Poprzednie częściNierozumiana #I

Nierozumiana #VII

Śniłam o Tomie, który stał obok mnie i szeptał w rozpaczy.

- Ever. Ever. Wróć do nas, brakuje mi Ciebie. Może się nie znamy, ale wróć, proszę. -

Zrobiłam ruch w jego stronę, chciałam go dotknąć, lecz nie mogłam. Cały czas powtarzał te słowa.

- Ever. Ever, wróć, proszę. Ever! -

Pragnęłam mu powiedzieć, że jestem i nie odejdę. Choć, prawdę mówiąc, już chyba to zrobiłam. Przypomniało mi się, co zrobiłam, pierwsza kreska, druga, trzecia. Łzy płynęły mi strumykiem po policzkach, prosiłam w myślach o to, żeby się obudzić.

 

Otworzyłam lekko oczy, wszystko było tak jakby za mgłą, dopiero gdy trochę pomrugałam, było dobrze. Leżałam na łóżku, wokół mnie był segment, stół, obrazki na ścianie. Pomyślałam, że nadal jestem u mojego "ojca", przeklęłam w myślach i zamknęłam oczy, gdy ktoś otworzył drzwi.

- Witaj kochana. - powiedział męski głos.

Usłyszałam, że kładzie jakąś butelkę i inne rzeczy na szafce.

- To dla Ciebie, jakbyś w końcu zechciała wstać. Będę mówił na Ciebie śpiąca królewna albo śpioszek. - powiedział ze śmiechem, choć słychać było, że jest udawany.

Nadal leżałam nieruchomo, czekając i bojąc się kolejnych minut.

- Ever! Do cholery, obudź się. Niedługo wpadniemy tu wszyscy w depresję, jeżeli twoja mama już nie wpadła. - dodał, opierając się o moją dłoń.

MAMA? Czy on powiedział, mama? Nagle skojarzyłam głos, należał do Toma. Czyli, jestem w domu! Powoli otworzyłam oczy, uśmiech lekko narastał, gdy go zobaczyłam. Nadal przystojny, a może i jeszcze bardziej. Łzy poleciały mi z oczu. Nie chciałam płakać, nie teraz.

- Tom. - szepnęłam, a on zerwał się szybko na nogi.

- EVER! - wykrzyknął z uśmiechem.

Do pokoju wbiegła mama, a zaraz jakiś obcy facet. Trochę się przestraszyłam.

- Boże, Ever. Moje dziecko, Boże. - mówiła mama, szlochając.

- Kto to? - zapytałam po cichu.

Pokazałam palcem na mężczyznę, który opierał się o ścianę. Miał krótkie włosy, wyglądał na około trzydzieści parę lat. Na jego twarzy malowała się... obojętność? Sama nie wiem.

- To jest George, mój partner. - powiedziała dosyć poważnym głosem.

Ten zmierzył mnie wzrokiem i wyszedł z pokoju. Coś czuję, że się nie polubimy.

 

Siedziałam na łóżku, a wokół mnie pełno kabelków i innych dupereli lekarzy.

- Tak w ogóle to nie powinnam być w szpitalu? - zapytałam, upijając powoli łyk herbaty.

Wszystko mnie tak strasznie bolało, ale żyłam. Niestety albo na szczęście.

- Powinnaś, ale stwierdziliśmy, że lepiej będzie ci w domu. - wyrwał się Tom.

Lekko się uśmiechnęłam, nie odpowiadając nic. Doktor zrobił mi chyba tysiąc badań, a gdy wyszedł w końcu, mogłam się położyć.

- Idź spać. - powiedział czule chłopak.

- Śpiąca królewna. - rzekłam.

- Ej! Ty, ty wszystko słyszałaś. - powiedział lekko oburzony.

- Dobranoc. - odpowiedziałam.

 

Obudziłam się, a obok mnie leżał Tom. Znaczy, jego głowa oparta była o brzeg łóżka, a reszta siedziała na krześle. Lekko go szturchnęłam, a on podskoczył.

- Gdzie. Gdzie oni są? - zapytał.

- Kto? -

- No... A to Ty Ever. - powiedział, czerwieniąc się jak buraczek.

Lekko się uśmiechnęłam, nawet nie mrugnęłam okiem, a obok mnie znajdowało się pyszne śniadanie. Oczywiście dieta przystosowana dokładnie dla mnie, na samą myśl szpitalnego jedzenia zrobiło mi się nie dobrze. Zjadłam płatki i położyłam się wygodnie. Nadal nie miałam siły wstać ani nic robić. Cały dzień spędziłam z Tomem, siedział przy mnie, opowiadał mi, jak spałam, co było, heh bardzo ciekawe. Na wieczór przyszła do mnie mama z gorącą herbatą, usiadła obok i uprzejmie wyprosiła chłopaka. Nie wiem można kogoś uprzejmie wyprosić, ale mniejsza z tym.

- Kochanie. - zaczęła.

- Tak wiem. Musimy porozmawiać to prawda. Powiedz mi, dlaczego z nim nie jesteś? - przerwałam jej.

Zrobiła dziwną minę, zapewne nie wiedziała, że nie jestem już małym dzieckiem.

- Zacznę od początku. Gdy miałam siedemnaście lat, poszłam do parku. Kochałam tam chodzić, cisza, spokój. Pewnego dnia przysiadł się do mnie on, twój ojciec. Tak się zaczęło, ja z dnia na dzień się w nim zakochiwałam. - przerwała, wycierając łzy.

Po chwili ciszy kontynuowała.

- I tak zaszłam w ciążę. Gdy mu powiedziałam, pobił mnie. Tak bardzo, że wylądowałam w szpitalu. Postanowiłam, że koniec z nim. - jej głos się załamał.

Położyłam dłoń na jej ramieniu. Czyli nie byłam pierwszym jej dzieckiem, mogłam mieć rodzeństwo, gdyby nie ten sukinsyn. Zawsze chciałam mieć siostrę czy brata, przez niego nie mam!

- Później przeprosił, byłam taka głupia. Uprawialiśmy seks, na zgodę. Tak to bez sensu, ale tak było. Po tej nocy zaszłam drugi raz w ciążę, tym razem mu nie powiedziałam, uciekłam. -

Byłam wpadką, podczas ich zgody. Ciarki przeszły mnie z obrzydzenia, a łzy leciały strumykiem.

- Znalazł nas, gdy miałaś dwa latka. Mieszkaliśmy u mojej mamy. On przyszedł pewnego dnia, ona chciała nas obronić i zginęła. Zabił ją na moich oczach, gdy upadała na ziemię powiedziała tylko dwa słowa "Dasz radę". Trzymałam jej dłoń i patrzyłam, jak umiera, jak mnie zostawia samą. Chciałam krzyczeć, wołać o pomoc... Nie potrafiłam. -

Byłam cała zalana łzami, winiłam się, że to przeze mnie. Przytuliłam ją mocno i szepnęłam.

- Przepraszam. Już będzie wszystko dobrze. -

Sama nie wierzyłam w te słowa, ale wiedziałam, że jej pomogą.

 

Minęło trzy dni, a ja w końcu miałam trochę więcej siły, więc postanowiłam się wykąpać. Gdy leżałam w wannie pełnej wody i piany, ktoś wszedł do łazienki.

- Hejo. - rzekł, słodkim głosem chłopak.

- Idioto! Ja się kapę, won! - krzyknęłam i rzuciłam w niego mokrą gąbką.

Oczywiście trafiłam w tego debila i uśmiechnęłam się sama do siebie.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (7)

  • Szalokapel 07.07.2016
    Zakończenie super haha. Jednakże ta historia z babcią jest lekko naciągnięta ;/ ogólnie podobało mi się. 5
  • Zagubiona 07.07.2016
    Musiało być trochę dramy :D
  • Szalokapel 07.07.2016
    Zagubiona, hahah pewnie. Dramy są zawsze spoko. W wolnym czasie zapraszam do moich opowiadań;)
  • Kajamoko 07.07.2016
    Trochę sie zgubiłam w rozmowie z matką. Dałabym 5.
  • Szalokapel 07.07.2016
    Kajus, wracasz na to konto?
  • lea07 18.07.2016
    Haha swietne. Końcówka mnie rozśmeiszyłą po tej całej smutne histori 5 :)
  • Tina12 07.08.2016
    Świetna historia.
    5

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania