Poprzednie częściUtopia cz.1

Utopia cz. 12 Smuteczek

- I odpuść nam nasze winy ... - przerwał, bo weszła Mandy.

- Co tam mamroczesz? - zapytała męża z ciekawością

- A nic, nic, takie tam. Głośno myślę. - zawstydził się swojej wiary.

- Wydawało mi się, że to modlitwa? Ty się modlisz?

- Nie. Nie. - zaprotestował

- Kochanie, powiedz szczerze - spojrzała mu głęboko w oczy. - Coś się gnębi.

Po chwili przyznał.

- Masz rację. Chyba mam depresję. Mieliśmy misję. Lecieliśmy do nowej cywilizacji, a zostaliśmy złapani przez innych. Misję szlag trafił.

- I nie zostaniesz bohaterem?

- Nie o to chodzi. Ja nie lubię siedzieć bezczynnie. Nasze dzieci dorastają tutaj, bez możliwości rozwoju. Ja mam już dość.

- Oj Johnny, Johnny. Nie załamuj się. Muszą nas kiedyś puścić. Zrobili nasze kopie, więc po co im jesteśmy nadal potrzebni? Pomyśl. Wypuszczą nas i wrócimy na Ziemię.

- Tak. Mam taką nadzieję. Straciliśmy sześć lat na lot.

- A mieliśmy lecieć pięć tysięcy lat. Więc nie straciliśmy tak dużo. - uspokoiła go racjonalnie.

 

- Cześć Johnny. Masz czas na szachy? - zapytał Rosjanin wchodząc do pokoju.

- Privjet. Dzisiaj mam. Chcę się rozerwać. - podszedł do stolika gier i zaczął rozkładać pionki, co było dziwne, bo zawsze Sergiej je rozkładał.- Sergiej. Napisałeś jakiś program? - zmienił temat.

- Program? A po co?

- Nie wiem. Mnie dobija to wszystko. Zacząłem malować, pisać wiersze, pisać muzykę, bo mi już kompletnie odwala.

- Muzykę? To brzdąkanie gitary nazywasz muzyką? - uśmiechnął się szyderczo, nawet nie próbując ukryć śmiechu.

- Zapisywałem akordy geniuszu! - trzasnął ręką w planszę do gry. Po minucie znowu je ułożył.

- Oj ktoś dzisiaj jest zdenerwowany. - Sergiej się wystraszył i milczał przez dwie specjalnie przegrane partie. John wiedział, że przeciwnik dał mu fory, ale nie protestował, bo liczył w duchu, że w końcu i bez forów wygra ze znienawidzonym kolegą.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania