Dziewczyna Magii 13
Agata szukała Darena od ponad tygodnia. Chodziła po najmroczniejszych ostępach lasu, ale nigdzie go nie było. Zrezygnowana dziewczyna chciała usiąść na chwilę na wystającym korzeniu jakiegoś drzewa i zacząć obmyślać plan poszukiwania w koronach drzew i na trakcie handlowym, ale nagle usłyszała coś zza krzaków.
-Hej! Tu jestem!- Agata nachyliła się w stronę ledwie słyszalnego szeptu - Jesteś sama?
-Tak, o co chodzi?
Z wielkiej kępy dzikich jerzyn wyszedł Daren.
-Daren?!
-Bądź cicho, idiotko. Na pewno nikt cię nie śledził?
-Co ci przyszło do głowy? Poza tym nagle znikasz, pojawiasz się po tygodniu i to w dodatku w podartym ubraniu, a kiedy mnie spotykasz twoje pierwsze słowa to "jesteś sama?"?! Co ty robiłeś cały czas i jakim cudem cię nie znalazłam?
-Nie zna lazłaś mnie, bo byłem ciut dalej niż w metr przed tobą. A pytam się czy jesteś sama, bo mam ci coś do powiedzenia.
-O co chodzi?
-Słuchaj, wiem jak włamać się do Konsy! Znalazłem idealną drogę, absolutnie nie ma niebezpieczeństwa!
-Skoro nie ma, to czemu masz podarte ubranie?
-Przeciskałem się przez krzaki. Mniejsza z tym, możemy się włamać do Konsy!
-I odbić Amelię! Szybko, powiedzmy nimfie, ona pośle tam kogoś z ruchu oporu i...
-Nie.
-Co?
-Nie powiemy jej, chyba że przystanie na moje warunki. Ja jako jedyny znam drogę, więc nie będzie mieć wyboru. A ja nie zamierzam wlec się do Konsy z bandą elfich łuczników od siedmiu boleści, zgadzam się tylko na trzy osoby plus ciebie.
-Mnie?
-Jasne, jesteś najlepiej wyszkoloną czarodziejką w promieniu kilkunastu mil, musisz iść.
Już następnego dnia Agata, Daren, elfka o rudych włosach i jej dwóch gburowatych braci przemykali się przedmieściami jednej z pobliskich wiosek. Wcześniej omówili cały plan, żeby nie tracić czasu, więc każde z nich było przygotowane na to co ich czeka. Najpierw, dobrze zamaskowani, wniknęli w tłum ludzi na rynku, a następnie niby to przypadkiem podeszli do dużych, drewnianych wozów. Drewno było tak przesiąknięte zapachem jedzenia, że Agacie zaburczało w brzuchu. Były to wozy dostarczające prowiant do Konsy. Korzystając z nieuwagi woźniców, cała piątka wczołgała się między koła, po czym wpełzła na deski od spodu wozów. Agata zobaczyła jak Daren uśmiecha się do niej z belki obok. Na razie wszystko szło zgodnie z planem, chociaż dziewczyna cały czas obawiała się czy ktoś ich nie zauwarzy. Obawy te okazały się płonne, bo bez żadnych problemów udało im się wyjechać na kamienistą drogę.
Komentarze (3)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania