Poprzednie częściZłapię Cię - rozdział 1

Złapię Cię rozdział 18

Rozdział 18

Matt

Cały dzień próbowałem dodzwonić się do Sam, ale jej telefon przełącza mnie na pocztę głosową. Myślałem, że jak tylko przeczyta smsa, to po przebudzeniu od razu zadzwoni do mnie, ale tak się nie stało. Po treningu poszliśmy z chłopakami wieczorem na basen, później miałem w planach zadzwonić do Sam, kiedy będę w łóżku, ale zniknął mi telefon. Dopiero kolo północy zapukała do mojego pokoju Tina, mówiąc, że znalazła mój telefon. Jakim cudem i skąd wiedziała, że to moja własność? Chciała wpakować mi się do środka, ale szybko ją zbyłem, jednak nie daje mi spokoju to, że Sam nie odzywa się do mnie po tym jak Tina przyniosła mi telefon. Czy ona coś zrobiła? Może ta wariatka wysłała coś z mojego Iphona do mojego Dzwoneczka, ale kurwa nic nie znalazłem. Było tylko jedno połączenie od Sam po jedenastej, nie chciałem dzwonić, bo może poszła już spać, dlatego napisałem smsa, ale do tej pory powinna już zadzwonić. Sfrustrowany przeczesuje włosy ręką, kiedy Sam ponownie nie odbiera mojego telefonu. Co jest grane? Musze chyba podpytać się chłopaków, czy dziewczyny się z nimi kontaktowały.

- Siema stary, co tam? – Zagaduje mnie Josh, kiedy siadam obok niego z tacką załadowaną naszym zdrowym śniadaniem. Kurcze oni nas chyba chcą zagłodzić, bo to, co znajduje się na talerzu to na jeden gryz. Przyglądam się sceptycznie mojej kanapce, bo składa się ona z dwóch kromek pełnoziarnistego chleba, posmarowanego majonezem zapewne ligt, na którym leży plaster szynki z indyka, pomidor i oliwki. Blee nienawidzę oliwek, zawsze je oddaje Sam, do tego zamiast kawy na pobudzenie dostaję szklankę soku grejpfrutowego.

- Gadałeś ostatnio z Karen? – Pytam żując kanapkę.

- Przed twoim przyjściem właśnie zakończyłem rozmowę z nią, a co chcesz od niej? – Pałaszuje swoją jajecznicę. Patrząc na nią chyba wolę swoje śniadanie.

- Byłem ciekawy czy może wspominała coś o Sam, bo nie odbiera ode mnie dzisiaj telefonu. – Zatrzymuje się z widelcem przy ustach i patrzy na mnie, spokojnie mogę stwierdzić złowrogo.

- Czy już zdążyłeś coś zrobić, że nie chce z tobą gadać? - Warczy na mnie

- Co? Nie, nic z tych rzeczy, przecież cały czas byłem z wami. Co niby mogłem zrobić – tłumaczę się, na co ten wzrusza ramionami.

- Podobno dzisiaj dziewczyny wybierają się nad ocean trochę poleniuchować. Mam zadzwonić do Sam? – Jego propozycja jest kusząca. Chce wiedzieć czy moja dziewczyna tylko mnie ignoruje, czy też innych, dlatego przytakuje.

- Dobra, dzwonię do niej – patrzę jak wyciąga telefon i wykonuje połączenie. Coś długo czekamy, w tej chwili uchodzi ze mnie całe powietrze, bo wiem, że z nami jest wszystko w porządku. Jednak moja radość szybko wyparowuje, kiedy Josh zaczyna rozmowę – Hej młoda, co tam porabiasz, twój chłopak mi marudzi, że nie może się do ciebie dodzwonić. Może dam ci go do telefonu jak już udało mi się z tobą połączyć. A no dobra – Kurwa, co jest? Nie chce ze mną gadać? – Nie, no spoko przekażę mu. Yep, bawcie się dobrze, – kiedy kończy rozmowę zaczyna kończyć śniadanie, a we mnie aż się gotuje. Czemu mi nic nie mówi?

- No i? – Dopytuje

- Mówi, że jest ok., zostawiła telefon w pokoju i nie mogła go odebrać, bo gdzieś była, a teraz idzie spotkać się z dziewczynami i się śpieszyła, dlatego nie mogła z tobą gadać – Te tłumaczeni i tak mnie nie pociesza, – Ale moim zdaniem nie mówiła prawdy, lepiej się kurwa zastanów, co znów zrobiłeś, bo jestem pewien, że możesz niedługo podstawiać mi swoją parszywą mordę do obicia.

Jedyna osoba, która mi przychodzi do głowy, co mogła chcieć między nami namieszać to Tina, zostawiam swoje śniadanie i szybko idę jej poszukać, nie puszczę jej tego płazem. Muszę dowiedzieć się, co ona wykombinowała.

 

- Cześć, masz chwilkę? – Czekałem na trybunach, aż Tina skończy swój trening, by z nią pogadać, o tym, co do cholery się dzieje. Tym razem nie dam się nabrać, mam dość tego jej krętactwa.

- Jasne, co jest? – Tina podchodzi do mnie ubrana w skąpy strój sportowy, gdyby to była Sam na pewno mój kutas momentalnie zrobiłby się twardy, jednak przy niej nawet nie drgnie.

- Musimy porozmawiać – patrzę na jej koleżanki, które stanęły po bokach Tiny, jak czekające sępy na padlinę. Tak naprawdę są tutaj by podsłuchać, o czym mam zamiar z nią gadać – na osobności, jeśli nie masz nic przeciwko.

- Oczywiście, – kiedy wspominam o tym, że mamy zostać sami, na jej twarzy pojawia się ogromny uśmiech.

- Może pójdziemy do ciebie, sądzę, że to będzie odpowiednie miejsce i ciche – szybko dodaje, kiedy krzywię się na wspomnienie o naszej dwójce samej w moim pokoju.

- No spoko, chodźmy, chce mieć to już za sobą – ostatnie słowa raczej mówię do siebie. Chyba Tina mnie nie usłyszała, bo zadowolona kieruje w stronę mojego pokoju.

- To, o czym chciałeś porozmawiać? – Pyta, zanim rzuca się na moje niepościelone łóżko. Wieczorem kręciłem się na nim niemiłosiernie, jakoś nie mogłem zasnąć. Przyzwyczaiłem się do miękkiego ciałka mojej Sam, że teraz brakuje mi wieczorem towarzystwa. Dlatego moje łóżko wygląda jak pobojowisko. Poduszka leży na podłodze, skopana kołdra w połowie jest na łóżku, a w część styka się z podłogą, normalnie istny armagedon.

- O Sam – mówię

- Co z nią? – Pyta, jakby w ogóle była znudzona rozmową, która tak naprawdę się jeszcze nie zaczęła.

- Chodzi o to, że masz przestać ciągle kombinować – chce coś powiedzieć, ale nie daje jej dojść do słowa – fakt, dałem się nabrać na to twoje przedstawienie, ale myślałem, że rzeczywiście się zmieniłaś. Tym razem mam dość, wiem, że grzebałaś w moim telefonie, tylko nie wiem, co konkretnie zrobiłaś. Po tym jak go zgubiłem, niespodziewanie znalazł się w twoim posiadaniu. Żeby było ciekawiej, również po tym tajemniczym zniknięciu i cudownym odnalezieniu go przez ciebie Sam przestała się do mnie odzywać. Czy możesz mi powiedzieć, co zrobiłaś? Tylko oszczędź mi tych twoich zmyślonych historii.

- Matt, bo ja chce być z tobą musisz przyznać, że razem nam było bardzo dobrze – podnosi się z łóżka i powoli zbliża w moim kierunku – Później pojawiła się ona i stałeś się inny, bo co? Może mi powiesz, co ona ma, a czego mi brakuje?

- Tina mówiłem ci już, że między nami nic nie było, nic, prócz przygodnego seksu. Kocham Sam i nikt inny się dla mnie nie liczy. Wiedziałaś, według jakiego schematu działam, sama mówiłaś, że postępujesz tak samo, więc nie mam ci nic do wytłumaczenia. – Moja przemowa nie zrobiła na niej wrażenia, chyba nawet wręcz przeciwnie. Podchodzi do mnie coraz bliżej z chytrym uśmieszkiem, zanim orientuje się, co się dzieje Tina wbija się zachlanie w moje usta. I kurwa wszystko dzieje się jak w zwolnionym tempie, nie wiem skąd słyszę pisk Sam, przeklinającą Karen, rzucającego się na mnie Josha i zadowoloną Tinę. Zanim udaje mi się coś powiedzieć dostaję po mordzie, bardzo mocno.

Sam

Nie wiem, po co dałam się namówić dziewczyną na tą podróż, chyba tylko, po to, żeby zobaczyć swojego chłopaka, który całuje się z tą suką. Nie dość, że dostałam smsy, na których obydwoje super się bawią w swoim towarzystwie, to jeszcze jestem teraz tego świadkiem. W tej chwili żałuje, że zgodziłam na ten durny pomysł Karen.

Przedwczoraj przepłakałam całą noc, kiedy dziewczyny spały obok mnie, wcześniej mnie pocieszały zanim padły na moje łóżko chrapiąc, albo śliniąc się w poduszkę. Następnego dnia wstałam przed nimi zmoczyłam twarz zimną wodą, żeby zmyć pozostałości po moich wieczornych łzach, a później opuchliznę i zaczerwienienia próbowałam zatuszować pod korektorem. Chyba mi się to udało, bo dziewczyny nie czepiały się mojego gównianego wyglądu, albo po prostu nie chciałby nic mówić, żebym znowu nie zaczęła ryczeć.

Mój dzień trochę się polepszył, kiedy spotkałyśmy się na plaży z dziewczynami. Oczywiście naszym tematem numer jeden stał się ślub Sofi i Gavina oraz baby shower, które zamierzałyśmy dla niej urządzić. Kiedy wróciłyśmy do domu Karen wpadła na genialny, tak jej się wcześniej wydawało pomysł, który miał mi udowodnić, że te zdjęcia, które wysłała ta podła szmata nic nie znaczą. Nie byłam pewna, ale za namową Anny i Karen w końcu się zgodziłam. To była moja najgorsza decyzja, w tej chwili chce się cofnąć w czasie i powiedzieć Karen, że to nie ma sensu, że poczekam na Matta w domu, później sobie wszystko wyjaśnimy. Niestety, tak się nie da…

Co jest najgorsze? To, to, że moim znajomi i oczywiście brat byli tego świadkami. Przyjechałyśmy na ten pieprzony obóz, żebym przekonała się na własne oczy, że Matt nie jest niczemu winien, to miała być niespodzianka i owszem była, uplasowała się w kategorii „Jak łatwo zniszczyć sobie życie”, albo „Najprostszy sposób na roztrzaskanie serca, zobacz swojego chłopaka, którego kochasz, jak całuje się z inną”.

Cama i Josha spotkałyśmy po drodze, kiedy kierowałyśmy się w stronę boiska, w pierwszej chwili zdziwili się na nasz widok. To była tylko chwila, później dziewczyny zostały porwane w ich masywne ramiona i całowane do utraty tchu. Odwróciłam wzrok na ich czułość, bo muszę przyznać byłam trochę zazdrosna, też chciałam, żeby Matt powitał mnie z takim entuzjazmem jak ci dwaj powitali swoje dziewczyny.

Gdy okazało się, że mój chłopak powinien być u siebie wszyscy razem ruszyliśmy w tamtym kierunku. Teraz właśnie dochodzimy do momentu, w którym patrzę jak Matt całuje się z tą dziewczyną ze zdjęć. Musiałam wydać z siebie jakiś dźwięk, bo odwracają się w naszą stronę. Matt z wypisanym szokiem na twarzy, a ta laską z wielkim, zwycięskim uśmiechem.

- Sam, to nie to, co myślisz – przez potok łez, które zaczęły momentalnie ciurkiem wpłynąć mi po twarzy mój obraz jest rozmazany, ale widzę jak Matt próbuje podnieść się z podłogi i podejść do mnie.

Patrzyłam jak ta przystojna twarz, którą tak uwielbiałam dotykać dostaje raz po raz z pięści od mojego brata. Matt nawet się nie bronił, stał tam z zbolałym wzrokiem i przyjmował ciosy Josha.

- Mówiłem ci kurwa, jak coś zrobisz mojej siostrze, dostaniesz – czułam się jakbym była we mgle, nic nie widziała oraz słabo słyszała. W mojej głowie kłębiło się mnóstwo myśli. Cam nadal trzymał Josha, gdy ten wygrażał Mattowi.

- Myślałam, że się zmieniłeś, a ty nadal nie potrafisz trzymać fiuta w spodniach. – Karen podchodzi o niego i dźga do swoim placem w klatkę piersiową – To moja wina, chciałam jej udowodnić, że te zdjęcia to tylko sprawka Tiny, jakiś photoshop, ale widząc na własne oczy jak się z nią zabawiasz, wątpię.

- O czym ty mówisz? Jakie zdjęcia? – Pyta się Karen, ale jego wzrok przez cały ten czas nie opuszcza mojej twarzy.

Łuk brwiowy ma rozwalony, krew spływa po jego policzku, ale nic sobie z tego nie robi. Z nosa tak samo, jedyną jego reakcją było tylko oblizanie krwi z ust. Najchętniej podbiegłabym do niego i zajęła się nim, ale moje nogi są wmurowane w podłogę.

- Nie zgrywaj pieprzonego, niewinnego chłopca, który nic nie wie. Jakie zdjęcia? Dobre sobie. Te debilu, które dostała Sam, jesteś na nich razem z tą suką Tiną, całujecie się, przytulacie i Bóg jeden wie, co jeszcze robicie. A patrząc na twoje łóżko, to chyba przyszliśmy po waszym numerku. – Kiedy Josh słyszy słowa Kar, znowu chce rzucić się na Matta, ale Cam mocno go trzyma.

- Dobra dziewczyny, zabierzcie tego narwańca ze sobą, spotkajmy się w barze zaraz obok, ja pogadam z Mattem i zaraz do was dołączymy i sobie wszystko jeszcze raz na spokój wyjaśnimy. – Zarządza Cam.

 

Przez cała drogę Josh zasypuje mnie pytaniami, dlaczego mu nie powiedziałam, że coś jest nie tak. Załatwiłby to z Mattem sam, ja wtedy nie musiałabym oglądać tego gówna, które dzisiaj zobaczyłam. Anna masowała mnie po plecach, zataczając kręgi, nie wiem, na co to było, żebym się nie denerwowała? Na chwilę obecną czułam zdrętwienie, łzy chyba też już wszystkie wypłakałam, bo żadna nie chciała spaść. Właśnie miałam siadać, kiedy dostałam następnego smsa z nieznanego numeru. Mogłam domyśleć się, od kogo on jest. Stwierdziłam, że nic mnie już nie ruszy, dlatego go otworzyłam. Na widok kolejnego nagiego zdjęcia Matta i Tiny zaczęłam śmiać się jak szalona. Cała trójka, z którą byłam dziwnie na mnie spojrzała, zanim podeszli, żeby zobaczyć, co mnie tak rozbawiło.

- O mój boże! – Anna w szoku zakryła dłonią usta

- Teraz to go zabije – znowu usłyszałam złość w głosie mojego brata.

- Zwariowałaś? Przed chwilą dostałaś kolejny dowód zdrady Matta, a ty się śmiejesz? – Na słowa Karen i jej niedowierzającej miny śmieję się jeszcze bardziej i nie mogę przestać. Próbuje złapać oddech i się uspokoić, żeby im wytłumaczyć, dlaczego tak zareagowałam. Ocieram zły z kącików oczu, w momencie, kiedy Kar kończy swoją gadkę o tym, że jak najszybciej musimy jechać do jakiegoś psychologa, bo mi totalnie odbija i martwi się o mnie.

- Spokojnie, ze mną jest ok. – Każę im usiąść i wtedy zaczynam opowiadać, o tym, że Matt mnie nie zdradza. Teraz cała trójka zgadza się, że chyba padło mi na głowę. – Patrzcie na te zdjęcia i powiedźcie mi, co widźcie.

- Tego chuja, co obściskuje się z tą….. – Musiałam mu przerwać, co prawda ta dziewczyna chciała mnie rozdzielić z Mattem, ale nie musieliśmy jej aż tak obrażać.

- Ja widzę Tinę z koszulką, którą miałaś na sobie wczoraj do spania – no właśnie Tina, już drugi raz wysyła mi zdjęcia w koszulce Matta, którą mi zostawił, bo podobno jest już stara i za mała na niego – Ej przecież nie mogła być w niej tak jak piszę, bo ty ją masz w domu.

- Dokładnie i co jeszcze? – Każdy wyrywa sobie telefon z reki, żeby lepiej zobaczyć zdjęcie.

- On ma teraz tatuaż na żebrach – Faktycznie miesiąc temu z prawej strony Matt zrobił sobie napis Dzwoneczek na żebrach. Na zdjęciu tego nie widać, czyli to zdjęcie musiał być zrobione dawno temu przed naszym chodzeniem.

- No i jest ogolony prawie na zero. Kurwa, co ta suka kombinuje – To właśnie jest Karen bez załączonego filtra, mówi, co to myśli.

- To, co dostałam wczoraj i dzisiaj to jakieś wyciągnięte przez nią stare zdjęcia. Byłam zła i zraniona, ale na spokój przeanalizowałam to i jestem pewna, że Matt nie ma z tym nic wspólnego. Tylko widok ich razem dzisiejszego popołudnia trochę mnie rozstroił, ale wiadomo, jakbyście wy się zachowały, kiedy Josh, albo Cam całowałby się z jakąś laską? – Pytam dziewczyny. Teraz wszystko zaczyna się układać w całość.

- No dobra, skoro wiemy, że Tina zrobiła to świństwo, żeby was rozdzielić, to, co teraz? – Pyta Anna, trzeba przyznać, że nie zastanawiałam się nad tym. Chciałam wpaść w ramiona mojego chłopaka i zapomnieć o tym wszystkim, ale jak zwykle Karen miała inny pomysł.

- Podręcz go – uśmiecha się szeroko, a ja widzę cholerne diabliki w jej oczach.

- Co?! – Boże nie wytrzymam z nią.

- Niech spróbuje się wytłumaczyć, powiesz mu żeby przyniósł ci jakiś dowód na to, że wcale cię nie zdradził z tą zdzirą. – Miło. Ja tu mam zamiar mu od razu wybaczyć, a ona radzi mi do trochę pomęczyć. Z jednej strony to spoko pomysł, niech poczuje się tak jak ja, kiedy wypłakiwałam się w poduszkę myśląc, że zabawiał się w najlepsze z inną dziewczyną. Kurcze, a z drugiej to chamskie robić mu takie świństwo, tym bardziej, że wiem, iż nic nie zrobił. Pewnie będę później tego żałowała, ale godzę się na kolejny szalony pomysł Karen.

- Tylko, żebym później tego nie żałowała – cała trójka uśmiecha się do mnie. Długo na wejście planu w życie nie muszę czekać, bo chwilę po naszej rozmowie pojawiają się Matt i Cam.

Szkoda mi mojego chłopaka, bo wygląda jak gówno. Cały czas czuję na sobie jego wzrok, jednak staram się nie patrzeć na niego, bo szybko bym zrezygnowała z tego przedstawienia, które miałam zdaniem mojej przyjaciółki trochę pociągnąć.

- Sam, kochanie ja naprawdę nic nie zrobiłem – tłumaczy się Matt.

- Udowodnij to – tylko tyle.

- Jak? – Wzruszam ramionami udając obojętność. Teraz muszę zaczekać na ruch z jego strony.

Następne częściZłapię Cie rozdział 19

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • Miła 12.06.2016
    Czekam na więcej :)
  • xdarcia 13.06.2016
    Kiedy dodasz następną? :(((( 5
  • nicoleta12 13.06.2016
    Postaram się coś do końca tygodnia stworzyć, ale nie obiecuje :)
  • xdarcia 14.06.2016
    nicoleta12 Proszę jak najszybciej !!! Bardzo przyjemnie się czyta ^^
  • Kajamoko 15.06.2016
    Super ^^
    Kiedy następne? Ale, wiesz, nie chcę cie popędzać xD
    5 i będę musiała poczekać ;)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania