Poprzednie częściJeffrey&Patterson - rozdział 1

Jeffrey&Patterson - rozdział 10

– Powodem konfliktu pomiędzy obiema rasami jest domniemany spisek, który miał doprowadzić do zabicia Mistrza przez płatną zabójczynię i pobratymcę wilkołaków – mówił dalej George. Jego posępne spojrzenie skierowało się ku Christine. – Osoba ta, siedząca przy tym stole, jest poszukiwana, zarówno przez krwiopijców, jak i linkantropów. Zarówno jedni, jak i drudzy rozesłali wici wśród ludzi. Za pochwycenie tej kobiety i doprowadzenie jej do Mistrza, bądź króla wilkołaków wyznaczyli bardzo wysoką nagrodę – mężczyzna zajął z powrotem miejsce.

Christine słuchała tego wszystkiego z mocno bijącym sercem. Nigdy nie przypuszczała, że stanie się powodem ogromnego konfliktu, który mógł mieć wpływ także na bezpieczeństwo ludzi.

– Trzeba poczekać, aż to wszystko przycichnie – odezwał się Nick. – Nim jednak do tego dojdzie, ogłaszam oficjalnie, że Jenkins zostaje zwolniona na jakiś czas ze swoich obowiązków.

Leyla, stojąca przy mniejszym stole, uśmiechnęła się z zadowoleniem. Lisa i Ralph zamarli, jakby nie mogli uwierzyć, w to, co usłyszeli.

Twarz kobiety wykrzywił grymas przerażenia. Wyobraziła sobie, że skończy tak samo, jak Davies i prędzej czy później wpadnie w łapska którejś rasy, a to równało się ze śmiercią.

– Co nie oznacza, że cię stąd wyrzucimy, Christine – wyjaśnił Jeffrey. – To byłoby naprawdę niemoralne z naszej strony.

Ulżyło jej, podobnie jak dziewczynce i rudzielcowi siedzącymi obok niej. Syrena wykrzywiła usta i z nienawiścią zaczęła się w nią wpatrywać.

– Zwyczajny plan dnia pracy nie ulega zmianom. Za dwadzieścia minut widzimy się na sali treningowej – zarządził Nick.

***

Christine ostrożnie usiadła pod ściną i oparła się o nią plecami. Nie uczestniczyła w treningu, więc nie było potrzeby, by się przebierała. Ze względu na stan zdrowia nie musiała też sprzątać w stołówce.

Patrząc, jak Lisa, Leyla, Ralph i Nick zaczynają rozgrzewkę, myślała o tym, do jakich rozmiarów urosła sprawa jej nieudanej misji. Nie wierzyła, że tak szybko to wszystko się potoczyło. Teraz jeszcze bardziej nienawidziła Daviesa i gdyby tylko mogła, rozerwałaby go na kawałki. Gdy pomyślała o nim, coś sobie uświadomiła.

W międzyczasie zaczął się trening w parach. Leyla walczyła na niby z Lisą. Partnerem Nicka został Ralph.

– Myślisz, że Davies zrobił to celowo? - Christine spytała rudzielca, który przed sekundą dołączył do niej. – Może z jakiegoś powodu wywołał wojnę, by osiągnąć swój cel – rozważała na głos, patrząc jak Nick tłumaczy coś syrenie i dziewczynce.

Towarzysz kobiety parsknął i potrząsnął głową.

– To niemożliwe – zaprzeczył. - Poza tym, E.T. raczej nie należał do bystrzaków. Wątpię, by sam wpadł na taki genialny plan.

Christine aż rozbłysły oczy na te słowa. To przecież było jasne jak słońce! Potwór nie działał w pojedynkę. Musiał mieć kogoś, kto kierował całą tą akcją z zewnątrz.

Podzieliła się tą uwagą z Ralphem, ale on znów przyjął ją sceptycznie. Najwidoczniej nie traktował jej teorii poważnie.

Pierwszy pojedynek zakończył się zwycięstwem Leyli. Rudzielec mrugnął do Christine i stanął naprzeciwko Nicka. Lisa, zdyszana, ale uśmiechnięta, usiadła obok kobiety.

– Tym razem walczymy przeciwko harpiom. By mnie pokonać, musisz odciąć mi głowę – powiedział mięśniak i przyjął bojową pozycję.

Na słowo „harpia”, Christine pożałowała, że została zwolniona ze swoich obowiązków. To mogłoby być ciekawe doświadczenie, o ile te stworzenia nie były podobne do wampirów. Nie chciała przeżyć czegoś takiego, jak poprzedniej nocy.

Po treningu kobieta zaległa na kanapie w salonie. Z niebywałym zainteresowaniem obserwowała, jak pozostali szykują się do zadania. Uważała za wysoce niesprawiedliwe, że musiała pozostać w siedzibie.

Gdy wszyscy byli już gotowi, Christine zmartwiła się nagłym zniknięciem dziewczynki. Po tym wszystkim, czego się dowiedziała, uznała to za zły znak.

– Gdzie jest Lisa? - zapytała Ralpha, który cały czas kręcił się po salonie, jak gdyby czegoś szukał.

– Tutaj – odpowiedział Nick, który nagle pojawił się znikąd. Trzymał na rękach niemowlę owinięte cienkim kocykiem i uśmiechał się z czułością. – To demon, może zmienić swoją postać – dodał, jakby Christine o tym nie wiedziała.

Mężczyzna spoczął obok niej na kanapie i ostrożnie podał jej Lisę. Niemowlę spojrzało na nią zielonymi oczkami i zaśmiało się radośnie. Ona również się uśmiechnęła. Ten mały demon w roli niemowlaka była doprawdy uroczy. Zadziwiające, jak szybko zdobył serce kobiety.

– Musimy iść – dowodzący przejął od niej oseska i ruszył w stronę wyjścia z salonu.

Ralph i Leyla ruszyli bez słowa za nim.

– Powodzenia! - krzyknęła kobieta, gdy byli już na korytarzu.

Następujące po ich wyruszeniu godziny zdawały się ciągnąć w nieskończoność. Christine, zdenerwowana i znużona, nigdzie nie mogła znaleźć sobie miejsca. W końcu zasnęła na kanapie, nie mogąc się doczekać powrotu pozostałych.

Zbudziła ją babcia Gwen, która przyniosła ze sobą buteleczkę obrzydliwego lekarstwa. Kobieta zażyła ohydny medykament i ponownie zaczęła przysypiać.

Obudziła się we własnym łóżku. Nie miała pojęcia, kto ją tam przeniósł, ale była tej osobie za to wielce wdzięczna. Pomimo tego, że przez całą noc nie robiła nic, czuła się nieludzko zmęczona. Pogrążona w półśnie usłyszała szelest, który sprawił, że momentalnie otrzeźwiała.

Potem czyjeś dłonie zacisnęły się na jej szyi.

Średnia ocena: 4.8  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (8)

  • Chris 10.09.2015
    Od kilku dni sobie nadrabiam zaległości. To co tworzysz jest fantastyczne. Obdarowujesz czytelnika, jak dziecko na gwiazdkę. Miód spływa z ekranu. Za każdą potężne 5!!!
  • Marzycielka29 11.09.2015
    Nawet nie wiesz, jak uśmiechnęła mi się mordka, jak zobaczyłam, że jest kolejny rozdział ;D Dołączam się do komentarza Chrisa!!! 5
  • levi 11.09.2015
    5, i szybko wstaw następne :)
  • levi 11.09.2015
    bardzo ładnie proszę :)
  • wolfie 11.09.2015
    Nie jestem pewna, Chris, czy zasłużyłam sobie na takie komplementy, ale bardzo dziękuję :) Tobie, Marzycielka29 i levi również dziękuję :)
  • Katerina 12.09.2015
    Kolejne świetne opowiadanie. Charakterystyczną dla ciebie lekkość pisania i poprawność. Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy :) 5
  • Angela 12.09.2015
    Zmiana Lisy w niemowlę, pomysł bardzo interesujący. Jak zwykle lekko poprowadzony rozdział : ) 5
  • wolfie 12.09.2015
    Dziękuję Angela i Katerina :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania