Odnalezione szczęście. Rozdział 12
Kiedy opowiedziałam wszystko Evanowi, on przyciągnął mnie bliżej siebie i mocno przytulił. łzy spływały mi strumieniami. Chłopak szeptał mi do ucha kojące słowa.
Opowiedziałam mu wszystko. O rodzicach, o Danielle, o Bethany. Poczułam się lepiej.
Po tym, jak trochę się uspokoiłam, brunet odsunął się troszeczkę ode mnie, tylko po to, żeby otrzeć ostatnie łzy z moich policzków. Wziął moją twarz w swoje delikatne dłonie i spojrzał mi głęboko w oczy. Trwał tak kilka minut, po czym przybliżył się do mnie, oparł swoją głowę o moje czoło. Potem złączył nasze usta w pocałunku. Nie spodziewałam się tego, ale, prawdę mówiąc, długo na to czekałam. Było cudownie.
Odsunął się nagle i opuścił głowę. Oparłam głowę o jego ramię i siedzieliśmy tak jeszcze chwilę, po czym wziął mnie za rękę i ruszyliśmy na spotkanie z siostrą. Bardzo się bałam zobaczyć ją po tylu miesiącach i po tym, jak zostawiła mnie pod hotelem.
Szliśmy w ciszy. Po kilku minutach byliśmy na miejscu. Czekała w środku.
- Idź. Ja poczekam tutaj - szepnął Evan i złożył szybki pocałunek na moim policzku.
Ruszyłam w stronę drzwi, ale przed otworzeniem ich spojrzałam na chłopaka. Uśmiechnął się w moją stronę, co dodało mi otuchy. nacisnęłam klamkę i po chwili siedziałam na przeciwko Dan.
- Cieszę się, że przyszłaś - powiedziała uśmiechając się.
- To… o czym chciałaś porozmawiać i jak weszłaś do mojego domu? - spytałam.
- Dowiedziałam się, gdzie mieszkasz, a twoja koleżanka pozwoliła mi przyjść. Dała mi klucz… - na moment przerwała, po czym kontynuowała - Chciałam cię przeprosić. Trochę się wściekłam, nie powinnam tak zareagować. Naprawdę nie wiem, czemu to zrobiłam. Chciałabym, żebyś ze mną zamieszkała. Co ja mówię, musisz ze mną zamieszkać. Jesteś jeszcze nieletnia i musisz mieć opiekuna…
- Nigdzie się nie wyprowadzę. Ja już mam dom! - przerwałam jej - Myślałaś, że jak przeprosisz, to od razu będzie wszystko dobrze i zamieszkam z tobą? Przepraszam, że tak się nie stało - powiedziałam ironicznie - ale nie, nie zamieszkam z tobą.
P tych słowach wstałam i wyszłam z kawiarni. Nie mogłam już tam dłużej zostać. Wybuchłabym, a wtedy straciłabym także siostrę. O ile już tak się nie stało. Szybko wzięłam Evana za rękę. Chyba wiedział, że nie powinien o nic pytać, bo szedł w milczeniu.
Gdy weszliśmy do domu, dopadła nas Isabela.
- Gdzie wy, do cholery, byliście? - spojrzała na nasze złączone dłonie - i czy stało się coś, o czym nie wiem? - uniosła brwi.
Evan spojrzał na mnie i posłał mi zdziwione spojrzenie.
- Ja już będę wychodził - powiedział i cmoknął mnie w policzek, a Izzie przytuliła go.
- Pa! - krzyknęłyśmy obie, gdy chłopak trzymał już rękę na klamce.
Przyjaciółka pociągnęła mnie w stronę salonu, ja jednak odmówiłam.
- Izzie, muszę się położyć. Jestem zmęczona - powiedziałam cicho.
- Dobra, ale później będziesz musiała mi wszystko powiedzieć - puściła mój nadgarstek, a ja ruszyłam do swojego pokoju.
* * * * * * * * * *
Od autorki: I znowu krótki rozdział... Jak można zauważyć, coraz trudniej mi idzie pisanie tego opowiadania. Dziękuję wam za wsparcie, ponieważ bez was to opowiadanie dawno przestałoby istnieć. Największe podziękowania ślę do trzech czytelniczek: lea07, Szalokapel i Alicja.. DZIĘKUJĘ. :)
Komentarze (12)
Część oczywiście jest super, życie bohaterów dalej się toczy choć jestem ciekawa, jak to teraz wygląda z perspektywy Evana. Należy się piąteczka. Bardzo się ucieszyłam, jak zobaczyłam nową część ;)
A teraz troszeczkę spraw technicznych. Gdzieś wkradło się parę zdań zaczętych z małej litery.
"nacisnęłam klamkę i po chwili siedziałam na przeciwko Dan. - * duża litera, naprzeciwko
"P tych słowach wstałam" - * Po
Pozdrawiam Cię gorąco :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania