Wieeersz <*> LBnR↔71→Ƙɾɑíղɑ Ȥɑթɑϲhóա
––?/––
zapach pieczonego chleba
rozchodzi się po całej kuchni
maleńkie nóżki w ubranku ze złocistego przypieczenia
z radością w drobinkach maku
kroczą po blacie stołu
w białym puchu mąki
znacząc maciupeńkie wgłębienia
z postrzępionymi brzegami
dolinki o zapachu zboża
po zostawionych śladach
podąża zapach świeżo zaparzonej kawy
dosłownie przed chwilą
strumień gorącego wrzątku
szybował w kierunku dna
budząc okruszki zmielonych ziaren
miał nie lada problem
z wydostaniem siebie z kubka
aż w końcu wytworzył łapki
które wystawił poza krawędzie
wciągając się na powierzchnię
teraz wędruje po gładkiej poprószonej powierzchni
równolegle do zapachu chleba
poprzez szparę między drzwiami a futryną
wędruje zapach wędzonej szynki
lekko otłuszczone ścianki
umożliwiają łatwiejsze przenikanie
między meblami będącymi w kuchni
zapachy chleba i kawy
gryzie znaczący problem do rozwiązania
stoją na krawędzi stołu
jak z niego zejść
dumają pomieszaniem
woń szynki czyni różne akrobacje
w różnych kątach i zakamarkach
ma trochę łatwiej
jest bardziej gładka
wspominając różową świnkę
z wiklinowego koszyka w kształcie jabłka
wychodzi zapach pomarańczy
kuliste wywijasy siłą odrzutu
wyrzucają kawałeczki
eterycznych cząstek z mórz południowych
na wszystkie spragnione takich doznań strony
przysiadają w różnych miejscach
nasycają wytęsknione powierzchnie
dwa zagubione zapachy
nadal błądzą w rozterce
przy rozpadlinie między stołem a krzesłem
litościwa woń świeżych kwiatów
widząc ich wielki smutek
przeistacza się w wirujące zielone skrzydełka
utkane z zapachu cynamonu
z cienką łodyżką ozdobioną dziurką sera
podwieszeni na warkoczach z jedwabnych nitek
w pachnącym siodełku z gęstej woni lepkiego miodu
uwięzieni zostają uratowani
w białej poświacie przezroczysta mgła
będąca wynikiem podmuchu
szybuje nad przepaścią
nad którą krąży pojazd ratowniczy
przez okno wlatuje rześki zapach łąki
muska suszone śliwki śpiące na parapecie
przy zaspanym zielonym groszku
by symfonii wiosennej dodać nutkę gościnnej woni
na papierowym wieczku leżącym na szkiełku z pieprzem
klaustrofobiczna wnerwiona kulka
wypala małą dziurkę
ostrym spojrzeniem czarnego ziarenka
w konfiturach wierci się zapach świeżych poziomek
przeciąga rozkosznie wspomnienie lasu
między kleistymi fałdkami słodkiego łóżeczka
w papierowej torebce
szeleści woń zasuszonych krasnalków
między którymi zasnął na wieki najedzony robaczek
wraz z grzybami posłużą jako dodatek do kapusty
w kącie stoi pachnąca cytrynka
blisko fontanny z gołym aniołkiem
którego głaskają po wszystkim
zapachowe morsy
tulące do wilgotnych kłów
pachnące wspomnienia
*
Do kuchni wchodzi mała dziewczynka,
w atramentowej sukience i zerka ciekawie.
– O jejciu. Czemu jesteście takie wymieszane?
Jak tylko zostawić was samych, to od razu takie coś.
Będę musiała znowu rozplątywać.
Ach wy nieznośne… i tak was kocham.
Komentarze (24)
Pozdrawiam.
Pozdrawiam
Pozdrawiam :)
Niemniej podobało się.
Pozdrawiam.
Napisałem trzy na Bitwę i musiałem jakiś wybrać:)→Pozdrawiam:)
Zapraszamy Autora do czytania wierszy, komentowania i zagłosowania na Forum:
https://www.opowi.pl/forum/glosowanie-literkowa-bitwa-na-rymy-bez-w478/
"w papierowej torebce
szeleści woń zasuszonych krasnalków
między którymi zasnął na wieki najedzony robaczek" - wyjatkowo wpadło mi w oko. :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania