Język Aniołów - 5 - Ręce Splamione Krwią
Następnego dnia ja, Nibutani i Sakura wybraliśmy się do Dory. Drzwi skromnego domku otworzyła nam wysoka dziewczyna, z bujnymi, blond włosami i błyszczącymi, niebieskimi oczami. Była ubrana w szare szorty, białą bluzę z szarymi dodatkami i sportowe buty.
- Dzień dobry.... Nie spodziewałam się gości, ale możecie wejść - powiedziała.
- Wybacz, że przyszliśmy bez zapowiedzi - odpowiedziałem.
- Jesteś bratem Kanako, prawda?
Przytaknąłem, Dora zaprosiła nas do środka i usiedliśmy porozmawiać w salonie. Pałeczkę przejęła Sakura:
- Czy ktoś mógł mieć powód do zabicia Kanako?
- H-hę?! - zdziwiła się dziewczyna.
- Rihoko! Nie tak bezpośrednio! - upomniałem ją.
- Wybacz, wybacz - westchnęła. - Jesteśmy tu, bo chcemy się dowiedzieć czegoś o morderstwie Kanako Riste. Możesz nam opowiedzieć o osobach, które coś do niej miały?
- Em, więc... Kanako nie miała zbyt wielu wrogów... Z tego co wiem kilka dni przed - przełknęła ślinę - jej śmiercią pojawiły się wyniki egzaminu, który miał wybrać trójkę uczniów, którzy dostaną stypendium. Miała trzecie miejsce, zaledwie o pół punktu więcej od osoby pod nią, która się nie zakwalifikowała. Teraz ta osoba dostała stypendium za nią.
- Znasz nazwisko tej osoby?
- Taki Subaru.
- Jest jeszcze coś?
Dora zamyśliła się na chwilę, po czym pokiwała przecząco głową. Ustaliliśmy, że będzie z nami w kontakcie. Szybko znaleźliśmy tego Takiego w necie, wiemy jak wygląda, więc jutro poszukamy go przy szkole Kanako.
Nastał następny dzień. Nie mieliśmy problemu, żeby go znaleźć. Siedział na boisku wraz z dwoma nieciekawie wyglądającymi chłopakami. Wyróżniał się, oni byli wysocy i napakowani, a on niski, smukły. Mimo to wydawał się mieć ich w garści. Po chwili nas zauważył. Odwróciliśmy wzrok, pogadamy z nim, ale dopiero gdy będzie sam. Poza tym musimy wiedzieć o nim coś więcej, jeśli naprawdę jest mordercą, na pewno, gdy będzie znał nasze podejrzenia przeszkodzi nam za wszelką cenę. Nasze starania nie poskutkowały, wstał i zaczął iść w naszą stronę, a ci dwaj za nim.
- Nie jesteście uczniami tej szkoły, mam rację? - zapytał.
- N-nie... Czekamy na kogoś - powiedziałem zmieszany.
- A na kogo? - wypytywał dalej, czekając aż powiem prawdę.
- Na mnie! - usłyszałem głos.
Podbiegła do nas Dora. Całe szczęście, czułem przeszywający wzrok Takiego i pewnie zaraz zacząłbym się jąkać.
- A czego oni od ciebie chcą?
- Botan - wskazała ręką na Nibutani - musi mi coś dać.
- A co to takiego?
- To już nie twoja sprawa.
Odwróciła się i dała nam znak, abyśmy szli z nią. Gdy byliśmy już w miejscu z dala od tej bandy powiedziała:
- Rany! Mieliście na niego uważać!
- Wybacz, najwyraźniej nie wyszło - odrzekła, najwyraźniej nie zestresowana, Sakura.
- Mieliście szczęście. Lepiej wracajcie, jeśli chcecie sama mogę go obserwować.
- Dziękujemy za współpracę - odpowiedziała z uśmiechem Nibutani.
- Tylko błagam, nie plączcie się tu, nie mogę was wiecznie kryć!
- Przepraszam za kłopot....
Pożegnaliśmy się z Dorą. Dziewczyny poszły do sklepu, a ja prosto do domu. Gdy szedłem zauważyłem Takiego, siedział w ślepej uliczce na plecaku i bawił się z bezdomnymi kotami. Co chwilę patrzył na zegarek, chyba na kogoś czekał. Postanowiłem się ukryć i poczekać.
- Od Autora - Macie jakieś domysły na kogo i po co czeka nasz podejrzany? Mam nadzieję, że podzielicie się nimi w komentarzu. Co sądzicie o nowych bohaterach? Mimo wszystko niedługo wrócę do duetu - Naru i Nibutani. Mam nadzieję, że rozdział się podobał :D
Komentarze (2)
"Poza tym musimy wiedzieć o nim coś więcej, jeśli naprawdę jest mordercą, na pewno, gdy będzie znał nasze podejrzenia przeszkodzi nam za wszelką cenę." - ale w czym, w porozmawianiu z nim?
Po co oni go w ogóle szukali, skoro nie chcą z nim rozmawiać gdy jest okazja?
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania