Odnalezione szczęście. Rozdział 4
Tydzień dłużył się niemiłosiernie. Chciałam podejść do Evana i poznać go bliżej, podziękować mu, ale się bałam... Bałam się, że mnie nie pamięta, że się ośmieszę.
Pod koniec tego tygodnia powiedziałam Isabeli o wszystkim.
- Wow... - odparła, gdy skończyłam. - Taki bohater z dzieciństwa? Nieważne. Ty MUSISZ do niego zagadać!
- Tak, tak... Tylko jak?! Za każdym razem, gdy chcę to zrobić zaczynam się bać. To cholernie trudne! - powiedziałam kładąc się zrezygnowana na łóżko.
Przyjaciółka położyła się obok.
- Zaczniesz od przedstawienia się, a potem powiesz, że chciałabyś go lepiej poznać. Jeśli znajdziecie wspólny temat...
- A jeśli nie? - przerwałam jej.
- Cicho! Słuchaj dalej. Jeżeli znajdziecie wspólny temat, to poczujesz się swobodnie, a jeżeli nie, cóż... Wtedy możesz odpuścić.
-Okej - powiedziałam niepewnie i usiadłam.
Izzie wstała z mojego łóżka, po czym odparła:
- Dobra, muszę lecieć. Jakby co, to jestem w pokoju - i wyszła.
Chwilę zastanawiałam się, czy nie powiedzieć jej o rodzinie. O tym co przechodziłam przed poznaniem jej.
Siedziałam jeszcze około pięć minut, po czym ruszyłam w kierunku jej pokoju. Nie wiedziałam jak zareaguje. Czy robię dobrze chcąc opowiedzieć jej swoją przeszłość?
Zapukałam lekko do jej drzwi i uchyliłam je.
- Mogę wejść? - zapytałam szeptem.
- Pewnie. Coś się stało? - powiedziała Isabela troszkę głośniej niż ja.
- Mhm... Tylko proszę, nie przerywaj mi, bo mówienie o tym jest trudne.
Klapnęłam obok niej na łóżko i mówiłam. O tym jacy są moi rodzice, siostra i co robią. Opowiedziałam też o tym, jak znalazłam się w hotelu.
Przyjaciółka słuchała cierpliwie, dodawała odwagi, gdy ucinałam, pocieszała, kiedy łzy płynęły po policzkach.
- To straszne! - powiedziała przytulając mnie, kiedy skończyłam.
Potem zapadła cisza. Siedziałyśmy jeszcze wtulone przez jakiś czas, później poszłam do swojego pokoju i położyłam się spać.
W weekend prawie nie rozmawiałyśmy. Widziałam, że patrzy na mnie ze współczuciem w oczach, gdy rzadko pojawiałam się w kuchni, czy salonie.
W poniedziałek pojechałyśmy do szkoły samochodem Izzie. Po matematyce odważyłam się podejść do Evana.
- Hej - powiedziałam z lekkim uśmiechem wymalowanym na twarzy. W środku cholernie się bałam.
- Cześć - na jego twarzy pojawił się jakby wyraz zdziwienia. strachu.
Z bliska widziałam, że jego oczy nie są niebieskie, tylko szare. Pięknie błyszczały teraz w świetle sączącym się zza opuszczonych żaluzji. Jego usta były pełne, ciekawe jak smakują... Hope! Dość tych myśli, zganiłam samą siebie.
- Yyy... Wiesz, ja... Chciałabym cię lepiej poznać... - powiedziałam bardzo niepewnie, jąkając się.
I jak tu się nie jąkać, stojąc przy takim niesamowitym chłopaku? Wyglądał niebiańsko. Z trudem powstrzymywałam się, żeby nie zwiać.
- Okej. To może najpierw wyjdziemy z sali? - zaproponował ukazując szereg śnieżnobiałych zębów.
- Och.. Jasne.
Gdy już byliśmy na korytarzu, rozważałam ucieczkę. Tylko jakiej wymówki użyć?!
- Miło, że podeszłaś. Nie mniej jednak jestem zdziwiony - powiedział. Zdziwiony, ale dlaczego? - Wiesz... chodzimy do jednej klasy już ponad tydzień, a ty dopiero dzisiaj podchodzisz i mówisz, że chciałabyś mnie lepiej poznać.
Uch.. Serio?!
- Wiesz... Ja... No ten... Tak jakby... Wstydziłam się? - bardziej brzmiało to jak pytanie.
Czułam jak fala gorąca zalewa moje policzki.
- Rumienisz się - zauważył Evan.
Dobra, teraz albo nigdy.
- Taaak... To ja lepiej skoczę do łazienki. Pa! - odparłam, po czym szybkim krokiem ruszyłam w stronę toalet. Serio, Hope? Serio?!
- Ale mieliśmy porozmawiać! - krzyknął za mną chłopak, lecz się nie odwróciłam.
W łazience siedziałam całą przerwę, a na lekcjach starałam się nie spoglądać w jego stronę, choć było to bardzo trudne.
Jestem. Skończoną. Idiotką.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Od autorki : Chciałabym bardzo podziękować kilku osobom za ich wsparcie. Alicja, Szalokapel, Kajamoko, to dzięki wam dotrwałam do czwartego już rozdziału. Kilka razy naprawdę myślałam, czy nie skończyć tego opowiadania. :) Jeszcze raz wam dziękuję.
Komentarze (15)
// Jestem Kajamoko tylko zapomniałam hasła i teraz korzystam z tego konta //
Rozbawił mnie ten rozdział i ta "rozmowa" :D
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania