Legia Cudzoziemska. Rozdział 8 "Piaski Jemenu" 1/2

Karawana beduinów szła powoli, omijając oazy i zbiorniki wodne. Podczas podróży zdecydowali, że pomęczą i poznęcają się nad więźniami. Diego i towarzysze maszerowali na samym końcu, związani i zakneblowani. Nie wiedzieli ile już przeszli i ile im jeszcze zostało. Potykali się o swoję nogi, kamienie i końskie odchody. Gdy któryś lądował na ziemi, od razu był bity i kopany. Beduini zatrzymali się na postój. Związanych posadzono pod palmą, twarzami do siebie, rozwiązano im oczy i usta. Uzbrojeni ludze dali im łyk wody i po połowie twardej, suchej kajzerki na głowę. Postanowili wykorzystać czas na rozmowę o ucieczce.

- Gdzie my jesteśmy? - mówili szeptem.

- Nie mam pojęcia, nie widać nic po za piaskiem.

- Jesteśmy czterdzieści kilometrów od miejsca naszego porwania. Szliśmy cały czas na południe, zdala od wody. Wczoraj skręciliśmy na wschód, wgłąb lądu. Jeśli dobrze liczę to jeszcze trzy dni i dotrzemy do Jemenu.- wypowiedział się Vaas.

Wszyscy popatrzyli na przyjeciala. Byli mocno zdziwieni. Cały czas liczył kroki i oszacował ich pozycję. Niemiec wiedział, że te informacje są jednak bezużyteczne w ich obecnej sytuacji.

- Okej. To zawsze lepsze niż nic.

- Joker? Wypluj to. Nie wiesz gdzie ten chleb leżał.

- Przepraszam szefie a co z naszą bronią?

- Zapewne wyrzucona.

Zamilkli. Podszedł do nich jeden z żołnierzy i zaczął ich rozwiązywać, stawiać na nogi.

- Macie szczęście. Wypuszczamy was, jesteście wolni.

Zaprowadził ich do ciężarówki, z której wyszło dwóch mężczyzn. Podali im jeden karabin i mały magazynek. Nakazano wsiąść im do środka, gdzie czekała na nich kartka z instrukcjami. Vaas czytał głośno i wyraźnie, jako jedyny znał arabski mimo wielu braków.

- Zapalcie silnik i jeźdźcie tam gdzie chcecie. Macie dziecięć minut na narade i zaczynamy strzelać.

- To pułapka. Chcą zorganizować polowanie na nas.

- Joker kółko, Diego mapa - Szrama wydawał polecenia jak dawniej. Stęsknił się za rolą dowódcy, jednak musiał konsultować wszystko z niemcem, który zaczął się odzywać - Jedziemy na południe. Cel Jemen.

- Wykonamy zadanie i wracamy do Francji, do sztabu głównodowodzącego.- dokończył Vaas.

Kierowca nie żałował gazu, wcisnął pedał do podłogi i ruszyli. Długo nie jechali. Po dziesięciu minutach skończyła się benzyna. Musieli uciekać na piechotę. Wiedzieli co ich czeka. Biegli przez piaski, w wielkim słońcu i bez zapasów wody. Prowadzili niemcy i Diego z mapą. Szramie dano karabin by osłaniał tyły. Przeciwnik był jednak sprytniejszy, po dwóch godzinach biegu zorientowali się, że z kul obecnych w magazynku do broni pasuje tylko pięć z nich. Postanowili resztę zakopać by nie zostawić śladu. Około wieczora zatrzymali się na odpoczynek. Zaczęli wpatrywać się w mapę.

- Jest dobrze. Od godziny jesteśmy na terytorium Jemenu.

- I co dalej?

- Szukamy pomocy.

Niezdążyli zareagować, zza pagórka dobiegał ryk silników. Wpadli talibowie i okrążyli grupę. Momentalnie przypadli do nich, związali ich i zabrali im broń. Zaciągnięci na tył auta, leżeli jeden na drugim. Liczenie kroków i odległości szlak trafił. Po kolejnej godzinie, zostali porzuceni na pustyni, bez broni, nadal związani. Pozostawieni sami sobie czekali na zbawienie.

 

Notka: Seria Morgan Black 1492 zostaje przerwana z poniższych powodów.

1. Problemy z przelształcaniem tekstu z formy dziennika na typowe fantasy

2. Błedy w publikacji.

 

Co do drugiego puntku to w Prologu jest wspomniane o walijskich łucznikach... kłóci się to z rokiem 1492 razem z odkryciami geograficznymi i dobą broni palnej.

Seria zostaje zawieszona na czas nieokreslony. Jednak jeśli dojdziemy z kumplami do porozumienia to za tydzień seria wróci :)

Średnia ocena: 3.8  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • Akwus 04.08.2015
    Kajzerka jest ok, tak swojsko brzmi, od razu poczułem się jakbyśmy mówili o naszych rodzimych talibach z Klewek :D

    Przymykając oko na jazdę ciężarówką (która akurat tam stała) przez pustynię i zakopywanie pocisków (bo na Saharze znaleźć leżące na piasku pociski można zbyt łatwo) to spójrz sobie na mapę gdzie jest Jemen i co jest po drodze :D
  • Radziwił 04.08.2015
    No właśnie. Jemen jest na południu półwyspu arabskiego. Zaraz za Arabią Saudyjską. W komentarzu jest błąd gdyż Sahara ciągnie się przez Egipt, Libie i aż do zachodu Afryki. Pokonując kanał suelski znaleźli się na wspomnianym półwyspie, gdzie nie ma już Sahary tylko jeśli się nie mylę to pustynia Gobi.
  • Akwus 04.08.2015
    Radziwile, zaprawdę powiadam Ci, nie brnij w próbie uwiarygodnienia swojej tezy :D

    Przyznam, że zupełnie nie załapałem, że jednak przekroczyli kanał. acz nawet jeśli, to nadal odległości nie trzymają się kupy nie kawałek. Wedle opisu przebyli:
    "czterdzieści kilometrów od miejsca naszego porwania" + "Długo nie jechali. Po dziesięciu minutach skończyła się benzyna." + "Biegli przez piaski … Około wieczora zatrzymali się na odpoczynek … - Jest dobrze. Od godziny jesteśmy na terytorium Jemenu"

    od Suezu do Jemenu jest z 2500 km - Imponujące tempo mieli tego marszu po wyjściu z ciężarówki :D
  • zaciekawiony 06.08.2015
    O, widzę że jest następna część. Nam nadzieję że Nie-problem będzie tu już rozwiązany.

    "po połowie twardej, suchej kajzerki na głowę" skąd w Egipcie kajzerka? Tradycyjnym pieczywem tych rejonów jest płaski chleb na zakwasie, podobny wyglądem do spodów pizzy.

    "Jesteśmy czterdzieści kilometrów od miejsca naszego porwania. Szliśmy cały czas na południe, zdala od wody. Wczoraj skręciliśmy na wschód, wgłąb lądu. Jeśli dobrze liczę to jeszcze trzy dni i dotrzemy do Jemenu." - jak to już wypunktowano, od najbardziej południowego kawałka kanału do Jemenu jest szmat drogi, w trzy dni tego nie pokonają. Pieszo mogłoby to zająć dwa-trzy tygodnie.

    "- Macie szczęście. Wypuszczamy was, jesteście wolni.
    (...)Vaas czytał głośno i wyraźnie, jako jedyny znał arabski mimo wielu braków." - podstawowe pytanie: po jakiemu talibowie do nich gadali?

    Talibowie byli strasznie sprytni. Szli kilka dni przez pustynię i dotarli do ciężarówki, w której było akurat benzyny na 10 minut. Bo jakoś nie wspomniałeś, że jakaś ciężarówka z nimi jechała

    "Niezdążyli" - a jednak problem z Nie dalej jest.
  • avto 17.09.2015
    Radziwiłł, Gobi? GOBI?? Widziałeś Ty kiedy mapę? Gobi jest w MONGOLII!!

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania