Poprzednie częściJeffrey&Patterson - rozdział 1

Jeffrey&Patterson - rozdział 6

Andreas Nelson był skończonym idiotą. Do takiego wniosku doszła Christine już po piętnastu minutach znajomości z tym wampirem. Mimo tego, że nie było to kobiecie na rękę, grała dobrą minę do złej gry, jak najlepiej potrafiła. Chichotała jak nastolatka, kiedy szeptał jej do ucha nieprzyzwoite słówka, udawała, że sprawia jej przyjemność jego dotyk, czy pocałunek.

Kiedy chciał ją ugryźć, karciła go jakby był małym dzieckiem, które musiało zrozumieć, że nie może dostać drogiej zabawki z najwyższej półki.

Jak zauważyła Christine, obecne w klubie kobiety łypały na nią z zazdrością, a nawet nienawiścią. Usiłowały zwrócić na siebie uwagę Andreasa, który musiał być tutaj najbardziej pożądanym towarem. Nie rozumiała, co takiego miał w sobie, że przyciągał do siebie tyle napalonych śmiertelniczek, które gotowe były mu się oddać w każdej chwili.

Dla niej Andreas był wielkim rozczarowaniem.

– Zrobisz coś dla mnie? – wymruczała, z głową na jego kolanach.

Co chwilę dyskretnie poprawiała dół sukienki, by nie odsłonił tego, czego wampir, widzieć nie powinien. Niewygodne pantofle zdjęła ze stóp. Uważała, że będą jej przeszkadzać w realizacji powierzonego zadania.

– Co takiego? - spytał on, wręczając jej swojego drinka i patrząc na nią nieprzeniknionymi złotymi oczami.

Podniosła się, wzięła go do niego i ostrożnie upiła łyk. Czując na czubku języka metaliczny smak krwi, omal nie wypluła tego, co miała w ustach. Z trudem przełknęła mieszankę alkoholu i przysmaku pijawek. Starała się zatuszować tą niemiłą niespodziankę uśmiechem i powróciła do poprzedniej pozycji.

Andreas zaczął machinalnie głaskać ją po włosach, rozwalając przy tym koka, którego uprzednio ułożyła.

– Zaprowadź mnie do Mistrza – nie owijała w bawełnę.

Wlepiła w niego wzrok, robiąc przy tym minę zbitego szczeniaka. Zamarł na chwilę, a potem zmarszczył brwi.

– Po co? - zapytał, zdziwiony. – On nie jest tak interesujący jak ja – wyszczerzył się głupkowato.

Christine z trudem powstrzymała się od wywrócenia oczami. W duchu zwymyślała Nicka od najgorszych za to, że wysłał ją na tą misję.

– Mam dla niego niespodziankę – powiedziała tajemniczym tonem, a potem chwyciła go za kołnierz czarnej, aksamitnej koszuli i zmusiła, by się ku niej pochylił. – Potem zrobię dla ciebie absolutnie wszystko. Obiecuję – wyszeptała.

– Wszystko? - aż oczy mu się zaświeciły na to słowo.

– Wszystko – powtórzyła za nim i przyciągnęła jeszcze bliżej siebie.

Pocałowała go tak, by miał pewność, że nie rzuca swoich słów na wiatr. Wierzyła, że wystarczająco dobrze gra swoją rolę.

– Zatem, na co jeszcze czekamy? – zapytał i pomógł się jej podnieść.

Poprowadził Christine w stronę drzwi, których strzegli dwaj wampirzy goryle. Skinął im głową, a oni otworzyli mu drzwi wychodzące na szeroki korytarz, pogrążony w półmroku.

Do uszu Christine dobiegły liczne jęki kobiet oraz pełne zadowolenia pomruki krwiopijców. Doskonale wiedziała, co to za miejsce. Tutaj, w przeznaczonych specjalnie do tego pokojach, śmiertelniczki dobrowolnie mogły oddawać pijawkom krew, otrzymując w zamian nieziemską rozkosz.

Andreas gwałtownie pchnął ją w bok i przycisnął się do niej całym ciałem. Christine, zaskoczona takim obrotem spraw, cofnęła maksymalnie prawą nogę, by wampir nie mógł wyczuć kołka umieszczonego w podwiązce. Ze zniesmaczeniem poczuła na swoim biodrze jego erekcję.

– Najpierw zaprowadzisz mnie do Mistrza – zaznaczyła, kiedy jego wysunięte kły znalazły się niepokojąco blisko jej szyi.

Odsunął swoją twarz od niej i uśmiechnął się przerażająco. W złotych oczach tańczyło szaleństwo.

– Suka – wyrzucił z siebie, chwytając ją tak mocno za brodę, że jego palce wbijały się boleśnie w to miejsce. – Pierdolona dziwka wilkołaków – splunął z obrzydzeniem na podłogę. – Myślałaś, że jesteś taka cwana?

Do Christine z lotem błyskawicy dotarła świadomość, że właśnie została zdemaskowana. Nie wiedziała jednak, w jaki sposób. Odpowiedź otrzymała chwilę później.

– Rozumiem, że te jebnięte szczeniaki nie mogły się powstrzymać przed obmacywaniem ciebie, ale następnym razem, nie wchodź do klubu pełnego wampirów z ich zapachem na ubraniu.

– Davies, ty pieprzony sukinsynie... – wymamrotała do siebie kobieta z wściekłością.

Wydrę mu serce gołymi rękami, a głowę odetnę i nabiję na pal, pomyślała. O ile uda mi się przeżyć, dodała, widząc złowieszczą minę wampira.

– Cieszę się, że cię spotkałem. Dzięki tobie wrócę na sam szczyt mojej społeczności – rozmarzył się. – Z rozkoszą wyobrażam sobie minę króla wilkołaków, gdy otworzy paczkę z twoim poćwiartowanym ciałem.

– Niedoczekanie – warknęła Christine i wymierzyła mu solidnego kopniaka prosto w krocze.

Krwiopijca jęknął i odsuwając się od niej, zgiął się w pół na tyle czasu, by mogła wyciągnąć z podwiązki kołek. Zamachnęła się, chcąc trafić go w plecy, ale był na tyle szybki, że zablokował jej cios. Pazurami, które pojawiły się znikąd, zranił ją w rękę, w której trzymała broń. Syknęła z bólu i nieomal wypuściła kołek.

– Podoba ci się ta zabawa, co? – zadrwił z niej, przez co zapragnęła jeszcze bardziej jego śmierci.

Pogrążyli się w zabójczym tańcu, który mógłby trwać całą wieczność. Christine, udało się w końcu uzyskać znaczną przewagę i wbiła kołek prosto w serce Andreasa. Ten z niedowierzaniem spojrzał na wystającą z jego klatki piersiowej broń i jęknął cicho, po czym opadł na podłogę. Chwilę później jego ciało zmieniło się w kupkę popiołu.

Kobieta, dysząc ciężko, oparła się plecami o chłodną ścianę.

– Kurwa – przeklęła, zaciskając dłonie w pięści tak bardzo, że aż pobielały jej knykcie.

Cały plan poszedł w diabli. Wszystko przez tego popieprzonego wilkołaka. Oczywiście Christine mogłaby spróbować dotrzeć do Mistrza na własną rękę, ale wtedy musiałaby przedrzeć się przez całą hordę jego ochroniarzy, a na to nie miała siły. Poza tym wątpiła, by dała radę stawić czoła im wszystkim.

Musiała to przyznać: jej pierwsza misja okazała się totalną porażką.

Głośne skrzypienie drzwi podziałało na nią jak kubeł zimnej wody. Spięła się cała w sobie i szybko wydobyła z kupki popiołu kołek. Nerwowo poszukała wzrokiem jakiejś kryjówki, ale było już za późno, by ukryć się gdziekolwiek.

W drzwiach stanęła kobieta w obcisłej spódnicy i staniku. Dało się od niej wyczuć mocną woń alkoholu. Czknęła głośno, a potem uśmiechnęła się jak wariatka. Na jej szyi widniała świeża rana krwi. Śmiertelniczka nieprzytomnym wzrokiem ogarnęła korytarz, a potem chwiejnym krokiem ruszyła w znanym tylko sobie kierunku.

Kilka sekund później jej miejsce zajął czarnowłosy, półnagi wampir i oblizując czerwone od krwi wargi, popatrzył przez chwilę za odchodzącą niewiastą. Przeniósł wzrok na Christine, potem spojrzał na kupkę popiołu, a na koniec zerknął na kołek w jej dłoni. Zadowolony wyraz twarzy krwiopijcy zmienił się gwałtownie w koszmarny grymas.

Kobieta momentalnie uświadomiła sobie, że dopiero teraz miała poważne kłopoty.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (8)

  • Ronja 29.08.2015
    Tak jak przeczuwałam, akcja się mocno rozkręca :) Mam nadzieję, że naszej bohaterce uda się wyjść z tego cało i z honorem ;). Dobrze napisane, czyta się lekko i szybko, tak jak moim zdaniem powinno. Znalazłam tylko jeden mały kwiatek, gdzie pogubiłaś szyk:
    "zadrwił z niej, przez co zapragnęła jeszcze śmierci jego bardziej" - jego śmierci jeszcze bardziej.
    Czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością! :)
  • wolfie 29.08.2015
    Dzięki, Ronja :) Zaraz poprawię ten błąd. Fajnie, że śledzisz moje opowiadanie :)
  • Marzycielka29 29.08.2015
    Nareszcie mogłam sobie pozwolić, by w spokoju przeczytać je do końca:) Choernie dobre, naprawde! Super 5
  • Marzycielka29 30.08.2015
    Czekam na następny!!!!!!!
  • wolfie 30.08.2015
    Dziękuję, Marzycielka29, za wszystkie opinie :) Następny rozdział wrzucę już niedługo.
  • levi 30.08.2015
    nie ma co mówić, 5
    i czekam na więcej
  • Angela 04.09.2015
    Zrobiło się gorąco co mnie osobiście cieszy : D Muszę nadrobić zaległości.
    "Przeniósł wzrok na na Christine," - edytuj jedno "na". Zostawiam 5
  • wolfie 04.09.2015
    Dzięki, Angela :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania