Chłopak, który pokazał mi, jak żyć - Rozdział Trzynasty

Anastasia

 

Czuje się znudzona, oglądaniem setek podobnych do siebie zdjęć. Rozumiem Lucy i jej ekscytuje małą Ines, ale na miłość boską. Ile można jarać się swoim dzieckiem na zdjęciach, jeżeli jest się z nim niemal całą dobę? Nie zrozumiem tego nigdy, bo nie zostaną matką. Kocham Lucy i jej córeczkę, choć nie przepadam za Zed'em, ale naprawdę dzisiaj to ostatnia rzecz, o której chcę słuchać. Dopijam zawartość wina w swoim kieliszku, gdy docierają do mnie słowa z kanału informacyjnego, na który przed chwilą przełączyła Kim.

 

„Sławna piosenkarka Anastasia Clark, jak się okazało, nie jest lesbijką. Pomówienia na ten temat okazały się błędne, a na dowód tego, w sieci zostało umieszczone nagranie..."

 

Zawartość moich ust mimowolnie wystrzela w kierunku odbiornika telewizyjnego – brudząc jasny, puchaty dywan Kimberly.

 

– Ana! Ty cholero! Mój piękny dywan.

 

– Przepraszam Kim, ale to wino samo wystrzeliło mi z ust. Kupię ci nowy. Obiecuję. – mówiąc to, przykładam jedną dłoń do serca, a drugą unoszę do góry.

 

– Dobra, niech będzie i tak chciałam go wymienić. – wybucha śmiechem.

 

– Możesz mi powiedzieć, co to ma znaczyć, Ana? – wtrąca się Lucy.

 

– Widziałaś sama. – wzruszam ramionami.

Zapewne, gdyby nie wypita ilość alkoholu od razu zadzwoniłabym do Sky z pretensjami, że nagranie wyciekło do sieci, ale tak naprawdę co mogę zrobić? Ciekawa jestem, czy Nate już o tym wie.

 

– Jak do tego doszło, przecież ty tak stronisz od mężczyzn. W ogóle, kto to taki?

Na jej twarzy widać zmartwienie i rozczarowanie. Ewidentnie jest zaskoczona.

Należą jej się wyjaśnienia.

 

– Nate, tancerz, który kręci się wokół mnie na scenie.

Lucy marsz czy czoło i wybałusza oczy.

 

– Czemu nic mi nie powiedziałaś, że w twoim życiu zachodzą takie zmiany? Przecież jesteśmy przyjaciółkami, mówimy sobie o wielu sprawach. Kimberly widzę, że już wie. - słyszę smutek w jej głosie

–Przepraszam Lucy, nie masz pojęcia, jak dziwny był dzisiaj ten dzień. Wszystko wyszło poza mój schemat. Nie miałam czasu nawet, żeby pomyśleć, by do ciebie zadzwonić. Zdarzyło się to raz i już nie wydarzy. Nie sądziłam, że ktoś to wrzuci do w sieci. - mówię zgodnie z prawdą, drapiąc się z tyłu głowy.

Nie chce mi się opowiadać jej dzisiaj wszystkiego

– Szkoda, że dowiaduję się o tym z telewizji, ale widzę, że coś się z tobą dzieje Ana. - gładzi moją rękę. - Martwię się.

Na moje szczęście w jej torebce dzwoni telefon.

Sama się o siebie martwię, ale nie chce dać po sobie tego poznać. Na razie nie rozumiem tego, co się dzieje. Mam wrażenie, że śnie i za chwilę się obudzę.

Jutro muszę wziąć sprawy w swoje ręce.

 

– Przepraszam was kochane, ale muszę już wracać. Zed nie może uspokoić Ines. Fajnie było was zobaczyć i poplotkować. – mówi, uśmiechając się wesołych uśmiechem.

Zbiera swoje rzeczy, wkłada kurtkę i buty, gotowa nas opuścić.

 

– Ana wiedz, że pragnę twojego szczęścia. Chcę, żebyś znalazła dobrego i kochającego faceta, który się tobą zaopiekuje.

Chciałabym, ale strach jest silniejszy ode mnie. Lucy tego nie rozumie, bo o niczym nie wie. Jej nie powiedziałam prawdy, co wydarzyło się w moim życiu i co jest głównym powodem tego, że boje się zakochać i żyć z mężczyzną. Jest wrażliwą osobą, wiem, że byłoby jej mnie żal i inaczej, by na mnie patrzyła, a tego nie chcę. Nie wiem co jej odpowiedzieć, więc po prostu dziękuję, a ona zamyka za sobą drzwi. Jest mi głupio, że nie pomyślałam o niej i sprawiłam jej tym przykrość, ale naprawdę nie miałam do tego głowy.

Zostałam sama z Kim.

 

– Wiesz, że twoje idealne życie się skończyło w momencie, kiedy go pocałowałaś? – pyta spokojnie Kim.

 

– Wiem, ale postaram się, aby wszystko wróciło do normy. – mówię pociągając z kieliszka wino.

I kogo ja próbuje oszukać? Mogę walczyć z tym, co czuje, kiedy Nate jest obok mnie. Mogę starać się o nim nie myśleć i ale jak długo mi się to uda?

 

– Nic już nie będzie takie same. Zbieraj się kochana, nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Idziemy się zabawić. –  klaszcze w dłonie Kimberly.

Chce jej odmówić, ale wiem, że gdy będzie trzeba, zaciągnie mnie siłą. Z drugiej strony i tak ten dzień jest, już wystarczający popieprzony, więc mogę się trochę rozerwać. Mam tylko nadzieję, że tym razem nic nie wyskoczy, czego nie ma w moich planach.

 

????????????

 

Docieramy na miejsce. Wybrałyśmy klub, w którym zazwyczaj jest spokojniej niż w miejscach, które są popularne i wiesz, że na pewno spotkasz kogoś znajomego. My chcemy poszaleć w rytm dobrej muzyki, dlatego wybrałyśmy – Ma Dame, bez konieczności spotkania byłych facetów, nawet tych sypialnianych, Kimberly.

Wchodzimy do środka, rozglądam się po lokalu i kąciki moich ust się unoszą, bo tak jak chciałam, jest dzisiaj mało imprezowiczów. Muzyka płynąca w klubie dociera do moich zmysłów i powoduje, że biodra same mi chodzą w jej rytm. Pewnym krokiem zmierzamy do baru, zamówić alkohol. Decydujemy się na Martini. Barman podaje nam kieliszki i idziemy usiąść do stolika.

Oczy Kimberly wodzą po klubie w poszukiwaniu – jak zawsze – kandydata na swojego faceta.

Zastanawiam się w takich momentach, czy kiedyś ona się zmieni i przestanie uganiać się za nimi, robiąc z siebie idiotkę. Wiele razy mówiłam jej, że ma dać sobie spokój, bo gdy przyjdzie czas, trafi na tego właściwego. Nie chciała mnie słuchać, twierdząc, że nie mam o tym pojęcia. Owszem nie mam, ale wiele nauczyłam się z filmów i obserwując przez lata swoją matkę zastępczą Beth i jej męża Roberta.

Łącząca ich miłość jest silna i prawdziwa. Mają w sobie wsparcie i robią wspaniałe rzeczy, pomagając takim dzieciom jakim była ja. Kiedy wyszłam z ich domu, wzięli pod swój dach następne dziecko, tym razem z patologicznej rodziny. Cieszę się, że mogłam dorastać w rodzinie pełnej miłości, ale przykro mi, że mama nie miała tyle szczęścia i nie mogła stworzyć mi jej sama.

 

Kim klepie mnie w rękę, czym wyrywa z zamyślenia.

 

– Ana słyszysz? Twoja piosenka, a teraz obróć się i zobacz, co dzieje się na parkiecie.

Odwracam się, gdyż siedzę tyłem do niego i z wrażenia przykładam rękę do ust. Moje wnętrze rośnie. Niemal wszyscy goście w lokalu wesoło tańczą, a do mnie dociera fakt, że muzyka jest moim życiem i powinnam skoncentrować się wyłącznie na niej. Przecież za moment czeka mnie moje pierwsze tournée. Mam wrażenie, że ktoś kopnął mnie w dupsko, bym pozbierała się w jednej chwili i skupiła na tym, co jest mi dane, a jest tym moja kariera.

 

– Choć, będzie świetnie! – krzyczy do ucha.

Ciągnie mnie za rękę i wspólnie oddajemy się pozytywnej energii, która panuje na parkiecie.

 

Teraz czuję, że jestem sobą.

 

Tańczymy jeszcze przez kilka utworów, które zapodaje didżej. Jestem w transie, kiedy przez mikrofon oznajmia, że na sali mają zaszczyt gościć, młodą piosenkarkę muzyki pop&dance, mając na myśli... mnie.

 

– Moi drodzy mam nadzieję, że zgodzicie się ze mną i wspólnie poprosimy naszą  gwiazdę, Anastasie Clark o to, aby zaśpiewała dla nas jeden ze swoich utworów! – mówi do mikrofonu.

Zgromadzeni w klubie jednogłośnie skandują moje imię, a Kimberly popycha mnie w stronie didżejki. Kocham śpiewać, więc nie zastanawiam się ani chwili i idę do didżeja powiedzieć, jaki podkład ma puścić. Po chwili zaczynam śpiewać skoczny utwór „Dance is your life", który napisałam, myśląc o nim. Dopiero nie dawno zdałam sobie z tego sprawę, że pisząc słowa tej piosenki myślałam wyłącznie o nim. Mężczyźnie, który samym spojrzeniem przenika przez  mur, który zbudowałam, by mnie chronił. Dotykiem zaburza funkcjonowanie mojego jestestwa, a ustami rozpala płomień pod moją skórą. Nie raz zastanawiałam się, jakby to było, gdyby leżał ze mną w łóżku i rozmawialibyśmy godzinami, zarywając noce.

 

Tego było mi trzeba!

 

Czuję, jak całe napięcie ze mnie schodzi, oczyszcza się mój umysł i już wiem, czego tak naprawdę chce.

Pogrążona we własnym świecie, nie za uważam od razu, że przy wejściu, czy też wyjściu z klubu stoi on – jedyny facet, który potrafił przebić się przez ten mój cholerny mur. Czując pełnię szczęścia i pragnienie, macham do Nate'a, aby dołączył do mnie; jak chcą mieć widowisko, to będą je mieć, bowiem nikomu trochę dobrej zabawy nie zaszkodzi, nawet mi – po to jest życie, by żyć tak, aby jutro nie żałować, tego, czego mogło, a się nie zrobiło - od dzisiaj to będzie moje motto.

 

Nate zdezorientowany podchodzi do mnie. Szepcze mu w ucho, żeby robił to, co do niego należy. Patrzy na mnie przez chwilę, a kiedy zaczynam się o niego ocierać, podejmuje moją grę. Serce łomocze w mojej klatce piersiowej z podniecenia i ekscytacji tym, co się dzieje. Nigdy, bym nie uwierzyła, gdyby ktoś mi powiedział, że jeden dzień, tylko jeden, tak wiele zmieni w moim życiu i we mnie samej.

Emocje szaleją w moich żyłach, czuje, jak krew pulsu mi w skroniach. Daje ponieść się chwili i na koniec piosenki, odwracam się twarzą do niego, a po chwili, nasze usta stykają się ze sobą.

 

Jestem tylko ja i on, on i ja.

Wszystko wkoło zaczyna wirować, kręci mi się w głowie i niechętnie odrywam usta od Nate'a.

Goście klaszczą i gwiżdżą, a ja spoglądam w jego oczy, w których widzę zaskoczenie wymieszane z pożądaniem.

Kimberly krzyczy mi do ucha i odrywa od niego. Wracamy do stolika, a Nate wraz z kumplem siadają do nas.

Kim taksuje wzrokiem Nate'a, po czym, na długą chwilę zatrzymuje się na facecie, który przyszedł z nim.

 

– Może nas zapoznasz ze sobą Nate? – odzywa się Kim.

Widzę po jej oczach, że ma chrapkę na kolegę.

 

-– A tak jasne. To mój dobry kumpel Max, znamy się od dzieciaka. Max to Kimberly, wściekła przyjaciółka Anastasii – Wszyscy wybuchamy śmiechem. – A to we własnej osobie Anastasia Clark.

 

– Kobieta, która za trzęsła światem mojego kumpla, witaj Ana. – podaje mi dłoń.

Zaczynam się krztusić, dopijając drinka, któregoś dostałam na koszt „firmy" za małym występ.

 

– Słucham? Chyba nie wiesz, o czym mówisz! – fuknęłam w jego w stronę.

 

– Max zostaw moją przyjaciółkę, bo zaciągnę cię do domu, przywiąże do swojego łóżka i będę torturować!

W wykonaniu Kim, oznacza to, że rozpoczęła filtrować z Maxem.

 

– Kusząca propozycja, w takim razie mogę powiedzieć coś jeszcze...

 

– Choć lepiej stary do baru, pewnie chcesz się napić. – podejmuje Nate i razem odchodzą od stolika.

 

Emocje opadają i robi mi się głupio, bo okrutnie pogrywam ze swoim tancerzem. Raz nie pozwalam mu się zbliżać i jestem wredna, a za chwilę sama całuje go namiętnie – muszę przyznać, że to przyjemne uczucie – nie mam porównania, ale usta Nate'a są aksamitne, miękkie i smakują miętą. Nie przypuszczałam, że kiedykolwiek będę w stanie spojrzeć na mężczyznę inaczej, niż tylko z odrazą. Trzy lata temu wiedziałam, że nie wolno mi do puścić do siebie Nate'a, bo miałam do niego słabość, od momentu, kiedy po raz pierwszy musnął moje ciało. Pewnie dalej walczyłabym ze sobą, gdyby nie fakt, że mój ojciec ponownie pojawi się w moim życiu – czy tego, chce czy nie. Może właśnie takie plan miał wobec mnie Bóg? Kiedy się z nim spotkam, nie zapomnę zapytać.

Z zamyślenia wyrywa mnie ból z tył głowy.

 

– Ana, co z tobą? Odleciałaś?

Trzepnęła mnie w tył głowy, bo jej nie słyszałam. Patrzy na mnie wielkimi oczami.

 

– Eee... chyba tak, co jest grane? – zdezorientowana pytam.

 

– Co jest grane? To ja ci się pytam, co jest grane? Wiesz, co zrobiłaś? Świadomie czy na haju?

Nie umiem jej rozgryźć, nie wiem, czy mam się jej bać, że mi nawrzuca za to, co zrobiłam?

 

– A co ma być? Jesteśmy w klubie, Nate przyprowadził fajnego kolegę, więc powinnaś, być zadowolona?

 

– Nie o to chodzi, nie rozumiem już cię Ana, wyjaśnij mi to, proszę.

 

– Sama siebie nie rozumiem, dobra? Ale powiem ci moje nowe motto; po to jest życie, by żyć tak, aby jutro nie żałować, tego, czego mogło, a się nie zrobiło. - Szczerze zęby w uśmiechu.

 

– Zuch dziewczyna! Wiem, że nie zrobisz niczego głupiego, ale nie rób tego, czego potem będziesz żałować. Pamiętaj, że złamiesz mu serce, jeśli dasz nadzieję, a potem brutalnie odbierzesz. Znam cię i wiem, że jesteś chwiejna emocjonalnie, dlatego przemyśl to dobrze. – Obejmuje mnie ramieniem i całuje w policzek. – Ale nie dzisiaj, jutro. Teraz dobrze się baw!

 

Kończymy rozmawiać, bo dołączają do nas chłopcy. Nie słyszałam jeszcze od Kimberly, tak szczerych słów. Myślałam, że twarda z niej suka i dlatego nie może znaleźć godnego siebie faceta, ale jest zupełnie na odwrót.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania