Utopia cz. 9 Szklana kula
Podejrzewali, że są podsłuchiwani. Każde słowo pisane, mówione, szeptane mogło być na podsłuchu. I ten lapidarny i alarmujący przekaz, który przyszedł po dwóch miesiącach z Ziemi:
"Dlaczego nie składacie raportów, co jest z wami? Dlaczego nie kontynuujecie misji i zaczynacie orbitować wokół Słońca, na zewnątrz obłoku Oorta? Macie problemy?"
- Jeżeli cywilizacja jest dwa miliony przed nami... - myślał głośno Sergiej.
- A jeżeli to pic na wodę i wcale nie są tak do przodu? - oponował John.
- Trzeba spytać wyrocznię! - zaproponowała rezolutnie Amanda.
- Wdarli się do naszego systemu komputerowego. Odłączyliśmy go, a wyrocznia jest w hibernacji. Nie mamy gwarancji, że jej dorady nie są sterowane przez Hektorian. - spokojnie wytłumaczył John
- To co mamy robić? Siedzimy w tej bańce magnetycznej od dwóch miesięcy. Każda próba przedarcia się przez to okrążenie kończy się odbiciem od magnetycznej sfery. Zmarnowaliśmy większość paliwa plutonowego. - zaczął rozpaczać Sergiej, co było dla niego wyjątkowo dziwne.
- Chłopie, weź się w garść. Nie pamiętasz szkolenia pięcioletniego. Mamy dużo papieru i ołówków. Przypomnimy sobie ten język, co go bez sensu nauczano na wypadek ataku obcej cywilizacji. - uspokoił go John.
- No tak, było coś takiego i nasze skarby też go się uczyły. - przypomniał sobie Sergiej
- To ten jak go nazywałeś Deton? - radośnie wykrzyknęła Mandy.
- Nie, nie. To nie to. To nie Dutton. Zapomniałaś? To inny język. Zna go tylko garstka ludzi na świecie. Został powołany do życia w ścisłej tajemnicy, aby uchronić się przed nasłuchem obcych. Oczywiście wiedzieliśmy, że Rindulianie nic o nas nie wiedzą, ale... to była tylko hipoteza, że... - nie skończył John.
- Że na świecie są inne cywilizacje. I ten język powinien dać nam namiastkę intymności. - dokończył Sergiej.
- Nie wiem jak wy, ale ja idę się pomodlić.- John wstał od stołu i udał się do kaplicy kosmicznej.
Wszyscy spojrzeli się na siebie z szeroko rozdziawionymi ustami.
- Od kiedy jesteś taki religijny? - zapytała Olga, mając w pamięci jego żarty z religii Sergieja.
- Od kiedy te cholerne żaby, te kreatury nas zaaresztowały. Wrócę za godzinę.
Zamknął śluzę i poszedł ze spuszczoną głową powłócząc za sobą nogami.
- Jak to było? ???? ??? ????. ????? ??? ????*.- zaczęła nieśmiało Olga.
- Ćśśśś. Musimy wygłuszyć wszystkie mikrofony na statku. Wszystkie kamery dodatkowo. I wchodzimy do pokoju wyciszonego. - apodyktycznie zaproponował Rosjanin.
***
* John jest chłopcem. Mandy jest dziewczyną.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania