Nierozumiana #III
Obudził mnie krzyk mamy, która witała nowych współlokatorów. Zaraz później zapukała do mojego pokoju.
- Ever wstawaj. - powiedziała.
Nie odpowiedziałam nic, leniwie ruszyłam się z łóżka i ubrałam szlafrok. Wzięłam z szafy czarne spodenki i krótką, białą koszulkę. W miarę szybkim krokiem wyszłam z pokoju i ruszyłam ku łazience. Na szczęście nie natknęłam się na przyjaciółkę mamy no i jej syna.
Zeszłam na dół ze słuchawkami w uszach, chciałam jak najszybciej wyjść z tego domu.
- Przywitaj się kochanie. - powiedziała mama.
Bardzo się zdziwiłam, przecież ona nigdy nie jest taka czuła. W sumie wiecie, przy kimś robi dobre wrażenie. Idealna mama... Uśmiechnęłam się lekko, żeby nie miała później wontów.
- Dzień dobry. - przywitałam się.
W tym samym momencie do kuchni wszedł chłopak, na oko 18 lat. Był przystojny — wysoki blondyn, czarne oczy, dłuższe włosy na bok. Lekko się uśmiechnęłam.
- Hej. Ever jestem. - przywitałam się i dodałam.
- Ja wychodzę. Będę za jakieś cztery godziny albo później. Pa. -
Wzięłam jabłko i wyszłam. Prawdę mówiąc, sama nie wiedziałam, gdzie chce iść. Byle by nie siedzieć w domu, napisałam do Alex.
Przyszła punktualnie o czternastej do parku, tak to moje ulubione miejsce.
- Hejo. - powiedziała, uśmiechając się.
- Cześć. -
- Ej, co jest. - zapytała, patrząc się na mnie.
- Nic. Co tam u Ciebie? -
Wyciągnęła z torby czekoladę, hmm trafiła w sedno. Czekolada coś, co potrafiło mi zawsze pomóc. Lekko się uśmiechnęłam.
- Czyli dobrze trafiłam. - uśmiechnęła się szeroko.
- Nie lubię się żalić, nie potrafię więc raczej, nic nie wyduszę z siebie. Oczywiście to nie przez Ciebie, tak już mam. - powiedziałam, choć wcale tego nie przemyślałam. Alex tylko się uśmiechnęła, a jej długie blond włosy opadły na jeden bok.
- To może kino? - zapytałam.
- Jasne. -
Wróciłam do domu koło siedemnastej, mama wraz z przyjaciółką siedziały w salonie. Zrobiłam sobie kanapki i herbatę, po czym poszłam do swojego pokoju. Usiadłam i włączyłam muzykę, położyłam się i zamknęłam oczy. Chwila relaksu albo i nie. Ktoś zapukał do pokoju, myślałam, że to twój mama więc wypaliłam.
- Daj mi spokój. -
Ku mojemu zdziwieniu do pokoju wszedł chłopak. Zerwałam się na nogi, upss...
- Przepraszam, myślałam, że to moja mama. - wydusiłam z siebie.
- Nic się nie stało, nie mam z kim gadać. A nasze mamy, no wiesz plotki i plotki. - uśmiechnął się.
- Ach tak, rozumiem. Może zjesz ze mną? - powiedziałam.
Nie wiem, dlaczego to powiedziałam,
- A nie chcesz mnie otruć? - zapytał z chytrym uśmieszkiem.
- Kurde... Może lepiej nie jedz. Nie no żart. -
Podałam mu talerzyk z kanapkami. Przypatrywałam mu się dokładnie, niestety to zauważył.
- Coś nie tak? - zapytał.
Nie odpowiedziałam, spuściłam wzrok i wzięłam kęs kanapki.
- Wiesz co? Wydajesz się taka niedostępna, a tak naprawdę miła jesteś. -
Zatkało mnie, miła? Ja? Serio? Spojrzałam na niego, zrobiło mi się dziwnie. W myślach miałam jego słowa " Wydajesz się taka niedostępna... " Odłożyłam kanapkę i powiedziałam.
- Chcę zostać sama, gdybyś mógł... - zaczęłam.
Spojrzał na mnie smutnym wzrokiem, takim przepraszającym.
- Przepraszam. - powiedział i wyszedł.
Położyłam się na łóżku i włączyłam muzykę. Nie chciałam być niedostępna. Choć czasem tak jest lepiej. Gdy zamknęłam oczy, znowu ujrzałam tą samą scenę.
Komentarze (5)
:-)
Daję 5 i czekam na następne ^^
5
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania