Poprzednie częściUrodzona po to by zabijać. Prolog

Urodzona po to by zabijać. Część 2

Nie śpię już od dwóch godzin, snuję się po pokoju jak cień.Swój własny cień. Spojrzałam na zegarek który wisiał nad drzwiami godzina 06:13. Na ciemno fioletową koszulkę ubrałam czarny płaszcz może dlatego, że uwielbiam płaszcze? Sama nie wiem.

Otworzyłam drzwi na balkon. Popatrzyłam na dół na moje szczęście nikt na dole nie czatował. Rozłożyłam swoje czarne duże skrzydła, poruszałam nimi lekko w dół i górę powodując, że zaczęłam się unosić nad balkonem. Nie wiem gdzie się udam w końcu panuje jeszcze lekki półmrok więc mój bar na razie jest zamknięty. Moje skrzydła zaczęły poruszać się coraz szybciej. Powoli zaczęłam lecieć nad swoim miastem. Było oświetlone ulicznymi lampami, domostwa były pełne ciemności a ulice miasta zupełnie puste co sprawiało, że mogłam spokojnie chodzić po jego ulicach. Jako jedna z Mrocznych Aniołów i jako "księżniczka" królestwa miałam ograniczone przejście przez miasto gdyż jego mieszkańcy zawsze mnie napadali i krzyczeli moje imię jak i prosić o to by wstąpić do ich domu. Nie należę do tego typu ludzi co lubią chodzić w odwiedziny, jestem raczej samotnikiem co sprawia, że nie mam zbyt wielu przyjaciół. Zleciałam na ziemię. A dokładniej tuż przy moim barze gdzie uwielbiam pić czarne wino. Ta mikstura sprawia, że humor się polepsza a właściciel ma więcej klientów. Wiatr powoli ruszał koronami drzew. Niebo było zachmurzone lecz mimo to co jakiś czas było widać wschodzące słońce od północy znad gór. Spojrzałam na zegarek który był przy wieży jednego z wysokich budynków godzina 07:00.

-Dziś jest wyjątkowo zimno- powiedział jakiś głos tuż koło mojej głowy

-Racja. Ale uwielbiam taką pogodę.

Dosiadł się do mnie zakapturzony chłopak. Spojrzałam na niego był blady, a jego oczy były żółte. Pierwszy raz zobaczyłam takie oczy, nigdy nie widziałam takich:

- Jestem Key -rzucił podając mi bladą dłoń

- Katherina - odpowiedziałam ściskając ją. Chłopak uśmiechnął się do mnie ukazując dołeczki w policzkach. Coś mi w nim nie pasowało wokół niego pojawiła się złoto-czarna aura a taka mają nadprzyrodzone istoty w tym i ja.

-Pierwszy raz Cię tu widzę- powiedział drapiąc się po policzku

-Wiem, rzadko tu bywam.

-Dlaczego?

-Należę do... Znanej rodziny mam czas tylko w takiej porze chodzić po mieście-rzuciłam wstając z ławki

- Rozumiem. Podobnie do mnie. - odpowiedział , po czym się ukłonił i znikł w mgnieniu oka

Zastanawiałam się chwilę skąd on sie tu wziął i jak to możliwe by tak szybko znikł, lecz na ulice zaczęli wychodzić mieszkańcy więc i ja postanowiłam się ulotnić.... CIĄG DALSZY NASTĄPI

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Nikey 23.10.2014
    Nie śpię już od dwóch godzin, snuję się po pokoju jak cień.Swój własny cień.
    Może jestem jakaś nieogarnięta, w sumie to już późne godziny, ale nie rozumiem sensu. Snułaś się jak cień... Jak swój własny cień? To chyba trochę bez sensu... Nie umiem tego logicznie wytłumaczyć, ale coś mi tu ewidentnie nie pasuje ;-;

    Na ciemno fioletową koszulkę ubrałam czarny płaszcz może dlatego, że uwielbiam płaszcze?
    Poprawnie zbudowane:
    Na ciemnofioletową (chyyba tak się pisze kolory, nie? Zresztą, nie to jest ważne) koszulkę ubrałam czarny płaszcz. Może dlatego, że uwielbiam płaszcze?
    Powinny wyjść dwa zdania, lepiej brzmi. :)

    I jeszcze błędy. Interpunkcja. Tragedia. W tekście jest tylko parę przecinków, a powinno być ich kilka razy więcej. Popracuj nad tym.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania