Legia Cudzoziemska. Rozdział 10 "Cel"

Człowiek, króry przed nimi stał nie wyglądał groźnie. Jego zarośnięta twarz i niebieskie oczy sprawiały wrażenia, że jest przyjazny. Jego ubiór też nie wzbudzał podejrzeń. Zakurzona, biała koszula i workowate spodnie wskazywały na to, że żył biednie. Zaprowadził gości do sporego baraku, gdzie mieściła się kantyna. Polecił im usiąść i zawołał kucharzy. Na stół wjechały przeróżne, arabskie potrawy i półmiski z daniami orientalnymi. Pozory myliły. Życie tutaj było pełne luksusów. Achmed usiadł razem z nimi i zaczął rozmowę.

- Co robiliście na pustyni?

- Szukaliśmy schronienia.

- Nieudawajcie durnia, towarzyszu Szrama - Dowódca talibów wyjął sporych rozmiarów teczkę. - Władysław Siodovic, zwany Szramą, handlarz bronią. Trzeci rok w Legii Cudzoziemskiej. Nie mylę się?

- Cóż. Nie wiedziałem, że jestem sławny - Szrama uśmiechnął się paskudnie, za co oberwał w głowę.

- Dalej. Gabriel Corey, ksywka Vaas. Następny Joker - spojrzał na niemca - niejaki Olaf Schwert, mechanik, saper, sanitariusz. Ładna zgrajka, jednak tego nieznam.

Wskazał palcem na włocha, który siedział cicho nad zupą. Gdy został wytypowany niedrgnął. Chciał zachować spokój ducha i ukryć zdenerwowanie. Achmed li Sada powoli wstał i wziął ze stołu karabin. Kolbą odchylił głowę nieznajomemu by przypatrzeć się mu uważnie.

- Przedstaw się!

- Diego Innocenty.

- Ciekawe, niedawno dotarłeś do oddziału ponieważ nie mam o tobie żadnych danych wywiadowczych.

Odsunął się i zamknął teczkę. Wyszedł z baraku i pozostawił ich zupełnie samych. Cały personel opóścił pomieszczenie więc zyskali czas na wymianę zdań.

- Wpakowaliśmy się w niezłe gówno.

- Dokładnie. Zapewne on wie co robimy na bliskim wschodzie.

- Niesprzątniemy go teraz tak łatwo. Zginiemy zdala od domu.

- Niezginiemy! - Vaas walnął ręką w stół.- wykonamy misję i wracamy do domów.

Do budynku wszedł Achmed z żołnierzami, zabrali ich do wielkiego, szarego domu z kratami we wszystkich oknach. To miał być ich nowy dom. Kamienica po której mogli swobodnie chodzić nie wyglądała obiecująco, stary, rozpadający się budynek był na skraju skrószenia. Dostali mały pokój na drugim piętrze. W zamknięciu obmyślali już ocieczkę i zlikwidowanie celu.

 

Wieczorem postanowili wykonać część zadania. Diego stanął na czatach podczas gdy reszta chodziła po mieszkaniach, szukając sprzętu. Pierwsza przeszkoda pojawił się w głównym przejściu. Stojący tam strażnik obserwował korytarz i podwórze. Przejścia nie było. Szrama podniósł kamień i rzucił go prosto w głowę nieprzyjaciela. Ciało osunęło się na podłogę, niewydając żadnego dźwięku. Niezdążył nawet rozpoznać człowieka, który rzucał. Momentalnie Joker zawlukł ciało na piętro i skręcił mu kark. Pierwszy cel został wykonany. Diego, z powodu ciemniejszej karnacji, przebrał się za taliba i stanął w drzwiach. Odliczał godziny do drugiej fazy planu.

Średnia ocena: 3.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • zaciekawiony 06.08.2015
    "arabskie potrawy i półmiski z daniami orientalnymi. " - a czy przypadkiem dania arabskie to nie orientalne potrawy?

    "- Nieudawajcie durnia, towarzyszu Szrama " - tyle wam Towarzyszu tłumaczyłem z czym się pisze Nie oddzielnie a wy dalej swoje...

    "- Dokładnie. Zapewne on wie co robimy na bliskim wschodzie." - to mógłby komuś powiedzieć? Bo to dziesiąty odcinek a ja nadal nie wiem na czym polega ich misja i z kim właściwie walczą

    "Pierwsza przeszkoda pojawił się w głównym przejściu. Stojący tam strażnik obserwował korytarz i podwórze. Przejścia nie było. Szrama podniósł kamień i rzucił go prosto w głowę nieprzyjaciela." - bo oczywiście kompania wyszkolonych żołnierzy nie została nawet zamknięta za jakimiś drzwiami. Bo wejście było otwarte i pilnowane tylko przez jednego żołnierza. Bo tam leżały kamienie na podłodze.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania