Nierozumiana #II
Poszłyśmy do kawiarni, gdzie zamówiłyśmy po czarnej herbacie.
- Skąd zainteresowanie moją osobą? - zapytałam, upijając łyk gorącej herbaty.
- Twoja mama jest bardzo miła, a, prawdę mówiąc, nie mam przyjaciół. - posmutniała.
Wiedziałam, o czym mówi, bo sama nie otaczałam się ciepłymi ludźmi. Wiecie, przyjaźnie od serca na zawsze, miłości to nie dla mnie. Nigdy się nie zakochałam. Poprawka zakochałam się i teraz żałuję. Zranione serce, żal, nienawiść.
- Halo! Ziemia do Ever. - Alex pomachała dłonią przed moją twarzą.
- Tak? - zapytałam, wytrącona z rozmyśleń.
- Dobrze się czujesz? - zapytała, przekręcając głowę.
- Dobrze. - odpowiedziałam z lekkim uśmiechem i upiłam łyk herbaty.
- Mieszkasz razem z mamą? - spytała.
- Taa. Niestety nie mam rodzeństwa, a ty masz? -
- Mam, mogę ci oddać. Mam go czasem dosyć. To znaczy mojego brata. Ma dwanaście lat i jest strasznym leniem. -
- Masz komu podokuczać, pogadać. Może czasem jest nieznośny, ale ciesz się, że go masz. - powiedziałam.
Łza napłynęła mi do oczu, dlatego wyszłam do toalety. Ochlapałam twarz wodą i spojrzałam w lusterko.
- Dasz radę! - powiedziałam do siebie.
Gdy wróciłam do domu, padłam na łóżko. Nastał wieczór, najlepsza pora dnia. Usiadłam na łóżku, włączyłam muzykę i spoglądałam na szarą ścianę. Gdy do pokoju weszła moja mama. Zapaliła światło, po czym oparła się o komodę.
- Przeprowadzi się do mnie koleżanka z synem. - powiedziała, nie patrząc na mnie.
- Fajnie. Kiedy? - odpowiedziałam, odwracając wzrok.
- Jutro. -
Wyszła z pokoju, nie byłam zaskoczona. Ciągle ktoś tu przyjeżdża, dilerzy no i w ogóle. Nie spałam całą noc, znowu. Ciągłe koszmary, w sumie to jeden mnie prześladuje od dawna. Dotyczy on pewnego mężczyzny, który mnie goni i wykrzykuje moje imię. Nie wiem dlaczego, tak strasznie się go boję. Przeraża mnie, jest ciemno, a ja prawie nic nie widzę. Słyszę tylko głosy ludzi, nie wiem kogo i nie wiem skąd. Tak było i tym razem, obudziłam się z krzykiem, zalana łzami. Pragnęłam teraz się do kogoś przytulić, choćby nawet do własnej mamy. Przytulam się do poduszki i zasypiam...
Komentarze (7)
„Wiecie, przyjaźnie od serca na zawsze, miłości to nie dla mnie.” – W opowiadaniach nigdy nie zwracaj się bezpośrednio do czytelnika, to jeden z największych i najczęstszych błędów, które popełniają autorzy. Poza tym zdanie ułożone jest trochę nie tak jak trzeba, bo źle brzmi. Nie zwracając się bezpośrednio do czytelnika, poprawnie szykiem mogłabyś to zapisać tak: „Przyjaźnie od serca czy wieczne miłości, to nie dla mnie.”
„Poprawka zakochałam się i teraz żałuję.” – Przecinek po „poprawka”.
„- Dobrze. - odpowiedziałam z lekkim uśmiechem i upiłam łyk herbaty.” – Bez kropki przed myślnikiem, bo opisujesz sposób mowy.
„- Taa. Niestety nie mam rodzeństwa, a ty masz? -„ – Tu z kolei masz niepotrzebny myślnik na końcu zdania.
„- Mam, mogę ci oddać. Mam go czasem dosyć. To znaczy mojego brata. Ma dwanaście lat i jest strasznym leniem. -„ – Tak jak wyżej.
„Może czasem jest nieznośny, ale ciesz się, że go masz. - powiedziałam.” – Zbędna kropka przed myślnikiem.
„Łza napłynęła mi do oczu” – Skoro była to tylko jedna łza, to powinno być raczej „do oka”, ale moim zdaniem lepiej by brzmiało: „Łza zakręciła mi się w oku.”
„Gdy do pokoju weszła moja mama. Zapaliła światło, po czym oparła się o komodę.” – Nie rozumiem, dlaczego postawiłaś kropkę po „mama”. Zmień na przecinek i dalej od małej litery.
„- Przeprowadzi się do mnie koleżanka z synem. - powiedziała, nie patrząc na mnie.” – Znowu niepotrzebna kropka przed myślnikiem. Ech…
„- Jutro. -„ – Nie musisz stawiać myślnika po dialogu, jeśli dalej nie piszesz w jednym ciągu. Dalej masz enter i nowy akapit, więc myślnik jest tutaj zbędny.
„Tak było i tym razem, obudziłam się z krzykiem, zalana łzami.” – Bez przecinka przed „zalana”.
Podsumowując, sporo błędów interpunkcyjnych i masz problemy w zapisywaniu dialogów. A tak ogóle to jest dobrze, tylko musisz dużo ćwiczyć. :) Imię głównej bohaterki przypomina mi pewną książkę, w której również się ono pojawiło. :)
5
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania