Legia Cudzoziemska. Rozdział 15 "Viva la France" 2/2

Miasto znalazło się pod ostrzałem wojska francuskiego. Ernest kierował operacją z wzniesiena. Joker, Vaas i Diego wsiedli do jednej z opancerzonych ciężarówek i czekali na sygnał do wjazdu w ten kocioł. W międzyczasie talibowie i beduini biegali po obozie jak mrówki, spłoszeni atakiem. Jedni kryli się za budynkami, inni padali na ziemię. Achmed li Sada został obudzony, przerwano mu sen o świecie pełnym muzułmanów. Istny raj na ziemi. Wybiegł i zwołał zwolenników. Arsenał był zniszczony lecz tylko głupiec nie ma planu B. Żołnierze pobiegli do piwnic i powyciągali wyrzutnie RPG-7 oraz rosyjskie bazooki. Szrama zdziwił się, gdy zobaczył także rosyjskie czołgi, które pare lat temu sprzedał wojsku Albańskiemu. Talib podszedł do niego powoli.

- No towarzyszu. Zauważyłeś już prezenty, które otrzymałem od brata. Robiłeś z nim interesy w Albanii.- zaśmiał się i odszedł.

Rosjanin od razu przypomniał sobie stare, dobre czasy, gdy raz w miesiącu kradł czołgi z moskiewskiego hangaru i sprzedawał. Miał znajomych na całym świecie, nawet na Kremlu więc szybko stał się najpotężniejszym biznesmenem Euroazji. Nie było już czasu na wspomnienia. Musiał wiać. Próbując wstać, zorientował się że talib rzucił mu klucz. Dał mu wolność. Wyprężył ciało i chwycił przedmiot butami. Przyciągnął go do siebie. Teraz muszę się odwrócić. To było niemożliwe przez łańcuchy i słup. Zawołał bediuna, który przebiegał obok. Na szybko, wytłumaczył mu że odzyskał wolność. Chyba znał rosyjski bo obszedł go dookoła i strzelił w kłudkę a ta rozleciała się na strzępy. Pobiegł w kierunku bramy a za nim ruszyło wojsko Achmeda. Szrama biegł co sił w nogach, wołając że mają czołgi.

 

Ze wzgórza Ernest widział już rosjanina oraz czołgi, szybko zbliżające się do nich. Od flanki jechali także konni beduini, wymachując kałasznikami. Ustawiono kwadrat ze wszystkiego co mieli. Grupa zwiadowcza "Skoropion" miała trzy minuty na zabranie dowódcy i ucieczkę, potem wkroczą angielskie samoloty, które zapowiedziały gotowość, wpraszając się na bitwę. Ruszyli pełnym gazem. Jechali zygzakiem by uniemożliwić im celowanie, gdy zbliżali się do ruska, Vaas otworzył szybę i rzucił granat dymny. Kurz i dym osłoniły ich wszystkich, wjechali do środka i zatrzymali się. Szrama szybko znalazł ciężarówkę i wlazł do niej. Nie było czasu na rozmowę, słychać już było samoloty. Znów pedał gazu znalazł się przy ziemi. Wyjeżdzając Diego otworzył tylne dzrwi i wyrzucił flarę dla myśliwców. Nadlatujące maszyny otworzyły ogień do czołgów a altyreria francuska celowała do uzbrojonej konnicy. To był pogrom. Gdy byli bezpieczni, Ernest dał im po lornetce i wskazał na dach meczetu. Byli w szoku, dowódca talibów stał przy głowicy nuklearnej, ukrytej pod rusztowaniem i płótnem tak aby myślano, że to remont budynku. Spojrzeli na Szramę. Żądali wyjaśnień.

- Już pamiętam - złapał się za głowę - Pamiętasz Joker jak mówiłem ci że po pijaku wygrałem w pokera głowicę od rosyjskiego generała?

Kiwnął głową.

- Po miesiącu ją sprzedałem władzą Jemenu za pół miliarda dolców.

Spojrzał w lornetkę i przybliżył obraz. Na boku bomby była wymalowana matrioszka i rosyjska flaga. Tak zwana Carska Mama mogła zniszczyć pół Mount Everestu. Ernest chwycił za snajperkę i podał ją włochowi.

- Słyszałem, że dobrze strzelasz. Masz jeden strzał.

Diego uklęknął i przyłożył broń. Joker podawał mu współrzędne, gdy chciał nacisnąć spust Szrama chwycił za lufę i wepchnął ją w piach.

- Zwariowałeś?!

- On blefuje. Nie odpali ładunku bo nie może.

- Jak to?

- Joker a pamiętasz ten pluton i uran, które opchnąłem Japonii?

- Tak. Nie mów, że to z tej bomby?

Wybuchneli śmiechem. Przez większość czasu po za wojną Szrama i Joker robili ciekawe interesy poprzez kontakty z więzienia. Zupełnie zapomnieli, że rozbroili bombę i sprzedali jej zawartość oddzielnie, zarabiając ponad trzy miliardy dolarów. Diego wyciągnął karabin i znów wymierzył. Nacisnął spust. Przez lupę widział jak Achmed li Sada dostaje prosto w skroń. Padł na ziemię, nierozumiejąc czemu broń zawiodła. Przeciwnik został unieszkodliwiony a Ernest zaoferował pomoc w powrocie do domu.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • Radziwił 16.08.2015
    Nie dałem notki. Prawdopodobnie będzie jeszcze epilog i jeśli się uda dodam serię o przekrętach i życiu Szramy, Jokera, Vaasa i Diega po skończonej wojnie ale to jako inny tekst. Mam na dzieję że jako amator to seria nawet ciekawie wyszła.
  • zaciekawiony 18.08.2015
    "W międzyczasie talibowie i beduini biegali po obozie jak mrówki, spłoszeni atakiem." - w obozie. Cywilów mieszkających w tym mieście, nie bierzemy pod uwagę.

    "Szrama zdziwił się, gdy zobaczył także rosyjskie czołgi, które pare lat temu sprzedał wojsku Albańskiemu." poznał po numerze rejestracji. A najbardziej go zdziwiło jak wyciągali te czołgi z piwnicy.

    "strzelił w kłudkę " i niestety nic to nie zmieniło, bo łańcuch był zamknięty kłódką.

    "Ustawiono kwadrat ze wszystkiego co mieli." - na boku północnym plecaki i materace, na zachodnim kanistry, na wschód dali puszki po Cocacoli a na tył rzucili bakłażany...

    "Jechali zygzakiem by uniemożliwić im celowanie" - czołgami jechali tym zygzakiem. Aż zarzucało.

    "Kurz i dym osłoniły ich wszystkich, wjechali do środka i zatrzymali się." - do środka czego?

    "Wyjeżdzając Diego otworzył tylne dzrwi i wyrzucił flarę dla myśliwców." - której w kurzu i dymie nie było widać.

    " Spojrzeli na Szramę. Żądali wyjaśnień." - albowiem jak wiadomo każdy handlarz bronią posiada nadnaturalny talent rozpoznawania pochodzenia broni na odległość. Każdej.

    "Diego uklęknął i przyłożył broń. Joker podawał mu współrzędne," - bo to była snajperka ustawiana pokrętłami. Zadnego celownika optycznego.

    "chciał nacisnąć spust Szrama chwycił za lufę i wepchnął ją w piach.
    - Zwariowałeś?!
    - On blefuje. Nie odpali ładunku bo nie może."
    - a uniemożliwiłeś mi teraz zastrzelenie go, bo...?
    - No bo musiałem najpierw wyjaśnić.

    "Przez lupę widział jak Achmed li Sada dostaje prosto w skroń. Padł na ziemię, nierozumiejąc czemu broń zawiodła." - postrzał w głowę go nie zastanowił, ale zdziwić się zdążył.

    No to jeszcze epilog i dodam ci podsumowanie.
  • Radziwił 19.08.2015
    Co do reszty to nie chce mi się odnosić ale jak chcesz to podsumowanie pisz pod tym bo niewiem czy epilog zostanie wydany z powodu tworzenia serii Ogień nienawiści. W sumie nie planowałem (jak pisałem wcześniej) tak długiej serii. Było to by się czymś zając pracując nad czymś większym.
  • zaciekawiony 20.08.2015
    OK. Więc może podsumuję tutaj.

    Przede wszystkim nie uważam, że tekst jest z gruntu zły, w zasadzie po pewnych przeróbkach mógłby się stać całkiem przyzwoitą opowieścią sensacyjną. Uproszczony styl może być nawet zaletą, bo nie zachodzi częste u autorów przegadanie, mające na celu tylko zwiększenie objętości tekstu. Problem polega na tym, że tekst nie jest przemyślany i dlatego co i rusz pojawiają się w nim błędy i nielogiczności.

    Główny grzech tekstu to brak kontekstu. Nie wiemy co się właściwie dzieje. Nie wiemy nawet kiedy rozgrywa się akcja ani w jakiej sytuacji politycznej, a co za tym idzie, brak informacji co Legia Cudzoziemska (będąca bardzo specyficzną jednostką wojsk Francuzkich) robi w Egipcie i z kim walczy. Rzucasz tylko ogólnik "Talibowie" nie zauważając przy tym, że ruch Talibów ogranicza się właściwie tylko do Afganistanu i Pakistanu. To tak jakby opisując wojnę polsko-bolszewicką, określać przeciwników wyłącznie odreśleniem "ci ze wschodu". Nie lepiej jest z konkretnymi działaniami - bohaterowie wyruszają jak się dowiadujemy "aby sprawdzić drogę" i stąd wynika cała reszta akcji.

    Drugi grzech to realia - wydaje się że nie zajrzałeś do żadnych źródeł choćby po to, aby ustalić jakieś kwestie geograficzne, najwyżej zerknąłeś na mapę w małej skali aby znaleźć nazwy miast. W efekcie w zasadzie o Egipcie nie wiadomo z tego opowiadania nic. Ludność Egiptu w tym opowiadaniu sklada się tylko z "talibów" i "beduinów", inne grupy się nie pojawiają. Podobnie jest z geografią, jak choćby ta absurdalna wędrówka przez cały półwysep arabski aby dotrzeć do Jemenu, czy twierdzenie że Aden leży nad kanałem Sueskim (nie leży), oraz sprowadzanie 800-tysięcznego Adenu do jednego obozu wojskowego. Równie źle jest z polityką, bo opisując historię umieszczoną w prawdziwych realiach, opisujesz zdarzenia które zajść nie mogły.

    Kolejnym błędem jest brak wyjaśnienia, dlaczego całą tą niebezpieczną misję ma wykonać tylko siedmiu legionistów. Zostali oddzieleni od reszty kompanii, bo siedzieli, ale to akurat nic nie mówi o ich zdolnościach. Potem w drodze do bazy zostali napadnięci. Po zdobyciu bazy znaleźli się znów w Kairze i tam znów zadanie udania się do Jemenu dostają tylko oni, nikt więcej, mimo że nic nie wskazuje na to aby mieli jakieś nazwyczajne uzdolnienia, czy przeszkolenie (Diego jest wręcz świeżakiem) .

    Kolejny błąd, to brak emocji. W identyczny neutralny sposób opisujesz wędrówkę przez pustynię i sceny akcji, w efekcie te wszystkie strzelaniny sobie mijają jak elementy scenografii.

    Do tego dochodzą błędy związane z niekonsekwencjami, jak wspomniana podmiana strażnika przez Włocha, czego nikt nie zauważył, czy z jednej strony twierdzenie, że z zespołu arabski bardzo słabo znał tylko jeden człowiek, a z drugiej opisywanie rozmów między legionistami a talibami. Napoleoński muszkiet pełni rolę jednorazowego ozdobnika; zostaje wprowadzony aby Diego mógł go raz efektownie użyć i potem nic z tego nie wynika.

    Uważam, że tekst jest jeszcze do uratowania, trzebaby tylko doprecyzować to co jest niejasne i zadbać o realia. Przykładowo problem zdarzeń politycznych, które zajść nie mogły, problem talibów w Egipcie, których tam nigdy nie było, problem obecności Legii w tym miejscu, zamiast na przykład Brytyjczyków, problem niejasnych czasów i problm celu misji można rozwiązać przy pomocy bardzo prostych założen - opowiadanie dzieje się w niedalekiej przyszłości, powiedzmy, że to rok 2020 lub 2025. Napastnikami nie są talibowie, lecz bojówki ISIS, które do tego czasu zajęły dużą część pólwyspu arabskiego, i teraz chcą zająć Egipt i państwa ościenne. Bojówki te organizują wypady na Egipt, Libię i Tunezję. Ponieważ Tunezja była kiedyś kolonią francuską a wielu mieszkańców ma podwójne francusko-libijskie obywatelstwo, jej wojska biorą udział w międzynarodowej misji stapilizacyjnej North Africa, w wyniku czego różne oddziały wojsk Francji, Wielkiej Brytanii i Niemiec starają się chronić integralności tych państw. Za sprawą tego w działaniach bierze udział także Legia Cudzoziemska, i jedna z jej kompanii stacjonuje w bazie koło Kairu.
    Wtedy opowiadanie zyska współczesny kontekst, a wydarzenia nie będą wyglądały tak nieprawdopodobnie.
    Sytuacja i cele misji mogą być wymienione w pompatycznym i zagrzewającym do walki przemówieniu dowódcy oddziału, jakim wita świeżo przybyłych w pierwszym rozdziale, dzięki czemu całkiem naturalnie zostaje wyjaśnione co się dzieje i czytelnik nie musi się potem zastanawiać.
    Natomiast nasza siedmioosobowa grupka to ludzie nie tylko po więzieniu, ale też specjalnie przeszkoleni. Takie przeszkolenie, podobne do komandosów, przeszedł Diego we Włoszech, przed przybyciem do Afryki. Każdy członek zespołu posiada jakąś specjalną umiejętność (oprócz tego że wszyscy są po wyrokach) i zespół jest teaktowany inaczej (i wysyłany na samotne misje zupełnie bez wsparcia).

    Jeszcze kilka podobnych założeń i przy uniknięciu nielogiczności i błędów stylistycznych, a mógłby wyjść całkiem niezły tekst.
    Bo na razie opowiadanie nadaje się tylko do pokazywania innym, jako przykład "Jak nie pisać opowiadań secsacyjnych". Czego wyraz dawałem dotychczas w komentarzach.
  • siedemnieszczesc 03.09.2015
    Opowiadanie zostało poddane tzw. "analizie": http://niezatapialna-armada.blogspot.com/2015/09/296-operacja-pustynna-bzdura-czyli.html

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania