Poprzednie częściDogonić marzenia - Rozdział 1
Pokaż listęUkryj listę

Dogonić marzenia - Rozdział 13

Był dwunasty sierpnia. To dzień urodzin Julki. Chciałem żeby zapamiętała go jak najlepiej. Miałem niespodziankę. Zastanawialem się tylko czy się zgodzi, czy nie jest jeszcze za wcześnie. Jednak znam ją już na tyle, że mogę stwierdzić, iż chcę spędzić przyj jej boku resztę życia. Włożyłem małe, kwadratowe pudełeczko do kieszeni bluzy po czym zadzwoniłem do niej.

- Cześć kochanie - powitałem swoją ukochaną i nie czekając na odpowiedź ciagnąłem dalej - spotkamy się? Mam dla Ciebie niespodziankę. - Niespodziankę? Przecież wiesz, że nie lubię - odpowiedziała trochę niecierpliwie - powiedz o co chodzi.

- Nie mogę, zobaczysz sama. Będę u Ciebie za piętnaście minut.

- Okej czekam.

Rozłączyłem się i czym prędzej wsiadłem do samochodu. Chciałem jak najszybciej być przy niej. Z jednej strony denerwowalem się a z drugiej bylem szczęśliwy. Nie potrafiłem do końca skupić się na tym, co dzieje się wokół mnie. I to był mój błąd. Wyjeżdżając, nie zauważyłem nadjeżdżającego samochodu. Zanim zdążyłem cokolwiek zrobić, było już za późno. Uderzył we mnie z taką siłą, że wydawało się nieprawdopodobne żebym mógł przeżyć.

 

*****************************

 

Piętnaście minut minęło a Chrisa nie było. Nigdy się nie spóźnial ale przecież każdemu może się zdarzyć. Siedziałam przed domem zastanawiając się, co to za niespodzianka. Co mógł wymyślić? Na pewno coś szalonego, w końcu dziś moje urodziny.

Gdy minęło pół godziny a Jego dalej nie było zaczęłam się martwic. Wybrałam Jego numer ale nie odebrał. Spróbowałam ponownie. Dalej nic. To nie było śmieszne. Szybko pobiegłam na przystanek i pojechałam do Niego. Z daleka zobaczyłam dwie karetki, straż pożarną i policje. Przed domem Chrisa. Serce podskoczyło mi do gardła i co sił w nogach popędziłam na miejsce. Moim oczom ukazał się straszny widok. Na drodze leżały dwa samochody. Oba były spalone. Udało mi się rozpoznać w jednym z nich samochód Chrisa. Łzy napłynęły mi do oczu. Zanim zdążyłam się ruszyć, podszedł do mnie strażak.

- To Ty jesteś Julka? Twój chłopak kazał Ci to przekazać - podał mi małe, kwadratowe pudełko. Popatrzyłam na nie zdezorientowana, lecz po chwili zapomniałam o nim widząc jak lekarz wsiada do jednej z karetek. Od razu podbiegłam do niego, chowając pudełko do kieszeni.

- Co z nim?

- Jego stan jest bardzo ciężki, liczy się każda sekunda, zabieramy go do szpitala - odpowiedział po czym otworzył drzwi pojazdu.

- Mogę jechać z Wami? Jestem jego dziewczyną - popatrzył na mnie z litością, mówiąc tylko "wsiadaj"

Zobaczyłam Chrisa leżącego na noszach w karetce. W sumie, nie za bardzo przypominał samego siebie. Od jego ciała odchodziło mnóstwo rurek, kabelków i tak dalej. Byl cały brudny. Na twarzy miał kilka zadrapań, na ciele również. Wyglądał strasznie. Lekarze cały czas starali się urzymać go przy życiu. Kilka minut później dojechaliśmy do szpitala. Odrazu przeniesiono Go na salę operacyjną. Drzwi zamknęły się a ja zostałam sama, nie wiedząc co teraz będzie. Lekarze mówili, że jest w stanie bardzo ciężkim, ale on nie może umrzeć. Nie! Opadłam na krzesło i zaczęłam płakać. Nagle dotarlo do mnie, że to moja wina. Jechał do mnie. Chciał mi zrobić niespodziankę a teraz walczy o życie. Poczułam się jeszcze bardziej beznadziejnie. Włożyłam ręce do kieszeni. Moje palce dotknęły czegoś twardego. Przypomniałam sobie o pudełku, które dał mi strażak. Wyjęłam je. Serce zabiło mi mocniej. Ostrożnie otworzyłam i poczułam jak serce mi pęka. To pierścionek. Chris chciał mi się oświadczyć. Z twarzy popłynęły mi łzy. Nie wiedziałam co zrobić. Nagle ktoś położył mi rękę na ramieniu. To Maja. Zaraz usiadla obok i przytuliła mnie. Jej obecność dodała mi odrobinę otuchy.

- Widziałam zdjęcia w internecie i... - przerwała gdy zobaczyła pudełko, które trzymałam w dłoni - co to jest?

- Chris chciał mi się oświadczyć. To wszystko przeze mnie, rozumiesz? To przeze mnie przyjechał i teraz...

- Julka, nie mów tak. To nie Twoja wina. To, że Cię poznał, to najlepsze co mogło go spotkać i wyjdzie z tego, zobaczysz.

Siedziałyśmy około dwóch godzin, gdy w końcu operacja się skończyła. Z sali wyszli lekarze. Wyglądali na zmęczonych ale w pewnym sensie zadowolonych.

- Panie doktorze, co z nim?

- Pani jest z rodziny?

- On nie ma w Polsce rodziny, jestem jego dziewczyną, proszę mi powiedzieć.

Lekarz westchnął i odpowiedział:

- Operacja się udała. Ma kilka złamanych żeber, stracił dużo krwi, doznał wstrząsu mózgu. Na razie jest w śpiączce. Trudno mi powiedzieć kiedy się obudzi. Może jutro, może za pare dni albo nawet miesięcy. Na razie stan jest ciężki, najbliższe godziny będą kluczowe. Miejmy nadzieję, że wszystko się unormuje - przerwał, patrząc na mnie ze smutkiem - trzeba być dobrej myśli.

- Będę mogła Go zobaczyć?

- Tak, za chwilę przewieziemy Go do sali i będzie mogła pani wejść.

Po tych słowach odszedł. Spojrzałam przerażona na Maję. Ona również była wstrząśnięta tym, co powiedział doktor.

- Co jeśli się nie obudzi? - zapytałam, czując, że łzy płyną mi po policzkach.

- Nie mów tak. Wszystko będzie... - przerwała bo z sali ponownie wyszli lekarze. Tym razem z Chrisem. Przewieźli Go do innego pomieszczenia i po kilku minutach mogłam tam wejść.

Nie przestając płakać, podeszłam do Jego łóżka. Leżał w czystym ubraniu. Jego rany były wyczyszczone, ale nadal widoczne. Przez moment wydawało mi się, że tylko śpi. Że zaraz się obudzi, uśmiechnie i powie, że wszystko będzie dobrze. Ale tak się nie stało. Dalej miał zamknięte oczy, dalej spał. Wzięłam w swoje ciepłe dłonie, Jego dłoń i wyszeptalam:

- Przepraszam, to moja wina - choć wiedziałam, że nie może mnie usłyszeć mówiłam dalej - proszę wróć do mnie. Nie zostawiaj mnie... - głos mi się załamał. Nie byłam w stanie nic więcej powiedzieć. Teraz łzy płynęły mi już strumieniami.

Nagle do sali weszła mama z Mają. Obie były zmartwione. Szybkim krokiem podeszły i przytulily mnie. Pierwsza odezwała się mama.

- Nie płacz Julka. Wyjdzie z tego, będzie dobrze, nie płacz...- zobaczyłam, że Ona również ma łzy w oczach.

- Mamo, On jechał do mnie i chciał mi się oświadczyć...! - Spojrzała na mnie nieco zdezorientowana i przytulila mocniej. Wtedy jak nigdy potrzebowałam jej obecności. Świadomość, że jest blisko była pocieszająca.

Nie wiem ile czasu upłynęło, gdy mama przerwała ciszę.

- Julka, późno już. Chodźmy.

- Wy idźcie, ja tu zostanę - spojrzałam na Chrisa - w każdej chwili może się obudzić. Nie chce żeby był wtedy sam.

- Chcesz tu zostać całą noc? - zapytała Maja.

- Zostanę tyle, ile będzie trzeba.

Obie z mamą spojrzały na mnie, po czym ostatni dziś raz przytulily mnie i wyszły.

Gdy ich kroki ucichły, znów poczułam strach. Strach o Niego. W głowie miałam straszne myśli. Tak bardzo chciałam, żeby w końcu się obudził. Brakowało mi Go a minęło dopiero kilka godzin.

Nagle do sali wszedł lekarz. Na Jego twarzy malowało się zdziwienie, związane zapewne z moją obecnością.

- Pani jeszcze tutaj? - zapytał podchodząc do łóżka pacjenta, patrząc na ekrany, kabelki i rurki, które Go otaczały - niech pani wraca do domu. Jego stan się polepsza.

- Chce zostać.

- Ale... - zaczął doktor, lecz przerwałam mu od razu.

- Proszę.

- No dobrze. Gdyby się coś działo, proszę mnie wzywać.

Skinelam głową a On wyszedł.

- Słyszysz, coraz lepiej z Tobą - powiedzialam do Chrisa - będzie dobrze, wierzę w to - przerwałam na chwilę i pomyślałam, że to trochę głupie mówić do osoby, która jest w śpiączce. Mimo to, kontynuowałam - niedługo się obudzisz i będzie jak wczesniej. Nie zostawisz mnie, prawda? - na to pytanie odpowiedziała mi głucha cisza.

Byłam coraz bardziej zmęczona. Nawet nie wiem kiedy moja głowa osunęła się na brzeg łóżka i zasnęłam.

Średnia ocena: 4.5  Głosów: 6

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (7)

  • Dalej ,4 :)
  • DuŚka ^.^ 12.03.2015
    Wspaniałe ! Mam nadzieję, że Z Chrisem będzie lepiej i będzie mógł się jej oświadczyc! Gratuluje ;)
  • BreezyLove 12.03.2015
    Dziękuje :) mogę zdradzić, że zanim będzie z Nim lepiej, w życiu Julki pojawi się jeszcze jedna osoba, która będzie chciała zmienić jej życie ;)
  • DuŚka ^.^ 12.03.2015
    To będzie ciekawe :) Mam nadzieję, że kiedyś z tych opowiadań powstanie wydana książka :)
  • BreezyLove 12.03.2015
    Do książki jeszcze temu dużo brakuje ale nie ukrywam, że też bym chciała :)
  • DuŚka ^.^ 13.03.2015
    Marzenia się spełniają, dalsza praca i motywacja na pewno w tym pomoże :) 5 ode mnie
  • BreezyLove 13.03.2015
    Masz rację ;) dziękuje ;)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania