Wieeersz <*> LBnR - 53 - Ballada o Pomocnej Śmierci
Tina12→ Rzekłaś, że interpretacja może być dowolna.
A zatem tekst na biedę pasuje.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
gdziekolwiek idę
lub ciało swe błąkam
ciemna postać wciąż przy mnie stąpa
ciągle słowami me uszy zrasza
no powiedz to wreszcie
ja ciebie przepraszam
nie będziesz ty
musiał listu pisać
zresztą nie zdąży i tak przeczytać
gdy twoje ciało z padołu zmiecie
jej już będzie
na tym tu świecie
jestem wnerwiony
tą sytuacją
chcę ją spłoszyć grzecznie i z gracją
lecz ona rzecze to samo znowu
powiedz jej za nim
pójdzie do grobu
dodaje także
szatą szeleszcąc
słowa prawdy co brzmią złowieszczo
różnie w życiu może się zmienić
nie ją lecz ciebie
włożą do ziemi
wiem rozumiem
lecz droga daleka
na pewno tam wcale za mną nie czeka
będę się męczyć jak czubek głupi
a luba me słowa
na łożu odrzuci
nie błaznuj mi tutaj
bo kosę wyciągnę
raz jeno ciachnę do dołka cię wciągnę
trudy wędrówki męczące są wiem
lecz gdy przeprosisz
będzie ci lżej
jeszcze z tą śmiercią
trochę poczekam
lecz na piszczela jak długo mam zwlekać
ubieraj się prędko ruszajmy w drogę
kapturem cię popchnę
to ci pomogę
towarzyszka
zaczyna narzekać
ta sprawa nie może dłużej już czekać
chociaż wielce strudzony byłem
kosę kamieniem
jej wyostrzyłem
w samą porę
gdyż bestia zajadła
z krzaków gęstych by zgwałcić napadła
miała potworną na ciała chrapkę
lecz śmierć zrobiła
z niej tanią jatkę
oj to nas ciutkę
przystopowało
bo resztki potwora przyjęło me ciało
kapturek siadła by sobie folgować
gdy ja musiałem
flaki zdejmować
szliśmy przez lasy
i różne bory
to nauczyło nas wszystkich pokory
żadna bestia nie chciała się wtrącać
lub chociaż dla draki
deczko pokąsać
lecz złośliwe
trzy krasnoludki
bezczelnie mi chciały skraść tenisówki
lecz gdy spostrzegły szczerniałą postać
na boso wolały
w grzybie pozostać
wnet ujrzeliśmy
śliczną chałupę
tam dziewczę leżało lecz nie nadpsute
jak żeśmy stali weszliśmy do środka
by nadal żywą
miło napotkać
stoimy przy łóżku
gdzie ona leży
znowu ją kocham choć w to nie wierzy
jest taka ładna i taka młoda
nie mogę wydusić
ze siebie słowa
śmierć stoi przy mnie
łzy w oczodole
to racja urocza psia mać kurde molek
ale cóż począć szef rzekł na stronie
nie będzie dla niej
jej życia koniec
nagle z łóżka
słyszy pytanie
czy też kiedyś umrzesz czy tak się stanie
no oczywiście że tak ci powiem
gdy znajdziesz się w niebie
nie będzie mnie w tobie
nadal nie mogę
słowa powiedzieć
a chciałbym przeprosić musicie wiedzieć
ciemna postać trąca mnie w nogę
rzeknijmy razem
ja ci pomogę
i tak ze śmiercią
chociaż na zmiany
mówimy głośno my przepraszamy
ja za krzywdę co tobie zrobiłem
a ona za to
że pójdziesz w mogiłę
lecz miej nadzieję
moje kochanie
każdy stąd zejdzie tak wszak pisane
naprawdę wierzę że znów się spotkamy
bez grozy śmierci
gdy zaufamy
białe lilie
złożę na grobie
na znak pamięci mej tutaj o tobie
nawet gdy spali na popiół je słońce
tam je odnajdziesz
świeżo pachnące
ta z białą czaszką
tak się wzruszyła
że pieszą wędrówkę na kosie odbyła
a w owej wiosce każdy to słyszał
przez wiele wiosen
nekrolog nie wisiał
Komentarze (12)
Taki elektorat o pani z kosą. Świetny pomysł i nawet długość nie nuży. A puenta jest bardzo optymistyczna.
Pozdrawiam serdecznie
Głosujemy do wtorku godzina 20:00
Pozdrawiam!
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania