Poprzednie częściZłapię Cię - rozdział 1

Złapię Cię rozdział 2

Rozdział 2

Matt

Podróż do szkoły była ciężka, Cam cały czas zagadywał jakimiś głupotami Sam. Dziewczyna tylko zerkała na Karen i razem się śmiały. Mój kumpel był zadowolony, że jego urok osobisty tak działa. Wydaje mi się, że Sam wcale nie była nim tak bardzo zainteresowana, jak on sam myślał. Patrząc na nią z boku, układałem w głowie plan jak do niej się dostać i nie być olanym. Ta dziewczyna i jej obojętność zaczynała mnie intrygować i jak najszybciej chciałem przekonać się jaki naprawdę jest dzwoneczek. Chwilowo wyłączyłem się z rozmowy, ale moją uwagę przykuło pytanie Cama do dziewczyn.

- Po szkole udajemy się z Mattem trochę poćwiczyć na ringu, chcecie do nas dołączyć i popatrzeć? – błysnął uśmiechem w kierunku Sam. – Idziemy? – skierowałem pytanie do Cama. Na co ten popatrzył na mnie jak na idiotę. – Przecież rano to już ustaliliśmy, zapomniałaś? – Później powiedział do Sam – Sorry za Matta, czasem żyje w swoim świecie i pewnie dlatego mnie nie słuchał. – Co?! On ze mnie robi debila przed dzwoneczkiem. Nie podaruje mu tego, zemszczę się na nim, nawet nie będzie wiedział kiedy. To już drugi raz. Najpierw ta cizia z wczoraj, a teraz mój dzwoneczek.

- Niestety wielki bracie, idziemy do Sam ćwiczyć układy na jutrzejsze eliminacje do drużyny….Sam dawaj na trzy. Raz, dwa, trzy…. Cheerleaderek – Karen wykrzyczała to z entuzjazmem, natomiast Sam ledwo co było słychać. Chyba nie cieszyła się z pomysłu Karen.

- Może innym razem Cam – Sam posłała mu uśmiech. Już się dusiłem od tej słodyczy i wysiłków Cama.

Już miałem coś powiedzieć, gdy mój telefon zasygnalizował wiadomość: - Część słodki, będziesz miał czas dla mnie. Stęskniłam się ;) Eva – Szybko odpisałem – Dla Ciebie zawsze piękna. 8 u mnie, nie zakładaj na siebie za dużo. M

Wczoraj mi się nie udało, więc dlaczego dzisiaj mam nie skorzystać z okazji. Tym bardziej, że wcale nie muszę się starać. Wsuwam telefon do kieszenie w czasie kiedy Karen parkuje. Teraz tylko nudne zajęcia, trening i zabawa z seksowną Eve. Dobrze, że laska zna temat. Zabawa i zmykaj. Zero gadania, tylko seks. Mi to pasuje jej też, żadnych komplikacji.

- Pa chłopaki – krzyczy Karen. Czy ona nigdy nie potrafi inaczej mówić, tylko cały czas krzyczy. Dzwoneczek tylko nieśmiało macha do nas i razem z K kierują się do środka.

- Stary, co Ci odpierdala – zaczynam go popychać – widzisz laską i już świrujesz. Kumple ponad dupami.

- Wiem, koleś, ale ona jest inna…

- Niby jak? Po 5 minutach gadki wiesz jaka jest. Przyznam jest na co oko zawiesić, ale laska jest jak każda inna. Ta nawet jest jeszcze bardziej nietykalna, bo zadaje się z twoją siostrą. Karen chyba by nas wykastrowała jakbyśmy startowali do Sam.

- Taa. Masz rację. Ona nawet nie była mną zainteresowana – Jednak to zauważył, czyli ładny widok nie zaćmił mu umysłu.

Nasze sprzeczki, trwają bardzo krótko. Powiemy sobie, co mamy do powiedzenia, damy po mordzie i po chwili jesteśmy znowu najlepszymi kumplami. Tak było i tym razem. Wchodzimy do szkoły równo z dzwonkiem. Na korytarzu witamy się z kilkoma kumplami z drużyny. Laski na nasz widok już prężą się i uśmiechają. Te odważniejsze podchodzą do nas i wieszają się na naszych ramionach.

Kątem oka zauważam Sam jak wchodzi do klasy, a za nią sznur małolatów, którzy nie mają u niej szans. Moją uwagę od seksownego tyłeczka Sam odciąga Tina, która rzuca się na mnie i całuje wpychając mi język do gardła. Przez zaskoczenie cofam się dwa kroki do tyłu i pod jej naporem otwieram usta. Laska jest bardzo doświadczona, więc korzysta z sytuacji i robi z moim udziałem niezłe przedstawienie. – Moi drodzy, koniec przedstawienia i do klasy. Panie Davids i Panno Wilson proszę przestać okazywać te niestosowne zachowanie. Znacie regulamin szkoły, żeby to było ostatni raz. Tina niechętnie schodzi ze mnie, a ja dziękuje Pani Rames za ratunek od tej ośmiornicy. – No stary, nawet nie zauważyłem skąd ona się wzięła. Ona uważa, że jesteście parą, uważaj na nią. Tina to namolna suka. – Zgadzam się z Camem, ta laska jest jak bumerang, cały czas wraca. – Taa, muszę znowu z nią pogadać.

- Nie wiem, czy to dobry pomysł. Lepiej ją ignorować, zresztą rób jak chcesz. Pamiętaj zawsze będę Twoim skrzydłowym.

- Dzięki brachu. Chodźmy już na zajęcia.

Zaczyna się trening, jak zwykle trener daje nam w kość. Już po pół godziny, pot spływa mi po plecach. Obok nas dziewczyny mają próbę cheerleaderek ich stroje tak niewiele zakrywają. Jak dobrze pójdzie, niedługo będę miał okazję podziwiać na tym boisku dzwoneczka. Tak, to będzie przyjemny widok. Zamyślony nie zauważyłem, że dobraliśmy się w pary i rzucamy piłką. Cam zamiast mnie ostrzec rzucił mi piłką w głowę. Co z nim jest dzisiaj nie tak, cały czas mi podpada. – Matt – krzyczy z drugiego końca – co z Tobą dzisiaj stary? Obudź się.

- Sorry, słońce mnie oślepiło. Już dawaj.

- Taa, na pewno słońce – kretyn nabija się ze mnie, wie gdzie patrzyłem, bo sam teraz zerka w tamtym kierunku.

Po treningu, biorę prysznic, chociaż tutaj chce mieć 5 minut relaksu. Niestety, nie jest mi to dane, coś się dzieje w szatni, bo nagle słyszę gwizdy chłopaków. Spłukuje szampon z głowy, kiedy w pasie oplatają mnie małe, delikatne dłonie i kierują się w dół mojego brzucha. Szybko odkręcam się do tej osoby i stoję na wprost Tiny. Spoglądam na dół i widzę, że jest naga i w nastroju na wspólny prysznic i coś jeszcze. Nie powiem jestem facetem, więc działa na mnie jej ciało i ona to zauważa, ale kurwa czy ona mnie nie zostawi w końcu w spokoju. – Matt kochanie, może się zabawimy jak już oboje jesteśmy mokrzy – zaczyna badać dłońmi moje ciało. Łapię ją na nadgarstki i odsuwam od siebie. Zbliżam do niej swoją twarz i jak już jesteśmy oko w oku warczę ze złością na nią – Wypierdalaj stąd i daj mi w końcu spokój. Zabawiliśmy się, było miło. Nie jesteśmy parą i nie będziemy, więc zrozum to wreszcie.

- Ale Matt, przecież ja zrobię wszystko, co będziesz chciał, nie bądź taki misiaczku. Twoi koledzy tylko czekają, aż nie będziemy razem by móc być ze mną. – Z frustracji przebiegam ręką po włosach. Jak trzeba być tępym, żeby nie zrozumieć co przed chwilą mówiłem. – Tina, nic od Ciebie nie chce. Jeszcze raz powtarzam, odpieprz się ode mnie. Nic mnie nie interesuje czy któryś z moich kolegów będzie się z Tobą bzykał. Droga wolna, śmiało. Możesz nawet do nich tak wyjść, pewnie będą zachwyceni. A teraz wypad i daj mi skończyć prysznic.

Wiem, pewnie inny koleś na moim miejscu skorzystałby z takiej okazji. Goła, chętna laska, sama wchodzi Wam pod prysznic i oferuje swoje ciało i niezłą zabawę. Kto o zdrowym rozumie jej odmawia? Taa już znacie odpowiedź, to jestem JA. W końcu opuszcza moją kabinę ze słowami: - Pierdol się Matt, jeszcze będziesz błagał, żebym do Ciebie wróciła. – Po czym wychodzi w samym ręczniku. MOIM ręczniku. Niech ten dzień się skończy. Jak nie dziwne zachowanie Cama, to kuszący dzwoneczek, wyczerpujący trening i na samym końcu psychiczna laska. Idę nago do swojej szafki, ubieram się i opuszczam szatnie. Na zewnątrz czeka na mnie Cam z tą swoją miną i już wiem, że będzie się ze mnie nabijał. W drodze do domu mój kumpel relacjonuje mi co się działo, po tym jak Tina wyszła ode mnie. – Stary, ona jak tylko wyszła od ciebie w samym ręczniku, rzuciła w naszą stronę przebiegły uśmiech, aż czułem ciarki na plecach. Ona wyglądała jakby szukała swojej następnej ofiary. Jak mówiłem wcześniej uważaj na nią, pewnie coś szykuje…. – Dalej nie słuchałem, naprawdę byłem wykończony tym dniem i chciałem się tylko położyć, a przede mną jeszcze spotkanie z seksowną Eve. Zemstę numer jeden czas zacząć. Teraz ja trochę pohałasuję. Jak, o tym pomyślałem uśmiech wrócił mi na twarz.

Sam

Cam jest uroczy, ale jego próby poderwania mnie, zerowe. Może gdybym nic o nim nie wiedziała, mogłabym się nabrać na jego słówka i świetny wygląd. No cóż nie chce skończyć tak, jak Hannah. Po wszystkim, usłyszałabym „Sorry laska, było miło, ale wiesz jesteś przyjaciółką mojej siostry. To miedzy nami nie wyjdzie”. Już to słyszałam, mój brat pokazał mi jaki może być facet. Mogę się mylić i wcale by tak nie było, ale nie chce ryzykować. Chętnie zgodzę się być jego przyjaciółką, ale nie może liczyć na nic więcej. Odwracając się do Cama, kątem oka zerkam na Matta, ale on zajęty jest telefonem. W końcu dojeżdżamy, kiedy wychodzę z samochodu, Karen od razu żegna się z chłopakami i ciągnie mnie do szkoły. Zdążyłam im tylko pomachać i już jesteśmy przy naszych szafkach, a wokół nas sami kolesie. Jestem tu dopiero od niecałego miesiąca, a dzięki Karen wzbudziłam zainteresowanie chyba w każdym chłopaku z tej szkoły. Nawet nie robiłam nic, pierwsza nie zaczynałam rozmowy, starałam się trzymać od płci męskiej z daleka. Nie narzucałam się jak inne laski z tej szkoły, a i tak cały czas kręcili się obok nas. Karen była z tego powodu zadowolona, chyba była w swoim świecie. Zadzwonił dzwonek, udałyśmy się do sali, a za nami, nie kto inny jak sznur chłopaków. Prawie każda dziewczyna piorunowała nas wzrokiem. Znowu nic złego nie robie, a mam wrogów. W duchu jęczę dlaczegooooo.

- Hej piękna może dzisiaj usiądziesz ze mną? – Z uśmiechem i nadzieją w oczach pyta się mnie Tom – Yyyy – Ja się jąkam. No nie, to nie jestem ja – obiecałam Karen, że…. – nie dane mi było skończyć, bo moja koleżanka podjęła decyzję za mnie. – Tom, oczywiście, że Sam z Tobą usiądzie, ale ja muszę siedzieć w takim razie z Kevinem. – Uchhh, uwielbiam ją, ale czasem za dużo sobie pozwala. No cóż, tym razem zgodzę się na to, ale dostanie jej się w domu. Chłopak zadowolony z siebie, odchodzi pogadać z kumplem. Tymczasem ja powiem do słuchu Karen. – Co ty sobie myślałaś? Przecież miałyśmy siedzieć razem. Sama tak chciałaś, trułaś mi o to głowę z samego rana. Podobno mam ci pomagać zaliczyć ten przedmiot. Teraz mnie zostawiasz dla Kevina. – Proszę Cię Sam – patrzy na mnie oczami szczeniaczka – On jest taki słodki, może coś z tego wyjdzie. Wynagrodzę ci to. – Dlaczego ja mam takie dobre serce. – Och, dobrze idź. Tylko to ma być ostatni raz. – Skacze w górę i dół, a później mnie przytula pozbawiając tchu.

Na chemii mamy zrobić szalejącą burzę w probówce. Coś co uwielbiam – elektryczne doświadczenie z błyskawicami. Każe przynieść Tomowi – kwas siarkowy (VI), alkohol etylowy oraz kryształki nadmanganianu (VII) potasu. – Sam muszę Ci powiedzieć z Tobą mam gwarantowane 5. Jeszcze nigdy nie miałem takiej wysokiej oceny i nigdy nie rozkazywała mi taka seksowna nauczycielka. - Naprawdę tak zamierza ze mną gadać. Dobra skończę to i będzie spokój. – Tom skup się i rób co mówię. – Jasne Sam, co tylko chcesz. – Ok, więc do stężonego kwasu siarkowego wlej ostrożnie denaturat. Och daj mi to… - Już, zrobię to tylko powiedz, które do czego mam dodać. Zabrałam od Toma probówkę i kazałam mu tylko patrzeć. Oczywiście zrozumiał to po swojemu i patrzył mi na cycki. Ech, niech sobie popatrzy, przynajmniej nie będzie przeszkadzać. A i tak niczego nie zobaczy. Mam na sobie szczelnie zapięty pod szyję bezrękawnik, więc miłej zabawy. Podchodzi do nas Pani Evans, kiwa tylko głową z aprobatą i idzie dalej. Widzę jak Karen uśmiecha się do Kevina, co prawda nic nie robi, jeżeli chodzi o zadanie, ale jej szczęście jest moim szczęściem. Gdy wrzucam do probówki kilka kryształków nadmanganianu potasu, czuję napierającego na moje ciało Toma. Udaję, że tego nie zauważam i ignoruje jego zachowanie. Nagle w probówce rozpętała się burza. Jako pierwsza grupa kończymy zadanie i Pani Evans gratuluje mi oraz od razu wstawia nam oceny. Tom z radości przytula mnie, całując w policzek i umieszczając swoje ręce na moich pośladkach. – Tom, chyba te ręce za daleko powędrowały – podniosłam na niego brew i zewnętrzną stroną dłoni walnęłam w brzuch. – Sorry – udał zakłopotanie, ale szybko powrócił do swojej pozy. – A może za to, że tak nam świetnie poszło, wybrałabyś się ze mną gdzieś po szkole? – Bardzo chętnie…. – To świetnie, będę czekał na… - Przerwałam mu – ale wracam z Karen prosto do domu ćwiczyć układ na jutrzejsze eliminacje do nowej grupy cheerleaderek.

– Ach, no dobra, to może ja przyjdę jutro zobaczyć jak się sprawujesz – odwraca się w stronę kumpla – i zabiorę ze sobą Kevina, co ty na to? – Taa, jasne. Karen będzie zadowolona – A ty? – Kurcze i co ja mam powiedzieć, od razu podeptać faceta czy wodzić go za nos i robić nadzieję. Jejku jak ja nie lubię robić przykrości ludziom, więc odpowiadam –Też – posłałam mu mały uśmiech.

W samochodzie Karen cały czas nawija, o tym jaki Kevin jest super, że mi dziękuję za zaproszenie chłopaków na jutrzejsze eliminacje i w ogóle jest nakręcona, że chyba będzie skakała do nieba. Oczywiście w domu kręcą się koledzy Josha, szybko staramy się wejść na górę, ale mój brat wyczaił moją koleżankę i zaczyna się jego wielki podryw. Natomiast mnie zaczepia Zack – Cześć kociaku, jak tam w szkole? Szkoda, że z nami nie chodzisz mógłbym codziennie po Ciebie przyjeżdżać, a tak to tylko zabieram gorsza wersje Ciebie. – Błyskam mi śnieżnobiałym uśmiechem. – Świetnie Zack, bo nie ma tam Ciebie – Widzę jak Karen ucieka od Josha, więc sama zabieram nogi za pas i Zack zostaje sam z szokiem na twarzy, a my śmiejemy się na schodach z chłopaków.

Ćwiczenia poszły nam bardzo dobrze, nawet mi się spodobało. Z dołu woła nas mama. Jest już 19, więc pewnie naszykowała kolację. Karen znowu dziękuje i ucieka do siebie. Jak zwykle opowiadam rodzicom jak minął mi dzień, a po wszystkim zabieram miskę lodów i idę oglądać swój ukochany serial Supernatural.

- Ja teraz oglądam, ty grałeś cały dzień z tymi swoimi napakowanymi przygłupami. Mamoooo – krzyczę o pomoc. – Dogadajcie się sami, ile wy macie lat? Ja z tatą zaraz wychodzę na spotkanie z Warenami. – A ty skakałaś na górze, aż bałem się, że sufit mi na głowę spadnie słoniu. – Ty kretynie, a masz – i tak Josh ma podbite oko, a ja potłuczony tyłek i gumę z jego paszczy we włosach. Po godzinnej walce na śmierć i życie jak to bywa w rodzeństwie razem oglądamy Szczęki 3. Podobno rodzice znaleźli nas tulących się do siebie na kanapie. Tak skończył się mój dzień, a w nocy śniłam o czekoladowych oczach.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • candy 11.03.2016
    momentami nadal troszkę brakuje mi interpunkcji, ale już jest lepiej, a sam rozdział bardzo fajny- 5 :)
  • nicoleta12 17.03.2016
    Dziękuję candy :) To moja pierwsza przygoda z pisaniem. Uwagi są cenne, fajnie, że się podoba
  • justa186 22.04.2016
    Bardzo mnie zaciekawiło, napewno będe czytac

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania