Chłopak, który pokazał mi, jak żyć - Rozdział Szósty

Nate

 

Założyłem sobie, że przyjadę pod jej dom i usiądę na schodach przed wejściem, kiedy ona pójdzie biegać i zaczekam, aż wróci.

Tak też zrobiłem, bo nic innego nie przyszło mi do głowy. Nie sądziłem tylko, że będę siedział na tych schodach tak długo.

 

Przez czterdzieści minut miałem okazję podziwiać okolice, w której mieszka, Anastasia Clark. Muszę przyznać, że jestem bardzo zaskoczony prostotą tego miejsca, oraz skromnym lokum, w którym mieszka. Praktycznie, nie różni się on niczym od tych kwater, które znajdują się na tej ulicy.

Przed budynkiem znajduje się uroczy płot z furtką; uroczy, dlatego że wygląda, jakby za chwilę miał się rozlecieć, ze starości. Elewacja domu jest w kolorze białym. Zdobią go staroświeckie gzymsy i typowo brytyjskie, drewniane okiennice, ale te akurat są niebieskie.

Na drzwiach; które są najładniejsze z całego zewnętrznego wystroju domu i wyglądają na nowe – nie znajduje się nazwisko ani imię Anastasii, tylko kołatka z lewem, oraz numer domu.

 

Nigdy bym nie wpadł na to, że to właśnie tutaj mieszka sławna piosenkarka.

 

Raczej nieobliczalna psychopatka.

 

Jednak rozumiem, dlaczego mieszka w takiej ruderze i nie zabrała się za jej odnowienie.

Powinienem się zastanowić, co ja tak właściwie jej powiem.

– O jesteś. Wiesz, bo chciałem ci powiedzieć, że ostatnio zadałem sobie sprawę, jak bardzo jesteś dla mnie ważna i się zakochałem.

To nie ma sensu. Nie mogę wypalić z takim tekstem. Zabije mnie na miejscu.

Nie wiem, od czego mam zacząć, nigdy nie byłem dobry w konwersacji z kobietami, a tym bardziej z takimi pokroju Anastasii.

 

Jestem tancerzem i zawsze wykonywałem swoją pracę, najlepiej jak potrafiłem.

Taniec; to magia, która scala ciała i duszę, jeżeli do swojej partnerki czuje się coś więcej, niż tylko pociąg seksualny. Nie zdarzyło mi się jeszcze doświadczyć tego, na własnej skórze.

 

Miałem okazję obserwować w szkole tańca moich przyjaciół, których połączyła właśnie ta magia, a których dzisiaj łączy już związek małżeński. Kiedy patrzyłem na nich, jak ich miłość, z każdym dniem rośnie w siłę, a taniec nie był już tylko tańcem, a zjednoczeniem ciał i duszy, zapragnąłem poczuć to samo.

 

Jednak nie znalazłem do tej pory swojej partnerki, która pasowałaby do mnie, i w tańcu, i w życiu.

 

Kiedy wydawało mi się, że czuję coś do jakiejś dziewczyny, okazywało się, że chodziło wyłącznie o seks i pociągała mnie tylko fizycznie.

Pewnego dnia dałem sobie spokój i postanowiłem skupić się wyłącznie na swojej pasji.

 

Krótko po tym, jak sobie odpuściłem, spotkałem Anastasie na żywo.

 

Gdy po raz pierwszy spojrzałem w jej oczy, coś we mnie pękło. Inaczej patrzyłem na nie, kiedy znajdowały się na papierze, czy monitorze. Poczułem, że muszę dać z siebie wszystko, aby dostać miejsce w jej zespole, a gdy to mi się udało i powiedziano mi, że mam być tak blisko niej, a jednocześnie tak daleko, wiedziałem, że będą to dla mnie tortury. Próbowałem wyrzucić z siebie uczucie, które narastało z każdym kolejnym dniem, kiedy ona znajdowała się obok.

 

Na próżno.

 

Im bardziej tego chciałem, tym bardziej zaprzątała moje myśli, nie dając mi spokoju. Wtedy wiedziałem już, że jestem zdolny zrobić wiele, by ta kobieta, która wdarła się w moje w serce, zakochała się z tą samą siłą we mnie.

 

I oto jestem.

 

Wyruszyłem z domu bladym świtem, a teraz czekam tu w nieskończoność, czując, jak mój tyłek marznie na tych betonowych schodach. Nie mając pojęcia co mam jej powiedzieć.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania