Poprzednie częściRudasizm

Rudasizm|17

Spojrzeliśmy sobie z Igorem w oczy i razem jako pierwsi rzuciliśmy się do drzwi. Ujrzałam Kamila. Szybko razem z Igorem złapaliśmy go pod ramię i pobiegliśmy na tyły szkoły.

- Ej co wy robicie? - zapytał.

- Dostaliśmy wiadomość.

- Jaką? Od kogo?

- Od kogoś z Dołu lub Góry. Demogorgon, on tu jest.

- Trzeba znaleźć chłopaków.

I wtedy to się stało, Igor chwycił się za głowę i zaczął krzyczeć. Upadł na podłogę, wijąc się z bólu. Przyklękłam przy nim i wtedy to poczułam. Jakby milion szpilek wbijało mi się w głowę. Krzyknęłam. Spośród tłumu wyjawiła się postać. Mężczyzna, stał i się nam przyglądał, a ja straciłam przytomność.

Obudziłam się przywiązana do krzesła, obok mnie znajdował się Michał, który próbował obudzić Jaśka, co nie było łatwe, gdyż on też był związany. Dalej znajdował się Igor, ciągle nieprzytomny, a po mojej drugiej stronie Kamil. Siedzieliśmy w jakiejś klasie przy zgaszonym świetle i zasłoniętych oknach.

Ej, dziewczyny jesteście tam? – zapytałam w myślach stróży. Jednak odpowiedziała mi tylko cisza.

Jesteście tam, czuję to...

„Ale my nie chcemy się zdradzić, bo on nas usłyszy.” – odpowiedziała mi po chwili Łucja.

Kto?

„Ten psychiczny, niekochany przez ojca Gargamel.”

„Teraz Lucek to już na pewno nas zdradziłaś.”

- Demogorgon? – zapytałam na głos.

- Tak, ja?

Nagle drzwi się otworzyły i pojawił się mężczyzna, chyba ten sam co na korytarzy, ale na pewno nie ten, którego narysował nieświadomie Igor. Tamtego z rysunku mogłam się bać, ale tego raczej nie. Był niski i pulchny. Łysy, a z czoła kapał mu pot. Na nosie miał okulary przeciwsłoneczne. Jasiek zaczął się budzić, jęknął i rozejrzał się, a jego wzrok spoczął na mężczyźnie, zrobił niewyraźną minę.

„ Ale tu już jest ciemno.” – powiedziała Diana, patrząc na okulary gościa.

„ To dla szpanu, albo jest tak brzydki, że nie chce widzieć własnego odbicia.”

Ubrany był w różowy garnitur, a pod spodem miał żółtą koszulę. Szczerze wyglądał jak gwiazda teledysków disco polo.

„ To przykre.” – szepnęła diablica.

- A ty to kto? – spytał Jasiek.

- Demogorgon, syn Lucyfera, demon przyszły władca Piekieł, Niebios i całego świata.

W tym momencie bliźniacy zaczęli się śmiać, za co Michałowi oberwało się w twarz od demona. Jego turkusowe oczy nagle się zmieniły, a sam chłopak chciał się rzucić na przeciwnika, ale powstrzymały go liny, którymi był przywiązany.

- Dwa lata temu się spotkaliśmy, nie pamiętacie. – demon zwrócił się do najstarszego.

- Wyglądałeś inaczej.

- Pewnie pożyczyłem inne ciało, teraz niestety mam to, ale nie długo.

Igor otworzył jedno oko, następnie drugie, zobaczył że jest przywiązany i zaczął się szarpać, jak widać nieudolnie po wywalił się do tyłu.

- Co jest! Zdejmijcie to ze mnie! – krzyczał.

Patrzyliśmy na niego w milczeniu. Podniesie się, kiedyś…

Syn Lucyfera patrzył się i jakby oceniał każdego z nas. W końcu zapytał:

- Nie podziękujecie mi? Podarowałem wam życie.

- Życie zawdzięczamy matce. – mówił z podłogi mój przyjaciel.

„ Gdybyście faktycznie miała życie od niego, to ubierałabyś się tak źle jak on. Pierwszy raz to powiem, ale dzięki Bogu, że tak nie jest.” – mówiła Łucja.

„ Zakład! Przegrałaś, oddawaj aureolę.”

Może to nie jest odpowiedni moment – myślałam.

„ Dobra, ale później i tak mi ja oddasz.”

„ Okej, ale najpierw ją wymaczam w kleju, następnie założę ci ją na głowę, aby ci mózgownice zmiażdżyła!”

Demon przenosił wzrok z jednej na drugą, a co oznacza że je słyszał jak i widział, chyba czuł się trochę zdezorientowany. Otrząsnął się.

- Dałem wam duszę, a dokładnie dwie.

- Ale nas jest pięcioro. – liczyć jeszcze umiem.

- Ty masz jedną, a chłopaki jedną. Ich dusza została rozdzielona na trzy części, jednak nie przewidziałem bliźniaków, więc 1/3 duszy została podzielona na jeszcze na pół.

- Za dużo liczb. Jestem humanem, mów po ludzku. – przerwał mu Igor.

- Jesteśmy jedną osobą, ponieważ ten gość rozdzielił duszę na nas czterech. – mówił oszołomiony Kamil.

- Zrobiłeś z nas horkruksy?!

„ Przecież posiada nos…”

- Każdemu z was dostało się po kilka cech, no oprócz klonom. Najstarszy nigdy nie zachował się jak prawdziwe dziecko, już od dziecka potrafił sobie poradzić bez pomocy rodziców.

Spojrzałam na Kamila, faktycznie zawsze był zdystansowany nie wyobrażam go sobie jako chłopca, który rzuca po pokoju pluszakami, bo nie dostał czegoś tam. Zawsze martwił się o młodszy, a od niedawna i o mnie. Kiedy trzeba było ponosił konsekwencje za bliźniaków.

- Za to najmłodszy nigdy tak naprawdę nie dorośnie, zawsze będzie dzieckiem. Bliźniacy nie mogą być poważni, tak jak najstarszy być rozproszony.

Patrzyłam na każdego z nich. Demon miał rację. Oni się nie zmienią, nie potrafią…

- A co ze mną? – zapytałam w końcu.

- Postarałem się o to, by przydzielono ci stróży.

„ Patrz Lucek mamy pracę dzięki demonowi.”

„ Nawet ci nie płaci… Mi też, oddawaj hajs cyganie jeden!”

- Po co? One nie utrudniają ci roboty? No i co ty właściwie chcesz z nami zrobić?

- Tylko nie mów, że masz kotki w piwnicy… - powiedział Jasiek.

- Bo my i tak wolimy szczeniaczki.

- Szczeniaczki, szczeniaczki, szczeniaczki… - zaczęli obaj bracia skandować.

- Cicho! – krzyknął Demogorgon – Obie są mi potrzebne, ale jeszcze nie teraz.

„ Ja jestem wierna Aleks, nie zdradzę jej.” – Diana przytuliła się do mnie.

„ I, że nas nic nie rozłączy aż do śmierci…”

- Opowiesz nam, po co nas związałeś?

- Dla bezpieczeństwa.

- Podobno jesteś demonem, a my raczej nic ci nie zrobimy. – zauważył Kamil.

- Jak sam pewnie widzisz, jestem w ciele zwykłego człowieka, można mnie zabić.

„ Co za idiota…”- powiedział Lucek, patrząc na demona, a do mnie dopiero oświeciło dlaczego, tak mówi.

- Czy ty nam zdradziłeś swoją słabą stronę? – tak jak ja zauważył Igor – I czy ktoś w końcu pomoże mi wstać?

- Spokojnie, już niedługo was wypuszczę. – powiedział mężczyzna.

- To nie ma sensu. – zaczął Kamil – Zaciągnąłeś nas tu i związałeś po to aby nam powiedzieć jak nas stworzyłeś. Po czym nas tak po prostu wypuścisz.

- Nie powiedziałem wam o najważniejszym, czyli o zadaniu.

„ Kolejny się znalazł. Rozumiem, że jesteśmy w szkole, ale to nie powód aby rzucać zadaniem na prawo i lewo.”

- Myślisz, że je zrobimy? – zapytałam.

- Inni też tak myśleli, co nie bracie.

- Ale jak mówią: Nadzieja matką głupich.

- Wykonacie, albo ona zginie. – Gargamel wskazał palcem na moją anielice.

- Kogo? Tam nikogo nie ma.

Wiedział, że chłopcy jej nie widzą, ale nic nie mówiłam, bo byłam zbyt zajęta próbą zabicia Demogorgona samym wzrokiem.

- Jak już mówiłem Aleksandra posiada stróży. Jeden z nich zginie, jeśli mnie nie posłuchacie. Wiadomość dnia, jeśli stróż umiera wraz z nim cząsteczka duszy, albo całość, zależy jak bardzo był do niego przywiązany.

Diana nieświadomie schowała się za diablicą. We trzy wiedziałyśmy, że facet jest zdolny ją zabić, ponieważ posiadał Sztylet Aniołów, który potrafi zabić istotę pozaziemską.

„ Ty pierdolony szczupaku robiony przez babkę, trzymającą dziecko na butelce żywiec zdrój za rogiem apteki!” – krzyczała diablica – „ Przez ciebie na jednym koncercie Zenek M. pomylił kolor oczy w piosence Oczy zielone! Ty…Wyzwiska mi się skończyły! Ty kuro z Asgardu!”

Spojrzałam przerażona na Łucje, skąd ona to wzięła? Moja szczęka spotkała się z podłogę, onieśmielona jej barwnym językiem.

- Nie zrozumiałem ani słowa.

- Kiedyś ci je przetłumaczę, a teraz do rzeczy – jakie zadanie? Nie wplątuj w to chłopaków, moim zadaniem jest ochrona własnego stróża.

- Ej! Jako rodzina trzymamy się razem.

- Nie pozwolimy, byś sama się wplatała w kłopoty.

- Bliźniacy maja rację, będziemy ci potrzebni. – mówił Kamil – Więc czego chcesz od nas?

- Musicie znaleźć moje prawdziwe ciało i pomóc mi je odzyskać.

„ Nie” - pisnęła Diana.

- A czemu my?

- Ponieważ sam nie dam rady.

- Bo?

- Stróże wszystko ci wyjaśnią, czekajcie na instrukcje i jak to się mówi powodzenia…

Zaśmiał się i wyszedł.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania