Język Aniołów - 16 - Morderca (Koniec)

- Od Autora - Muszę dać wstawkę na początek... w końcu to ostatni rozdział :'C Pa Nibutani, pa Naru (koffam to imię, jeszcze gdzieś będzie ♥ xD) pa Herkules ;c Macie już podejrzanego?? :D Jeśli nie to szybko obstawiajcie, bo czytanie kryminałów bez posiadanie podejrzanego jest bez sensu ;< A przynajmniej dla mnie, bo kocham się bawić w Sherlocka :33 Oczywiście Jula miszczu musiała zamiast zminimalizować to zamknąć Operę i muszę pisać od nowa ;^; Mało miałam, ale zawsze coś ;D Mam już fabułę do następnego opowiadania (po teściowej), ale za żadne skarby nie mg wymyślić nazwy >o< Dobra, już nie przedłużam, bo skończę jak Kanako xDD

 

Dwa dni minęły bardzo szybko, nadszedł dzień spotkania. Seiko zażądała, abym też się zjawił. Oczywiście spodziewaliśmy się, że będzie chciała coś mi zrobić. Dla bezpieczeństwa zaprosiliśmy Sakurę, która w końcu może rozmawiać z aniołami. Miejscem spotkania była stara stodoła na obrzeżach miasta. Seiko już tam na nas czekała.

- Nibutani... Naru... A ty to kto? - zapytała wskazując na Sakurę.

- Sakura Rihoko - odpowiedziała pytana.

- Więc przyszliście z dodatkową osobą? Dobrze, dla mnie tym lepiej... Spodziewam się, że Nibuś nie da mi zabić Naru, więc zadowolę się taką ofiarą.

Po ostatnich słowach wyjęła nóż zza pleców i zaczęła powoli zbliżać się do czarnowłosej. Nibutani podbiegła do niej i wybiła jej broń z ręki.

- N-Nibuś? - zdziwiła się Seiko. - Co robisz? Wystarczy kogoś zabić, a będziemy razem... na zawsze!

- Hibari... Nie chcę nikogo zabijać! - podniosła głos białowłosa. - Czy to ty zabiłaś Kanako Riste?

- Nie, nie było mi to na rękę. Gdybym to była ja zrobiłabym to po śmierci twoich rodziców.

- Z-zaraz... Moi rodzice...

Według jej słów śmierć rodziny Nibutani była dla niej przydatna... Dodatkowo zabrzmiało to tak, jakby wiedziała, że to się stanie... Moje zamyślenie przerwał psychopatyczny śmiech różowowłosej.

- Nibuś... Gdy dowiedziałam się o twoim wygnaniu przyszedł mi do głowy plan. Zabiłam twoich rodziców, gdy byli na terytorium demonów, a następnie zaatakowałam tamtą trójkę, aby cię o to oskarżono. Gdybyś tylko przegrała proces...

Po policzkach białowłosej zaczęły spływać łzy. Podniosła nóż, który wcześniej wytrąciła z ręki różowowłosej.

- Hibari... - wyjąkała. - Ile żyć jesteś w stanie poświęcić, abyś była szczęśliwa?! Czy jestem tylko przedmiotem potrzebnym ci do zabawy, którego zdanie się nie liczy?!

Seiko sięgnęła po drugi nóż, który również schowała za sobą.

- Ależ ja chcę być szczęśliwa z tobą!

- Jak ktoś pozbawiony rodziny i przyjaciół może być szczęśliwy?!

Białowłosa rozcięła nożem rękaw Seiko, tym samym lekko ją raniąc. Różowowłosa również wymierzyła ostrze w stronę przeciwnika i dźgnęła ją w nogę uniemożliwiając swobodne poruszanie. Po chwili rozpoczęła się walka, jednak żadna ze stron nie usiłowała zabić przeciwnika. Najwyżej osłabić i zmusić do poddania się. Około dwadzieścia minut później obie nie miały siły do walki. Nibutani upadła na ziemię, upuszczając nóż, oczywiście od razu do niej podbiegłem. Jej rany nie były bardzo poważne, jednak była ich duża ilość. Oderwałem rękaw od kurtki, przerwałem go na kilka części i opatrzyłem skaleczenia. Seiko zaczęła mówić o tym, jak wspaniale im się żyło razem, przed tym wszystkim i jak wspaniale może być. Jej przemowę przerwał dźwięk telefonu Sakury. Na chwilę po odebraniu padła na kolana i zaczęła płakać.

- Rihoko? - zdziwiłem się i podbiegłem do niej.

- N...niemożliwe... - wyszeptała. - Po co to wszystko...?

- Co się stało? - wypytywałem, oczywiście nie uzyskałem odpowiedzi.

Dziewczyna zalała się kolejną falą łez. Wziąłem jej telefon, osoba, która zadzwoniła to była jej mama. Sakura wyrwała mi komórkę z rąk i wyjąkała:

- Moja siostrzyczka.. Mio... Anioł powiedział, że dziś zginie w wypadku... zrobiłam wszystko, aby to się nie stało... w czym popełniłam błąd?!

- Czekaj... Co zrobiłaś?

Sakura głośno zawyła, rzuciła się na podłogę i chwyciła nóż, którego używała Nibutani, wymierzyła go w swoją stronę, ale wyrwałem jej go z ręki. Nibutani chwiejnym krokiem podeszła do niej i położyła rękę na jej czole. Ta po chwili uspokoiła się.

- W porządku? - zapytała.

- T-tak... - odpowiedziała, najwyraźniej dalej w szoku, Sakura.

- Odpowiesz więc na moje pytanie? - wtrąciłem.

- Dwa miesiące temu mój anioł powiedział mi, że Mio umrze dziś... w wypadku samochodowym z Kanako Riste...

Moje serce zabiło, a oczy otworzyły się szerzej.

- Aby chronić siostrzyczkę - podsumowała białowłosa - musiałaś pozbyć się problemu. Nie przewidziałaś jednak, że ktoś może kierować tym pojazdem zamiast Kanako.

Sakura przytaknęła. Ja dalej stałem jak wryty. Osoba, która zabiła moją siostrę... stoi przede mną... Cały się trząsłem, mocny oddech zamienił się w duszący kaszel. Z oczu zaczęły mi spływać łzy, powoli przypominałem sobie zabójstwo mojej siostry... Prawdopodobnie utrata wspomnień nie była całkowita...

- Riste? - odezwała się do mnie Nibutani. - W porządku?

Jak może być w porządku?! Właśnie dowiedziałem się, że jeden z moich znajomych zabił moją siostrę, w dodatku przed oczami dalej mam zdarzenia z tamtego dnia...

- Tu nasze zadanie się kończy - kontynuowała - teraz mogę wrócić do mojego świata. Sakurę Rihoko ukarze rada aniołów, prawdopodobnie straci moc, a klątwa zostanie, czy coś w tym stylu. Dziękuję za współpracę - ukłoniła się.

No tak... Nibutani cały czas traktuje mnie jak współpracownika, który pomaga jej z litości, czy coś...Powoli uspokoiłem oddech.

- T-to koniec? - wyjąkałem.

- Tak, nie mam nic tu więcej do roboty. Wystarczy, że powiadomię księcia, a wtedy ja i Hibari odejdziemy. Rihoko, Riste, może lepiej będzie, gdy was odprowadzę.

Czarnowłosa przytaknęła. Seiko została w budynku, a my ruszyliśmy. Nibutani kulała na jedną nogę.

- R-Riste - wyjąkała Sakura. - Nie chciałam, żeby ktoś stracił życie... Naprawdę... - z jej oczu wydobyło się kilka łez, a jej głos był cichy i niepewny. - Ja i Mio straciłyśmy rodziców, gdy miałam sześć lat... Moja siostrzyczka była dla mnie ostatnią pamiątką po mamie i tacie... Tak bardzo nie chciałam jej stracić...

- W porządku - uspokoiłem ją, chociaż wcale tak nie myślałem.

- Przepraszam...

Już raz płakałem po utaicie siostry... teraz postaram się być spokojnym, trochę szkoda mi Sakury...

- To twój dom - przerwała nam Nibutani. - Odprowadzić cię do drzwi?

- Nie trzeba... Wybacz, że przeze mnie miałaś problemy Botan.

- Twój anioł cię dalej chroni.

- Co...?

- Gdy użyłam na tobie mocy uspokoiłaś się, a powinnaś umrzeć. Nawet jeśli nie będziesz mogła rozmawiać z aniołami, one i tak ci wybaczyły, więc będą przy tobie. Masz kogoś oprócz Mio, a nawet kilka osób.

Sakura lekko otworzyła usta, a z jej oczy ponownie wypłynęły łzy.

- Dziękuję, Botan...

Nibutani odwróciła się i zaczęła iść, szybko do niej dołączyłem. Po chwili drogi zatrzymała się.

- Riste, nie możesz wrócić do domu w tym stanie, Rihoko straciła siostrę, jednak ty teoretycznie miałeś zwykły dzień - powiedziała.

Białowłosa usiadła na ławce, a ja obok niej. Siedzieliśmy tak chwilę w milczeniu.

- Hej, Riste - przerwała ciszę anielica. - M-mogę... mówić do ciebie po imieniu? - zarumieniła się.

Lekko się uśmiechnąłem i oczywiście zgodziłem. Po jakimś czasie przypomniałem sobie o mojej siostrze. Ciekawe czy już odeszła? Wraz z Nibutani ruszyliśmy do tamtego domku, aby to sprawdzić. Zastaliśmy tam tylko list:

- Drogi Naru - czytałem na głos. - Dziękuję ci oraz Botan, za pomoc. Mam nadzieję, że nie będziesz za mocno tego przeżywał... Chcę tylko się z tobą pożegnać, nie zdążyłam tego zrobić przed śmiercią...Opiekuj się rodzicami i Yuzuru. Kanako.

Schowałem list do kieszeni. Wróciłem do domu, całe szczęście nikt nie pytał, dlaczego tak późno wróciłem. Myślałem jeszcze chwilę o tym co się wydarzyło, aż w końcu zasnąłem. Następnego ranka obudziła mnie Nibutani.

- Naru, dziś wracam do mojego świata...

Lekko otworzyłem usta... Racja, teraz, gdy rozwiązaliśmy sprawę może wrócić...

- Już dziś? - zasmuciłem się.

- Tak, przyszłam tu, aby podziękować ci i pożegnać się. Mam dosłownie kilka minut...

- Czyli widzę cię ostatni raz...?

- Miło mi się z tobą pracowało. Proszę, zaprzyjaźnij się z Rihoko, chociaż do czasu, aż znajdziesz nowych przyjaciół.

- Dobrze...

- N-Naru - zaczęła się jąkać, a w kącikach jej oczu pojawiły się łzy. - Nie mam już po co tam wracać... Hibari, moi rodzice... Straciłam to...

- Nibutani...

Anielica przytuliła się do mnie i zaczęła płakać

- Dlaczego jako anioł nie mogę zamieszkać na Ziemi?!

- Nibutani... Może wybaczysz Seiko?

- Hibari?! Przecież ona... zabiła tyle osób...

- Zrobiła to, aby być z tobą!

- Ale Naru...

- Nie dawaj mi powodów, abym się o ciebie martwił - przerwałem jej i otarłem jej łzy.

- Może... uda mi się znaleźć nowych przyjaciół - powiedziała spokojniejszym tonem pełnym nadziei.

Białowłosa spojrzała na zegarek.

- Muszę iść... Do widzenia, Naru.

Nie czekając na odpowiedź wybiegła z mojego pokoju. Uświadomiłem sobie, że już jej nie zobaczę... Po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Nagle do pokoju weszła Yuzuru.

- Braciszku? - zdziwiła się. - Co się stało?

- N-nic... - otarłem łzy. - Hej, Yuzuś... Chcesz się pobawić z Herkulesem?

Przytaknęła, dalej mając zdziwioną minę. Później poszliśmy do kota. Po paru dniach ponownie spotkam Sakurę. Rada aniołów nie wymierzyła jej kary, gdyż dużo osób stanęło w jej obronie. Oznajmiła mi też, że zapisała się do szkoły. Najpierw uczniowie dziwnie reagowali na jej nietypowy wygląd, ale w końcu się przyzwyczaili. Trochę szkoda, że to już koniec, ale wreszcie mogę wrócić do normalnego życia.

 

-Od Autora- Tak, to już koniec :C Mam nadzieję, że spełniłam wasze oczekiwania :D Rozdział długi, mnóstwo płaczu :< Sorki Wika, sorki inne osoby oczekujące romansu między Naru i Nibutani xDD On mi tu nie pasował :/ A wam? Kilka uwag, co się mogło dziać, kogo podejrzewaliście itp? Komentarze mile widziane, najlepiej jak najdłuższe (jak ten rozdział xDD) ^^ Zapraszam do innych opowiadań (znaczy jednego...) :D Niedługo zacznę kolejne, pełne ... kotów xDD Będzie miało wątek miłosny ^^ Żegnam was :D

Następne częściJęzyk Aniołów - Ważne pytanie

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Mroczny Anioł 26.08.2016
    A ja podejrzewałam Seiko o zabicie Kanako.
    Słaby ze mnie detektyw Xd
    Tak... liczyłam, że może między Naru i Nabutani coś będzie

    Daję 5
    Nie mogę się już doczekać nowego opowiadania :D i cd Tygodnia z Teściową

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania