Dziewczyna Magii 6
-Woda: żywioł, który się przemienia. Żywioł, który się dostosowuje. Jednak potrafi również niszczyć i zabijać tych, którzy się jej narażą. Woda zawiera w sobie wiele skrajności. Występuje w trzech stanach skupienia, narodziły się w niej pierwsze formy życia, jest drugim najbardziej śmiertelnym żywiołem i składnikiem większości eliksirów.
-Mhm... Możemy już zacząć?
-Czekaj. Jest jeszcze coś. Woda jest ostatnim z żywiołów do których zyskania potrzebne jest zgromadzenie czegoś wcześniej. Dlatego dziś wieczorem, zaraz po zakończeniu tematu wody, dam ci coś, co każda czarownica powinna mieć zawsze przy sobie. Krzesiwo, flakonik z wodą i kilka nasion. Teraz możemy zacząć. Na początek - tu pod ziemią jest źródło. Wydobądź z niego wodę na powierzchnię.
Wieczorem do Amelii przyleciała mewa z listem. Zwykle czarodzieje używają sów, ale Konsa znajduje się bardzo niedaleko morza, więc dyrekcja postanowiła odpowiednio wytresować typowe dla tego terenu ptaki.
-Ojej... Słuchaj, mam pilne wezwanie do Konsy. Zwołano nagłe zebranie, muszę tam iść. Spokojnie, wrócę najpóźniej jutro wieczorem. Poćwicz w tym czasie wodę, dobrze?
-Nawet gdy myślą, że jesteś chora to cię wzywają...A nie mogę w tym czasie trenować powietrza?
-Taką mam pracę i nie, nie możesz. Nie wolno trenować żywiołu bez poznania jego podstawowych zasad. Rozchmurz się, postaram się wrócić rano.
Nie wróciła. Ani rano, ani wieczorem, ani nawet w nocy. Zato nastempnego dnia, około połódnia przyszła do Agaty ta dziwna, drzewiasta kobieta, której dziewczyna nie widziała już od dość dawna. Już z jej wyrazu twarzy można było wnioskować, że stało się coś złego.
-Proszę pani, co się stało? To coś z czarownicą Amelią?
-Tak, Agato... Niestety, Amelia została złapana.
-Co?! Jak to się stało, kto ją wydał?!
-Spokojnie, dziecko. Nikt jej nie wydał, po prostu... nie wytrzymała.
-Jak to nie wytrzymała?! Przecież sama by się nie wsypała!
-Trafiła na niefortunny moment, właśnie przyszedł nabór niwych uczniów do Konsy. Pewien chłopiec miał bardzo silną psychikę, opierał się i transportujące go demony zaczęły używać mocniejszych środków, jeszcze chwila i mogłoby dojść do zgonu. Amelia nie wytrzymała i rzuciła się na demony z czarami. Oczywiście natychmiast ją złapano i obezwładniono. Przykro mi.
-A... a co się stało z chłopakiem? Uciekł? - Kobieta wzruszyła ramionami.
-Pewnie odbiegł parę metrów i został złapany. Albo coś go zjadło w lesie. I jest jeszcze coś... Pamiętasz jak mówiłam ci że możemy cię odesłać do domu?
-Tak...
-To Amelia miała to zrobić. Nikt inny tego nie potrafi.
Komentarze (4)
5
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania