Poprzednie częściUrodzona po to by zabijać. Prolog

Urodzona po to by zabijać. Część 7

Obudził mnie chłodny wiatr. Rozejrzałam się dookoła, lecz nikogo nie było. Przeszedł mnie zimny dreszcz:

-Jesteś blada- usłyszałam wchodzącego lekarza

-Czuje pan zimno?-zapytałam lekko zdezorientowana

-Nie. O co chodzi?

-Nic. Nie ważne. Muszę iść-odpowiedziałam szybko wychodząc z sali. Skierowałam się do swojej łazienki.

Po kilku minutach znalazłam się na miejscu, odkręciłąm kurek z ciepłą wodą i rozebrałam się. Zaczęłam się zastanawiać co spowodowało ten chłod. Ciągle mam wrażenie czyjejś obecności. Mineło kilka minut nim wyszłam z łazienki ubrana w białą sukienkę, czarne trampki. Włosy spięłam w wysokiego kucyk, i zeszłam na dół.

Usiadłam na krześle i nalałam sobie soku do czarnego kubka Zaczęłam powoli pić. Znów poczułam czyiś oddech na moim karku. Odetchnełam głęoko by opanować strach. On nigdy nie był u mnie mile widziany. Wstałam szybko z krzesła i skierowałam się do salonu gdzie znajdywał się Adam:

-Co Ty tu robisz?-zapytałam patrząc na mężczyznę.

-Pije kawę. Jesteś blada.

-Wiem słyszałam już to- rzuciłam

-Jest ktoś za Toba- odpowiedział mi, odwróciłam się do tyłu, lecz nikogo nie widziałam.

-Co Ty gadasz?! Nikogo nie ma.

-Twoje moce są zablokowane przez tego chłopaka za Toba- powiedział mój przyjaciel

-Jak to? Skąd wiesz?

-Twoja aura jest czerwona, a to oznacza brak mocy-skomentował krótko

Z wrażenia upuściłam kubek, który roztrzaskał się na drobne kawałeczki, powodując, że jego zawartość rozlała się na podłoge:

-Posprzątaj, bo ktos sobie jeszcze wbije te szkło.

Zamrugałam kilka razy z niedowieżania, po czym zaczęłam zbierać szkło z podłogi.

-Nie mozliwe- szepnełam sama do siebie. Nagle koło mnie pojawił się czarny dym, który ukształtował sie w cień chłopaka o żółtych oczach. Podskoczyłam.

-Kim Ty... jesteś?-zapytałam jąkając się. Strach przejął kontrolę.

-Nie ważne. Pozbeirajmy to- rzucił zbierając ostatki szkła. Kilka sekund i było wszystko wysprzątane.

Popatrzyłam na cień stojący prze de mną. Chłopak patrzył się na mnie zółtymi tęczówkami. Od razu na myśl przyszedł mi Key:

-Kim jesteś?-Powtórzyłam pytanie

- Nie mogę CI zdradzić tego. To tajemnica. Pozwól, że zniknął-powiedział dotykajac mojego policzka.

Sekunda a chłopaka nie było. Gdzie się podział?

-Katherina! Sam się obudził-krzynął z dołu Alex

-Idę!-odkrzyknełam i biegiem ruszyłam do wybudzonego przyjaciela...

Średnia ocena: 3.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania