Poprzednie częściUrodzona po to by zabijać. Prolog

Urodzona po to by zabijać. Część 6

Key usiadł koło mnie i ochrapłym głosem zapytał:

-Co tu robisz?

-To ja powinnam sie zapytać, co Ty tu robisz. W końcu znajdujesz się na terenie zamku.

-Lubię tu przychodzić o tej porze roku, jest tu taka aura... No wiesz o co mi chodzi- powiedział dmuchajac w sine ręce.

-Tak masz rację.

Między nami zapadła cisza, nikt nie miał nic do powiedzenia. Nagle ogarnęło mnie to samo uczucie co przy tym kruku. Popatrzyłam na zakapturzonego, jego aura nadal świciła złoto-czarnym dymem.

-Dlaczego nosisz kaptur?-wypaliłam. Chłopak popatrzył na mnie z uśmiechem i szepnął:

-Po prostu lubię być tajemniczy.

W to nie wątpię- powiedziałam w duchu. Chłoapk wstał nagle z ławki i zaczął odchodzić gdy zapytałam:

-Mógłbyś mi się pokazać? Ciekawisz mnie.

-Marzenia księżniczko- odparł z uśmiechem

-Czekaj ... Co?

Chłopak uśmiechnął się szeroko ukazując kły, zasalutował i znikł. Nie rozglądałam się za nim, on też lubi być tajemniczy. Tak jak ja.

Nabrałam powietrza w usta i szybko je spowrotem wypuściłam. Czas wracać do zamku.

 

Usiadłam na krześle obok śpiącego Sama. Był blady, jego brzuch był owinięty w gruby bandaż. Było mi go cholernie szkoda.

- Badź silny.- szepnęłam mu do ucha. Oparłam się o jego dłoń i zamknełam oczy. Mimo, że ja pogrążyłam się we śnie, to mój umysł czuwał przy chłopaku.

 

-Katherina?-usłyszałam głos lekarza

-Słucham.

-Jest już późno, wracaj do pokoju. Zajme się nim.

-Nie. Zostanę przy przyjacielu.

-Dobrze.-odpowiedział. Każdy wie, że w postanowieniach jstem nie ugięta.

Byłam zmęczona, ten dzień chodź krótki mnie wykończył.

Juz zasypiałam gdy kątem oka znów w oknie zobaczyłam kruka. Nie miałam siły by wstać i zapytać go kim, lub czym jest. Moje siły zaczęły mnie opuszczać. Czułam się jak manekin. Wydawało mi sie, że zamiast tego kruka siedzi na oknie Key. Odbija mi, muszę zasnąć. Jutro nad tym pomyślę.

Średnia ocena: 2.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania