Odnalezione szczęście. Rozdział 8
Od autorki: Na początku chciałam bardzo przeprosić, ponieważ rozdział nie jest taki, jak chciałam. Zdecydowanie za krótki. Następny będzie dłuższy, obiecuję. Chciałabym bardzo podziękować Szalokapel za pomoc w tym rozdziale. Jesteś kochana. Dziękuję też wszystkim czytelniczkom mojego... opowiadania. I z góry przepraszam za wszystkie błędy.
* * * * * * * * * *
Obudziłam się zaspana. No nic. Poszłam pod prysznic i ubrałam turkusową sukienkę do połowy uda i zeszłam na śniadanie. O dziwo wszyscy już jedli. Przyszedł też Simon. Zerknęłam na zegar. 8:26. Dobra mam pół godziny.
- Hej wszystkim - powiedziałam - Izzie, zrobisz mi makijaż? Proszę.
- Spoko - pociągnęła mnie do swojego pokoju, który także znajdował się na piętrze - Zamknij oczy - nakazała.
Zrobiłam to. Minęło około dziesięć minut. Spojrzałam do lustra. Wyglądałam wspaniale! Usta zostały pomalowane wyraziście czerwoną szminką. Oczy zostały podkreślone eyelinerem i tuszem do rzęs. Całość wyglądała oszołamiająco. Moje brązowe włosy Isabela spięła w wysoki kucyk.
- Izzie… Wyglądam pięknie… Dziękuję ci - przytuliłam ją.
- Idź się pokazać chłopakom - złapała mnie za nadgarstek i wyciągnęła do salonu, gdzie chłopcy siedzieli i o czymś dyskutowali.
Gdy nas zobaczyli, przestali rozmawiać i wpatrywali się we mnie tępo. Pierwszy odezwał się Simon.
- Wyglądasz… Pięknie.
- Dobra - powiedziała przyjaciółka - Trzeba zbierać się do szkoły.
Szybko zgarnęłam torbę z zeszytami i wyszliśmy z domu. Gdy wysiedliśmy z samochodu Isabeli, na parkingu szkolnym zauważyłam Evana.
- Hej - powiedziałam, gdy stanęłam obok niego.
- O, cześć - odpowiedział nieco zaskoczony moją obecnością.
- Co u ciebie słychać? - spytałam - Może… przejdziemy się dookoła szkoły?
Spojrzał na mnie i odpowiedział szybko.
- Pewnie. Chodźmy.
Zrobił coś, czego się nie spodziewałam. Chwycił moją dłoń. Był bardzo delikatny. Ruszyliśmy trawnikiem w stronę boiska.
- Jak ci minął wczorajszy dzień? - zaczęłam.
- A w miarę dobrze. Siostra zorganizowała kolację rodzinną. Na szczęście nie było tłumów, więc dało się przeżyć - uśmiechnął się do mnie. O, Boże. Jego uśmiech jest cudowny.
- Jak nazywa się twoja siostra?
- Amy. Ma dwadzieścia jeden lat i z nią mieszkam - uśmiech zniknął z jego twarzy. - A ty masz rodzeństwo?
- Nie - odpowiedziałam trochę za szybko.
Evan chyba to zauważył.
- Okej… - powiedział wolno. W tym momencie rozbrzmiał dzwonek oznajmujący początek lekcji. - Co masz teraz?
- Fotografię, a ty?
- Też - mocniej ścisnął moją rękę i szybkim krokiem ruszyliśmy do sali.
Lekcje mijały mi bardzo wolno. Każdą lekcję tego dnia miałam z Evanem, więc nie odstępował mnie na krok. Na każdej przerwie trzymał mnie za rękę co mi odpowiadało. Po lekcjach razem z Evanem poszłam do szafki, gdzie czekali Simon, Jason, Isabela i Mike. Ten ostatni to nowy chłopak Simona.
- O, już są wszyscy - powiedział mój przyjaciel, gdy stanęliśmy obok nich - Oznajmiam wszystkim tu zgromadzonym, że w nocy ruszamy do nawiedzonego domu!
Że co?!
Komentarze (23)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania