją rozmowę bez nas.

– Już jestem – mówię wchodząc do salonu.

– Cieszymy się kochanie. Witaj Matt – pierwszy odzywa się tata. On jest takim miłym facetem, chociaż wygląda jakby podporządkowywał się mamie, ma swoje zdanie. Może dlatego, że jestem jego kochaną córeczką, zawsze mi ulega. Josha również kocha, jeszcze do niedawna dostawał od taty wszystko co tylko zechciał. Dajmy na przykład, jego ukochany samochód. Tata kupił mu go bez mrugnięcia okiem, gdy tylko synuś sobie go zażyczył.

– Rozmawialiśmy już z Joshem, dlatego może iść. A teraz kolej na ciebie. – Mówi mama, klepiąc miejsce na kanapie pomiędzy sobą, a tatą.

– To ja pójdę z Joshem i Karen, jak sobie pogadasz z rodzicami dołączysz do nas – odzywa się Matt. Całuje mnie w czoło i idzie na górę.

– To o czym chcieliście rozmawiać? – patrzę od mamy do taty.

– Kochanie – widzę jak mama bierze głęboki wdech. – Nie powinnam zachowywać się tak jak ostatnio, zapomniałam o tym co najważniejsze – mówi.

– Czyli? – dopytuje.

– Najważniejsi jesteście wy. Ty i Josh – przerywa jej tata.

– Oczywiście zaraz po mnie – uśmiecha sie do mamy, a mnie przytula do swojego boku. Nie mogę się nie uśmiechnąć na jego słowa.

– Mamuś jest ok – pocieszam ją. – Faktycznie na początku byłam zła, bo chciałam być z moimi przyjaciółmi, a zwłaszcza z Mattem. Ale teraz jest już dobrze, nie przejmuj się – przytulam ją mocno.

Rozmawiamy jeszcze kilka minut, wyjaśniając sobie wszystko. Całuję rodziców w policzek i kieruję się na górę do mojego Matta.

– I jak było? – Pyta Matt, rozwalony na moim łóżku z rękoma założonymi pod/za głową. W tej pozycji, jego koszulka podjechała do góry, ukazując kawałek jego nagiej skóry. – Zauważyłaś coś co ci się podoba dzwoneczku? – zarozumialec jeden.

– Nie sądzę – próbuje ukryć rodzące się pożądanie, sarkazmem.

– Czas najwyższy na twoją karę, za to, że śmiałaś się ze mnie u moich rodziców przy obcych ludziach. – Wstaje z łóżka, podchodząc do mne swoim powolnym, seksownym, kocim ruchem.

Kiedy stoimy blisko, że stykamy się naszymi klatkami piersiowymi, Matt sięga za mnie i zamyka drzwi mojego pokoju. Wcześniej z rodzicami ustaliłam, że mama nie będzie się już czepiała tego czy zamykamy pokój czy nie. Powiedziała, że nam ufa, ale mamy nie robić niczego niewłaściwego. Tylko nie powiedziała, co uważa za niewłaściwe zachowanie.

– Czas na twoją karę kochanie, tak jak obiecałem. – Matt bierze mnie w ramiona, po czym zanosi do łóżka. Siada, a mnie kładzie sobie na kolanach. Moja głowa zwisa przy jego nogach, a brzuch płasko leży na jego kolanach, moje nogi są po drugiej stronie, nie dotykając podłogi.

– Matt, co robisz? – Cholera nie mam zielonego pojęcia co czeka mnie z tym szalonym chłopakiem. Czuje, że moje majtki robią sie coraz bardziej mokre od tego oczekiwania.

– Bądź grzeczną dziewczynką i leż cicho. Obok w pokoju jest Josh z Karen, a na dole twoi rodzice. Chyba nie chcesz, żeby nas nakryli – upomina mnie.

Ściąga moje legginsy, które bez oporów schodzą z moich nóg. Czuję ocierający się o moje wejście jego palec, który po chwili wsuwa we mnie, a potem dokłada kolejny. Wiercę się na jego kolanach, próbując w ten sposób namówić go do jakiegoś działania. Chyba to działa, bo kolejną rzeczą którą robi Matt, to pompuje nimi we mnie szybko i mocno.

– Podoba się? – pyta, ale wiem, że nie oczekuje mojej odpowiedzi.

Zaciskam zęby na swoich wargach, aż czuję metaliczny posmak własnej krwi. Dodatkowo, żeby zagłuszyć jęki, które ze mnie uciekają, przyciskam twarz do nóg Matta. Jednak nic to nie daje, gdyż na brzuchu czuje, jego twardą, długą i ciągle pęczniejącą męskość. Jeszcze chwila i koniec.

– To była twoje kara dzwoneczku – drań jeden. Śmie się jeszcze nabijać ze mnie, kiedy ja... Uch, najchętniej przywaliłabym mu za to co mi zrobił. Fakt, to miała być kara, ale cholera jestem teraz na maksa sfrustrowana i wściekła.

– Kocham twój smak. Dlaczego on musi mówić takie rzeczy?

Pomaga mi wstać, całuje namiętnie w usta i kładzie na łóżku. Jednak to nic nie daje, chyba po raz pierwszy z życiu będę musiała sama sobie pomóc.

– Ja już idę, chciałbym zostać, ale pewnie tego nie obgadałaś z mamą – mówiąc to wstaje, kierując się do drzwi.

– Jeszcze nie – proszę go wydymając przy tym swoje usta. Nie chcę jeszcze się z nim rozstawać. Przyzwyczaiłam się już do spania z nim.

– Kochanie, jutro z rana widzimy się. Jak też nie chcę jeszcze żegnać się z tobą, ale może nie przeginajmy – kurcze ma racje. Znowu podchodzi do mnie i całuje, a później już go nie ma.

Taa, wpadłam jak przysłowiowa śliwka w kompot.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Ewcia:D 24.04.2016
    Świetnie! Przeczytałam teraz wszystkie poprzednie części. Czy Ty dopiero zaczynasz pisać? Przynajmniej tak mi się wydaje, że tak pisałaś na początku, ale nie mogę w to uwierzyć :D cudo ;)
  • nicoleta12 25.04.2016
    Dzięki :) Tak, dopiero próbuje swoich sił w pisaniu :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania