Poprzednie częściOdnalezione szczęście. Prolog

Odnalezione szczęście. Rozdział 17

Minął miesiąc. Evan wciąż się nie odzywał, nawet nie dawał znaku życia. Dwa dni temu stanęłam na nogi, niestety o kulach. Nie mogłam poruszać się jeszcze sama, przez najbliższy czas ktoś będzie musiał za mną chodzić. Nie chodziłam do szkoły. Bałam się, że już nigdy nie spotkam mojego bohatera. Dlaczego musiałam go odepchnąć od siebie? Tak bardzo mi go brakuje. Codziennie płakałam, często nie mogłam zasnąć z tęsknoty. Nie kontaktuje się z nikim, przynajmniej ja o tym nie wiem, ale przyjaciele nie ukryliby go przede mną. Bałam się… tak cholernie się bałam! Nie istniałam bez Evana, chciałam mu teraz wyznać, jak bardzo go kocham, jak tęsknię.

Kolejny miesiąc, ani słowa od niego. Już powoli zaczynałam wątpić, że kiedykolwiek go zobaczę. Byłam wrakiem człowieka, Nie obchodziłam świąt, nie świętowałam końca roku, tak jak miesiąc wcześniej, nie pojawiłam się w szkole. Dopiero w marcu. Wtedy też nie dawał znaku życia, przez co czułam się, jakby ktoś wyrwał mi serce i powiesił w niedostępnym dla mnie miejscu i nie zamierzał mi go oddać. Kilka miesięcy temu popełniłam największy błąd swojego życia, za który przyszło mi teraz płacić, ale nie miałam już czym… wszystko zostało mi odebrane. Nie odczuwałam już żadnych emocji, przyjaciele martwili się o mnie. Próbowali udawać, że wszystko jest dobrze, ale im nie wychodziło. Wiedziałam, że się martwią. W lutym ojciec zabił matkę, prawdopodobnie z zazdrości, przez co trafił do więzienia na 25 lat. Danielle rozstała się ze swoim chłopakiem i wyjechała z miasta, ponieważ nie chciała go widzieć. Kontaktowali się ze mną, mówili o wszystkim, jednak od długiego czasu nawet nie próbują, bo sama nie chcę ich widzieć.

Koniec roku szkolnego, Evana brak, czyli brak też mnie. Wszyscy wokół się cieszą, może ja też, nie wiem. Wiem tylko tyle, że przede mną studia.

Całe wakacje spędziłam w domu. Isabela, Simon i Jason namawiali mnie na wyjazd nad morze, ale w końcu przestali. Izzie ze mną została, a chłopcy jeździli po całym kraju zwiedzając.

Początek pierwszego roku na studiach.

Znalazłam znajomych, nauczyciele polubili mnie od razu, a ja w końcu zaczęłam żyć.

Dwa miesiące po rozpoczęciu studiów zapominałam o Evanie, ale wciąż pamiętałam ostatnie jego słowa: “żegnaj, księżniczko”. Zawsze, gdy sobie przypominałam, łzy napływały do moich oczu, po czym spływały strumieniami po policzkach.

Właśnie miałam zajęcia z fotografii, gdy go zobaczyłam. Nic się nie zmienił, tylko włosy miał trochę dłuższe. Siedział na końcu sali. Po chwili zorientowałam się, że też na mnie patrzy. Wyszłam z sali pod pretekstem skorzystania z toalety, po czym runęłam na podłogę płacząc. Nie wróciłam już na zajęcia. Czekałam pod salą na Rosie, koleżankę. Przed dzwonkiem drzwi otworzyły się, a w nich ujrzałam Evana. Wstałam z podłogi i zaczęłam się oddalać, ale poczułam lekkie szarpnięcie za nadgarstek. Odwróciłam się i spojrzałam w szare tęczówki, które znajdowały się teraz kilka centymetrów ode mnie. Nie mogłam się powstrzymać. Kolejny raz tego dnia rozpłakałam się. Chłopak wziął mnie w ramiona i lekko kołysał. Trwało to chwilę, po czym rozbrzmiał dzwonek oznajmiający koniec zajęć.

On jednak mnie nie puścił. Podniósł mnie i zaczął nieść w stronę wyjścia z uczelni. Nie wsiedliśmy do żadnego samochodu. Zaniósł mnie do parku na ławkę, tam, gdzie ostatni raz się widzieliśmy.

Po jakimś czasie odezwałam się pierwsza, znów zalewając się łzami.

- Dlaczego mnie zostawiłeś? - próbowałam być silna, powiedzieć mu, że nie chcę go widzieć, jednak wyszło inaczej.

Nie odpowiedział, tylko wpatrywał się we mnie tak, jakbym miała zaraz zniknąć.

 

* * * * * * * * * *

Od autorki: Wiem, że rozdział nie jest najlepszy i pewnie znajdzie się kilka błędów. To wszystko przez to, że nie spałam w nocy, a chciałam dodać rozdział jak najszybciej, bo dawno żadnego nie było. Przy okazji dziękuję wam, że to czytacie :)

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (7)

  • lea07 22.08.2016
    Wspaniały rozdział <333. Jestem ciekawa co jej odpowie i czy w ogóle jej odpowie. Wspaniałe <333. 5 :)
  • ObcaPlaneta 22.08.2016
    Haha, dziękuję. Jeszcze nad tym nie myślałam xD
  • Alicja 23.08.2016
    Cóż mogę napisać... Wydarzenia szybko przeskakują do przodu, ale to dobrze. Czas leci. Przykro mi, że Hope musi tak cierpieć. Mam nadzieję, że między nimi się ułoży i że odnajdą tytułowe szczęście :) Zostawiam 5 i gratuluję :)
  • ObcaPlaneta 23.08.2016
    Dziękuję, że zostawiłaś komentarz :)
  • Alicja 23.08.2016
    Cieszę się razem z Tobą ;)
  • Szalokapel 23.08.2016
    Piękny słodki i wzruszający rozdział. Leci piątka.
  • ObcaPlaneta 23.08.2016
    Dziękuję! :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania