Legia Cudzoziemska. Rozdział 2 "Droga"
- Wstawać panienki! - krzyczał Szrama. - Ruszać się, nie mamy całego dnia!
- Chwila. Jest dopiero druga w nocy - Diego przetarł oczy patrząc na zegarek.
- Podnoś się leniu! - Sergiej i Iwan wylali na nowego wiadro zimnej wody.
Wszyscy byli już na nogach, Vaas i Joker rozdawali ekwipunek. Nie było odprawy, od razu opuścili namiot i poszli w kierunku głównej bramy miasta. Ich celem było sprawdzenie drogi prowadzącej z Kairu, wzdłuż rzeki Nil aż do obozu Czapla, leżącego jakieś trzydzieści kilometrów dalej. Po drodze Diego i Szrama wciągnęli się w rozmowę.
- Gadaj, za co siedziałeś?
- Trzy lata za ciężkie pobicie i potem rok za zabójstwo.
- Tylko tyle? - Szrama buchnął śmiechem - Ja dostałem dożywocie za handel bronią, morderstwa i dwie kradzieże.
- Dostałem propozycję nie do odrzucenia. Jeśli przeżyję rok tutaj jestem wolny.
Towarzysz popatrzył na niego z ukosa.
- Otrzymałem to samo pismo.
- I jak ?
- Trzeci rok tu służę. Z własnej woli zostałem.
- Rozumiem, jeśli mogę wiedzieć, co ukradłeś?
- A jak ci się zdaje. Miałem klienta na broń atomową więc pożyczyłem sobie dwie, małe głowice z moskiewskiego arsenału. Złapano mnie tydzień po transakcji.
- A reszta załogi?
- Mamy przed sobą długą drogę więc ci opowiem - poprawił pas z amunicją na plecach i zapalił cygaro - Od kogo zaczynamy?
- Może od tych co mnie wodą oblali.
- Siergiej i Iwan, synowie kwatermistrza. Urodzeni w wielkiej Moskwie, wychowała ich ulica. Iwan, starszy, utrzymywał brata z kradzieży i handlu narkotykami. Miał głowę do interesów, gdy go złapano młody Sergiej zrobił wszystko by wyciągnąć brata z paki. Tak trafił do mnie, wszedł ze mną w układ, mianowicie po dwóch latach negocjacji wytargowałem wolność Iwana za dostawy broni do więzienia. Do tego czasu młody pracował dla mnie jako doręczyciel listów z umowami i żądaniami z zewnątrz. Po kolejnym roku spotkaliśmy się w jednej celi. Reszty się pewnie domyślasz.
- Jak najbardziej - spojrzał ukratkiem na rosjan, którzy rozmawiali z Sokołem - a ten między nimi ?
- Sokół? - Szrama nawet się nieodwrócił - To Szwedzki najemnik, syn jednego z drwali. Gdy się okazało, że ma naprawdę dobre oko poszedł do wojska. Był najlepszym, jak się okazało, snajperem w Europie. Zwykły żołd mu niewystarczał, chciał zarobić fortunę na zleceniach. Został płatnym zabójcom, gdy raz niedostał wynagrodzenia zaczął polować na pracodawcę. Na targowanie nie było mowy, poprostu zastrzelił go z zimną krwią. Trafił do więzienia i tak jak my tutaj.
- A ci niemcy przed nami ?
- Ten z lewej, Joker. Mechanik, sanitariusz i saper wojsk niemieckich. Odwołali go za wysadzenie połowy swojego oddziału.
- Co ?!
- To co słyszysz, założył kiedyś w Afganistanie pole minowe a dzień później, bezpiecznie w obozie pili. Na zajutrz musieli przejść ponownie przez teren ale przez kaca zapomniał, gdzie położył miny. Dobry z niego żołnierz, nigdy jednak niemówił za co siedział.
- Powiem wam - rzekł Joker podchodząc do przyjaciół - Skoro już rozmawiacie o mnie. Gdy opóściłem woja, pracowałem jako mechanik przy produkcji samolotów. Tam zarobiłem sobie na swój pseudonim. Byłek kawalarzem, lubiłem podrzucać kumplom drobne petardy pod nogi. Do rzeczy raz przesadziłem i puściłem z dymem fabrykę, zamknęli mnie za dobry, niekontrolowany wybryk i jego konsekwencje. Siedziałem siedem lat zanim dostałem propozycję pracy tutaj - Joker oddalił się na stronę.
Diego i Szrama jeszcze przez chwilę obserwowali go z niedowierzaniem. Z tego stanu wytrącił ich widok Nilu. Piękna, szeroka rzeka obmywała ciepły piasek pustyni. W śród plaż rzucały się w oczy wysokie palmy, akacje i różne zwierzęta. Postanowili rozbić obóz przy samej wodzie, na małym pagórku. Joker, Iwan i Vaas zajęli się połowem ryb, Sergiej korzystając z okazji uciął sobie drzemke a Sokół czyścił broń.
- A jaka jest historia Vaasa ?
- Podobna do innych. Urodził się w Berlinie, pracował w tamtejszej policji. Podczas strzelaniny jego partner oberwał i zmarł na miejscu. Postanowił szukać zemsty na własną ręke. Dorwał zabójcę i usuną go ze świata. Następnie odwiedził jego rodzinę i kumpli, do więzienia trafił tylko na pół roku. Wyszedł z podpisanym pismem wstąpienia tutaj. Od początku pobytu prawie się nieodzywa, chyba gryzie go sumienie.
Rozmowę przerwał huk z broni Sokoła.
- Talibowie ! Kryć się!
Wszyscy pobiegi po broń i za najbliższe drzewa. Ze wgórza zmierzała ku nim grupa konnych strzelców z głowami owiniętymi płótnem. Sokół pierwszy podniósł swóją snajperke i celnie zrzucał napastników z siodeł. Zaraz po nim dołączyła się reszta, Joker i Vaas wyposażeni w AK-47 osłaniali Iwana, który niemógł doczołgać się do torby z granatami. Siergiej przytoczony za pagórkiem strzelał mając tylko pistolet, Szrama rzucił mu szybko swój karabin i sam sięgnął do torby po magnuma. Talibowie szli w rozsypke, spłoszone wystrzałami ze strony rzeki wyrywały się, stawiając obcych w niekorzystnym świetle. Diego chwycił za długi, zwinięty bal płótna i odwinął stary, klasyczny muszkiet z wojny Napoleońskiej, rodzinna pamiątka.
- Oszalałeś! - krzyczał Vaas - To coś działa ?!
- Zobaczysz !
Szybko wprowadził proch i kule, mierzył dokładnie. Nacisnąl spust. Ołowiana kula trafiła taliba prosto w serce, przelatując na wylot i zwalając go z konia. Vaas zaniemówił. Po chwili konna grupa, rozumiejąc że nie ma szans wycofała się. Ekipa grupy "Skorpion" szybko się spakowała i ruszyła dalej.
Komentarze (1)
"spojrzał ukratkiem na rosjan" - po pierwsze "ukradkiem" po drugie "Rosjan".
"Szrama nawet się nieodwrócił" - a w międzyczasie nie oddzielił wyrazów
"Gdy się okazało, że (...). Był najlepszym, jak się okazało, (...)" - i jak się okazuje lubi się powtarzać się.
"żołd mu niewystarczał" i "raz niedostał" i " jednak niemówił " i "prawie się nieodzywa" i "Iwana, który niemógł" - chyba nie muszę powtarzać o co chodzi? :)
"Został płatnym zabójcom" - kim?
"Gdy opóściłem woja" - co zrobił temu wojowi?
"Byłek kawalarzem" - a przy okazji czasem mazurzę
"Diego i Szrama jeszcze przez chwilę obserwowali go z niedowierzaniem. Z tego stanu wytrącił ich widok Nilu. " - widok który już od jakiegoś czasu widzieli, bo jechali drogą wzdłuż rzeki
" Piękna, szeroka rzeka obmywała ciepły piasek pustyni." - niestety, ale po dwóch stronach Nilu rozciągają się zazwyczaj pola uprawne. Piasek nie dochodzi do samej wody.
"grupa konnych strzelców z głowami owiniętymi płótnem." - twarz też? Tradycyjne arabskie nakrycie głowy zawiązaną chustą, z możliwością zakrycia twarzy, to Kefija:
https://redro.pl/fototapety/528251/400/xn--zolnierz-z-palestyny-sobie-kefija-5e8ta.jpg
http://archiwapodrozy.pl/wp-content/uploads/2014/09/09-DSC_0493-1.jpg
Ponieważ polski czytelnik zwykle nie zna tego słowa, można mówić o "głowach nakrytych chustami" czy "w arafatkach" bo Arafatka to jeden z typów Kefiji.rnoprochowej
"spłoszone wystrzałami ze strony rzeki wyrywały się, stawiając obcych w niekorzystnym świetle" - spłoszone rzeki wyrwały się... Temu zdaniu zabrakłu sensu.
"Diego chwycił za długi, zwinięty bal płótna" - który miał ze sobą cały czas, a tylko narrator zapomniał o tym wspomnieć
"Szybko wprowadził proch i kule," - które też miał ze sobą, w drugim zawiniątku
"Ołowiana kula trafiła taliba prosto w serce, przelatując na wylot" - obawiam się że napoleońska ołowiana kula wystrzelona z broni czarnoprochowej, uderzająca w klatkę piersiową, w żadnym wypadku nie przejdzie na wylot. To nie pocisk karabinowy.
Ogółem opowiadanie zapowiada się dobrze, gdyby jeszcze tylko było lepiej objaśnione po co oni tam są i gdyby przeredagować tekst w którym jest masa błędów, to byłoby lepiej.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania