Poprzednie częściUrodzona po to by zabijać. Prolog

Urodzona po to by zabijać. Część 9

Otworzyłam powoli oczy. W pokoju panował pół mrok, za oknem była paskudna pogoda. Deszcz i wiatr. Coś mnie ukuło w podświadomości. Czułam jakbym musiała już dziś wykonać swó plan. A dokładniej. Teraz. Usiadłam na brzegu łóżka zastanawiając się czy to dobry plan dziś wyruszyć na Wściekłych.

-Sama? Odbiło CI?- pytał się mnie jakiś obcy głos w głowie. Ziewnęłam. Byłam zmęczona, mimo po dziewięcio godzinnym snie.

Zegarek wskazywał 6:55. Położyłam się znów na łóżku, nie wiem czy iśc na Wściekłych, czy może zaczekać aż oni wkroczą. Znów ziewnęłam. Muszę jeszcze pospać chwilę.

 

-Stawaj Katherina. Alex zniknął!0krzykneła Izabel wpadając do mojego pokoju. Zerwałam się szybko na równe nogi:

-Jak to?! Kto go porwał?!

-Wszyscy sądzimy, że Wściekli, ale nie jesteśmy tego pewni.

Zagrzytałam wściekła zębami. Ubrałąm sie szybko w spodnie i bluzę, po czym zbiegłąm na dół gdzie byli prawie wszyscy miezkańcy królestwa:

-Kto dowiedział sie jako pierwszy,m że Sky zniknął?\

Z szeregu wystąpił niski rudy chłopak o imieniu Ed:

-Ja - rzucił

-A co dokładnie widziałeś?

- Szłem korytarzem gdy zobaczyłym uchylone drzwi do pokoju Alexa, z ciekawkości je otworzyęłm by zobaczyć co robi, ale jego nie było. Rozejrzałęm się po pokoju, szukałem go jak i wołałem, lecz bez odzewu.

MOje serce przyśpieszyło na myśł, ze mój kumpel mógł zostać porwany. Przygryzłam dolną wargę, aż do krwi.

-Co robimy?-zapytał jeden z Upadłych.

-Ja wyruszam do świata wściekłych, gdy tam dotrę wyślę list byscie i wy do mnei dołączyli.

-Oszalałaś?!-krzyknęła Bella- Nie puścimy CIę samą.

-Musicie. Jestem waszą przywódczynią i sama sobie pozwolę- rzuciłam oschle

-A my Twoimi ludźmi dlatego też nie zostawimy Cię samą.

Machnęłam ręką i wruciłam do pokoju. Z dna szafy wygrzebałam torbę, wpakowałam do niej ubrania i inne potrzebne mi rzeczy. Ubrałam czarny płaszcz a torbe zażuciłam na ramię. Zeszłam na dół i bez słowa wyszłam z królestwa. WIem,że mnie odnajdą iwyruszą za mną, ale muszę uratować Sky.

Wsiadłam na swojego czarnego konia z białymi włosami, rozglądnęłam się do okoła, po czym ruszyłam galopem do Lasu Niewolników, tam znajdywał sie portal. Droga zajmie mi około połowy dnia.

Jadąc do lasu musiałam przejechać przez miasto, które było pełne ludźm.

Machali do mnie, uśmiechali się, lecz ja nie zwracałąm na nich uwagi. Miałam warzniejsze sprawy niż to, co oczekiwali ode mnie poddani królestwu.

Godzina i wyjechałam z miasta, kierunek Miasto Tajemnicy...

Średnia ocena: 3.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania