Poprzednie częściUtopia cz.1

Utopia cz. 5 Telefon komórkowy

- Czytałeś dzisiejszy raport? - zapytała Mandy

- Nie, no co tam piszą? - ziewając spytał John wstając z fotela.

- Raport wysłany trzy tygodnie temu. Wysyłają jakąś superszybką sondę kosmiczną, która dotrze do nas za rok. Nazywają ją "telefon komórkowy". Ale dalej są same dziwne bzdety naukowe, ja tego nie rozumiem, to jest nudne i w ogóle tylko część pierwsza jest po angielsku, dalej są jakieś literki.

- Możesz podać te kartki? - John wyciągnął rękę do starodawnego papieru wydruku używanego wciąż na statkach kosmicznych ze względu na swoją niezawodność.

- "? ? ????? ? ???? ????. ? ??? ? ? g??? ? ??? ??..."

- Ja nie wiem, co ty do mnie mówisz... Po jakiemu to? - zapytała zirytowana Mandy.

- A no tak, ty nie rozumiesz Duttona.

- Czego?

- Dutton Speedwords. To starożytny język wymyślony w dwudziestym wieku w celu minimalizacji liter zapisywanych. Idealnie nadaje się do komunikacji kosmicznej, gdzie każdy bit informacji jest na wagę złota.

- Dobrze, to mnie nie interesuje, co tam piszą? - żachnęła się żona, przeczesując włosy przed lustrem.

- Okej - wziął do ręki słownik duttońskiego, bo nie znał go idealnie i pewne słowa umykały mu z pamięci -"Odkryliśmy piąty wymiar. To pozwala nam komunikować się w czasie realnym. Wysyłamy wam telefon komórkowy - detektor cząstek wirtualnych. To jest odbiornik. Dzięki tunelowi "mrożącemu" cząstki w przestrzeni Casimira będziecie odbierali fale stojące, które łamią ograniczenie prędkości światła. To wspaniałe odkrycie pozwoli wam odbierać nasze meldunki i komendy w czasie rzeczywistym. Niestety nadajnik cząstek wirtualnych Casimira jest wielkości Księżyca, a my wysyłamy wam superszybkie ścigacze kosmiczne z ładunkiem wielkości ciężarówki, więc wy ciągle będziecie nam meldować z opóźnieniem. Jak wszystko pójdzie z planem dotrze do was zdublowany odbiornik, żartobliwie nazywamy go telefon komórkowy, w rzeczywistości to radio."

- Rozumiesz coś z tego?

- Tak, będziemy mieli nad sobą większy nadzór. Jak pies na smyczy. Ale na szczęście nie będą wiedzieli, czy wykonujemy ich rozkazy.- uśmiechnął się John

- Powiesz to naszym współpracownikom? - zapytała z nieukrywaną ciekawością, ponieważ od miesiąca John i Siergiej nie rozmawiali oprócz spraw służbowych.

- No pewnie. Sergiej o tym dawno marzył. Będzie wniebowzięty, że będziemy mieli nadzór jak w więzieniu, dzięki temu fan-ta-stycz-ne-mu wy-na-laz-ko-wi.- przesylabował ostatnie wyrazy, aby wyrazić swoją dezaprobatę.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania