Legia Cudzoziemska. Rozdział 7 "Sokół"

Leżeli na wzniesieniu tuż przed sztucznym zbiornikiem wodnym. Po obu stronach przeciwnik rozlokował patrole, funkcjonowały także tratwy, wodujące po środku. Sokół miał idealną pozycję obserwacyjną. Reszta drużyny zastanawiała się co dalej.

- Poczekamy do nocy. - Szrama szkicował na piasku mapę terenu i wszystkie pozycje, które opisał snajper.

- A później?

- Zejdziemy zboczem, ominiemy talibów i wpław przez kanał.

- A to co? - Joker wskazał palcem. Szrama przyłożył kompas.

- Sokół, dwadzieścia stopni na wschód od nas. Co to jest?

- Eee wieżyczka z CKM.

- Kurwa. Dużo ich?

- Cztery tu i dwie po tamtej stronie.

- Ty ciemniaku - Joker wyrwał patyk dowódcy - rysowałeś do góry nogami.

Wybuchnęli śmiechem, nawet Vaas, który uchodził za niemowę. Niemiec szybko narysował prawidłowy obraz terenu. Teraz wszystko się zgadzało. Mieli do pokonania cztery wieżyczki, niewielkie ogrodzenie, kanał, dwie kolejne wieże. Zaczekali do zmierzchu, zchodzili powoli, kierowani przez snajpera by niespotkać wroga. Szli "ławą" i zatrzymywali się w wyznaczonych miejscach. Pierwszy stanął Diego, który obserwował dwa najbliższe posterunki. Dalej stanął Vaas by go osłaniać i Szrama wpatrzony w molo z zacumowanymi tratwami. Joker niezatrzymywał się aż do samej krawędzi zbiornika. Wiedział co ma robić, uprowadzić tratwę i powoli przepłynąć na drugi brzeg. Powoli zarzcił linę i przyciągnął środek transportu.

 

Po wejściu na nią położył się na deskał i powoli przeciągał rękami po wodzie. Przyjaciele cały czas obserwowali go w skupieniu. Sokół postanowił zejść do nich i znaleść się bliżej drugiego brzegu. Gdy schodził nadepnął na coś co wyglądało na płaski kamień. Momentalnie stracił trzeźwość umysłu, stał właśnie na prostej minie przeciw piechotnej. Postanowił nieruszać się z miejsca i dać znać reszcie. Wycelował laser w kierunku Szramy i dał sygnał. Z początku dowódca nie wiedział o co chodzi, z czasem zrozumiał ale było za późno. Joker już leżał po drugiej stronie, prosto pod wieżą z karabinem. Jako jedyny znał się na minach. Po krótkiej wymianie znaków, Vaas i Diego dołączyli do towarzysza a Szrama podczołgał się do Sokoła. Niewyglądało to ciekawie. Czujnik nacisku migał na czerwono, modlili się żeby niezrobiło się zielone. Powoli rozsznurował mu buty i wsypywał piasek z kamieniami. Gdy obuwie było pełne dioda dalej świeciła na czerwono. Sokół poszedł przodem, pech chciał, że trafili na taliba. Podniósł się alarm. Od strony wzgórza słychać było beduinów a w około talibów. Rzucili się do ucieczki, nie było czasu na tratwy, wskoczyli do zimnej wody i płynęli wpław. Wróg ostrzeliwywał ich ze wszystkich stron, Diego i Vaas osłaniali ich a Joker pomagał im wyjść. Nagle kule świstnęły tuż przy jego uchu. Złapał się za głowę, puszczając Sokoła, który wtoczył się w błoto. Niezdążył wstać a u jego stóp wylądował granat. Huk i rozpryk metalu. Ułamek sekundy i błyski kolejnych granatów i rac. Mężczyzna padł na błoto ociekający sporą ilością krwi i z oderwanymi kawałkami ciała. Nikt się nie ruszył. Przeciwnik otoczył zwiadowców, pochłąniętych w rozpaczy. Stracili już trzech ludzi i dostali się do niewoli.

Średnia ocena: 3.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Akwus 03.08.2015
    Respekt za determinację w tej serii. Na tym się jednak kończą pochwały :(

    Nie znam się na zasadach działania Legii Cudzoziemskiej, zakładam jednak, że Ty się znasz skoro o tym piszesz. Strasznie duża rozwałka od początku w tym opowiadaniu, zakładasz realia współczesne, czy jakiś inny świat równoległy, w którym można zbombardować Kair?

    Nie łapię tego pomysłu z muszkietem napoleońskim, mniej praktyczny byłby chyba tylko krasnoludzki garłacz ładowany od tyłu :(

    Gdyby to wszystko miało kilka razy więcej w objętości, pewno było pełniejsze, a tak czytelnik przemierza kilometry w jakimś szaleńczym tempie i ma wrażenie, że uczestniczy w superekspresie, że dostaje skróconą, pospieszną relację, z czegoś zapewne ważnego.

    Śmierć Rosjan słaba, zupełnie bez emocji. Śmierć Sokoła lepsza, szczególnie, że niemal oszukał przeznaczenie. Nadal jednak bez specjalnych emocji. Pozwól nam się choć trochę zżyć z bohaterami, to będzie nam ich żal :)

    Ogólnie mam odczucie, że masz w głowie ładną wizję, a nam przelewasz na papier jakieś skrawki z nadzieją, że sami wyobrazimy sobie resztę i wypełnimy sceny tym wszystkim o czym Ty już wiesz :)
  • zaciekawiony 03.08.2015
    "Powoli rozsznurował mu buty i wsypywał piasek z kamieniami. Gdy obuwie było pełne dioda dalej świeciła na czerwono." - co oznacza że żołnierz był bardzo chudy. Ważył tyle co dwa buty wypełnione piaskiem. (Nacisk na jedną nogę to połowa ciężaru ciała).
  • Akwus 03.08.2015
    Komentarze zaciekawionego uratowały całość! Będę czytał z zapartym tchem do końca serii jeśli tylko będą się pojawiały :D Poziom endorfinek w mojej krwi lepszy niż po całonocnym seksie :D

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania