Poprzednie częściRudasizm

Rudasizm|8

Przypominam:

"..." - anioł/diabeł, bohaterka słyszy ich głosy w głowie.

 

 

Pod drzwiami gabinetu lekarskiego siedzieli bliźniacy i Igor oraz kręcił się tam (proszę o werble) Gabriel, we własnej osobie. Nie widział nas, za to krzyczał na najmłodszego z braci.

- Jak mogliście do tego doprowadzić?!

-A co cię to? – Odkrzyknął Igor, a zaraz potem mnie zobaczył. – Aleks.

- Hej przecież jeszcze żyję. – odezwałam się w końcu i zwróciłam się do ciacha (czyt. Gabriela) – Czemu drzesz ryja i po co tu jesteś?

„Ooo, martwił się o ciebie.”- w głowie usłyszałam głos Diany.

Gabryś podszedł do mnie i delikatnie przejechał kciukiem w miejscu gdzie miałam nowego siniaka. Zapewne odsunęłabym się, ale jak zawsze przy nim tracę kontrolę nas sobą.

„A to mówi, że się zakochałaś” – dodała cicho diablica. Przysięgam, że albo zastrzelę ją, albo siebie. Człowiek w spokoju nie może sobie pomyśleć. Ale przyznam anioł i diabeł są pomocne na sprawdzianie, o ile się nie kłócą lub Łucja nie podaje mi złych odpowiedzi.

Otrząsnęłam się i wróciłam do rzeczywistości. Pokręciłam głową, a wtedy Ciacho wzięło, niestety, rękę.

- Chciałem sprawdzić jak twoja śliczna buźka jest posiniaczona i pośmiać się z ciebie. Mam nadzieję, że za tą bójkę wyrzucą was z szkoły. Nie mogę na ciebie patrzeć.

I odszedł zanim zdążyłam wymyślić jakąś ripostę. Nie mogę uwierzyć, że to powiedział. Kto normalny mówi to wprost.

- Jeśli chcesz możemy się nim zająć.

- Dokładnie, braciszku.

Spojrzałam w turkusowe oczy bliźniaków, Jaśka i Michała. W ich uśmiechach widziałam, że jeśli na to pozwolę będzie duża afera, a im się nie oberwie.

„ Pozwól, a ja skoczę po kamerę.”

„ Lucek, Aleks jest dobra, nie pozwoli na to.”

- Nie…

„A nie mówiłam?”

- Sama się nim zajmę.

„ Cofam to.”

Mama prawie zawału dostała, kiedy mnie zobaczyła. Zaczęła skakać wokół mnie, wymachując rękami jak, by to mogło jakoś pomóc. Tata ukrył uśmieszek, nie raz już wracałam do domu posiniaczona.

- Skarbie, co ci się znowu stało? Przynieś ci lód? Akurat kiedy mamy gości. Powiedz, że nie będziesz mieć kłopotów?

-Mamo, nic mi nie jest i nie będę mieć kłopotów. – przytuliłam ją, zawsze bardzo się martwi, gdy wracam choćby z małą ranką, jest wspaniała. – Zaraz mamy gości?

- Pamiętasz wujka Patryka? – kiwnęłam głową – Otóż on niedaleko mieszka. Przyjdzie do nas wraz z żoną i synami.

- Ile mają lat? – Wujek kiedyś przyjechał z ciocią, ale nie byli z dziećmi. Nic też o nich nie mówili, jak to mają w zwyczaju rodzice, więc pewnie ich jeszcze nie mieli. To znaczy, że przyjadą bachory.

-Nie wiem. Tata tak dawno nie widział się z bratem.

Ojciec kiedyś pokłócił się wujkiem, dlatego też często nie widujemy.

-Będę musiała siedzieć z nimi?

„Aleksandro, przecież ty tak lubisz dzieci.”

- Wyczuwam nutkę ironii, Lucek. – pomyślałam.

- Chociaż jakieś dziesięć minut potem możesz iść. – powiedziała mama.

- Dzięki. – zawołałam i poszłam do siebie.

Gdy tylko weszłam do pokoju, wpadłam na pomysł, bo chociaż trochę w nim posprzątać. Tak, więc zanim przyszedł wuj pomieszczenie było czyste, choć Diana się kłóciła, że trzeba jeszcze podkurzać. Zadzwonił dzwonek, szybko ubrałam na siebie czystą koszulę w kratkę i związałam włosy. Siniaków nie zamalowałam, nigdy nie umiałam się malować. Zbiegłam na dół, prawie zabijając się na moim kochanym kocie. Zobaczysz futrzaku, nie dam ci resztek z obiadu.

-Aleks?!

Spojrzałam na gości, a moje oczy rozszerzyły się jak mogły. Cztery pary oczu patrzyły się na mnie otępiałym wzrokiem.

- Córeczko, poznaj swoich kuzynów: Kamil, Michał, Janek i Igor.

„ O w mordę…”

- Mamo… My się już znamy.

Przede mną stali tak samo oszołomieni, znani z przepowiedni, dzieci Szatana.

- Naprawdę, a skąd?

- Ze szkoły. – Tak, mamo ten z długimi włosami sprawił, że moja twarz tak wygląda. Te dwa klony, raz na tydzień wysyłają kibel w kosmos, a ten mały emo jest normalny. Znaczy chyba, bo się ze mną przyjaźni. No i bym, zapomniała wszyscy się ich boją, bo mają pewnie przy sobie broń, ale tego jej nie powiem.

„ Dlaczego, chcę zobaczyć jej minę.” – naciągała diablica.

- Super, jesteśmy kuzynami. Huraa. – powiedział Igor z udawaną radością.

- Tak, to by wyjaśniało to samo nazwisko.

Mama zaprosiła wszystkich do salonu. Dobrze, że mamy duży pokój, ponieważ ciężko zmieścić sześciu dużych facetów. Na początku rodzice gadali, a my siedzieliśmy cicho, nie patrząc na siebie. Przyjrzałam się ich rodzicom. Bliźniacy byli męskim odpowiednikiem matki. Wujek za to miał ciekawe ubarwienie włosów. Trochę czarne, a trochę słomiane. To nie były przejawy siwizny, czy farbowane, tylko naturalne. Był też wysoki i dobrze zbudowany. Kamil odziedziczył po nim kwadratową szczękę.

- Co mam zrobić byśmy się nie zanudzili na śmierć? – zapytałam w myślach swoich stróży.

„Zaproponuj odmawianie różańca.” – powiedziała anielica z pełną powagą, a my spojrzałyśmy na nią jak na panią od chemii, która tłumaczy coś, czego oczywiście nikt nigdy nie zrozumie.

- Coś ciekawszego.

„Mogę zaprowadzić was do mojej sali tortur.” – zaproponowała diablica.

- A gdzie ona niby jest, w mojej piwnicy?

„Jasne, że nie w piwnicy.”

- To dobrze, zaraz to gdzie?

„W twojej szafie, twoje ciuchy to prawdziwa tortura. Szczególnie te, które powinnaś wrzucić do prania lub te wybrane przez Dianę.”

Kiedy anielica strzelała focha, wpadłam na pomysł, który wszystkich powinien zadowolić.

- Ej na strychu mamy piłkarzyki, idziecie zagrać? – zwróciłam się do chłopaków.

Spojrzeli po sobie, po czym kiwnęli głowami. Wstałam i ruszyłam w stronę schodów. Nasz strych był duży, ale nie zakurzony jak to na filmach. Stały tam różne gry zespołowe, stół do ping-ponga i parę innych rzeczy. Szliśmy w milczeniu, ale to nie była krepująca cisza. Przy ostatnim schodku Igor się potknął, chwycił mnie za łokieć i razem polecieliśmy na podłogę.

- Au. –powiedzieliśmy równo, a chłopaki zaczęli się śmiać.

- Jest dowód, że jesteśmy rodziną, ta dwójka to największe łamagi jakie widziałem. – powiedział Jasiek, jeden z bliźniaków, po czym pomógł mi wstać, kiedy Michał zrobi to samo z łamagą numer dwa. Dotarliśmy na strych i podzieliliśmy się, ja i Kamil, klony i Igor. Na początku było w miarę normalnie, ale potem to prawdziwa dzicz. Zaczęliśmy się wydzierać i śmiać. W pewnym momencie włączyliśmy starą wieże, z której leciało teraz AC/DC.

- Ja naprawdę, nie wiem jak to się stało! - Krzyknęłam przy kolejnym golu, ale nie do bramki przeciwnika.

- Aleks, celuj w drugą bramkę. O wmawiaj sobie, że ta jest twoja.- powiedział Igor wskazując na swoją.

-Nie mów jej!

-Bo jeszcze uwierzy i przegramy! – ochrzanili go bliźniacy, a sekundę później strzeliłam im gola.

-Bum!

-Mówiłem, nasza Aleks to prawdziwa kobieta z jajami. Wiem to z własnego doświadczenia. – powiedział Kamil.

- To był komplement? - zapytałam i zaczęliśmy się śmiać.

Po pewnym czasie, mama przyniosła nam sok i chrupki, wiec zrobiliśmy sobie małą imprezę. Następny był twister, co było dość ciekawe, biorąc pod uwagę sto dziewięćdziesiąt centymetrów wzrostu bliźniaków. Oczywiście kilka razy kiedy ja się wywalałam, lecieli też wszyscy. Raz chłopaki się zaplątali, a raz wszyscy polecieli na mnie.

-Brakuję mi tlenu…-wydusiłam, robiąc się czerwona.

Chłopaki opowiadali mi swoje największe afery. Nie ich wina, że się ludzie ich boją, nic takiego nie zrobili. Ta sprawa z kiblem, o której opowiadały mi dziewczyny była niesamowita. Bliźniaków nikt nie rozpozna, więc się często zamieniali, a czasami Igor w peruce ich przypominał. Mieli przy sobie scyzoryki, ale kiedy Kamil został z nim przyłapany, to po drodze podrzucił go Jaśkowi. Poznałam ich największe tajniki i coś czuję, że Łucji się spodobały.

Z niechęcią się rozstaliśmy i już wtedy czułam się jak by to byli moi bracia od zawsze, a nie kuzyni od nie dawna.

Następne częściRudasizm|9 Rudasizm|10 Rudasizm|11

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (7)

  • Stern 04.03.2017
    Muszę ci powiedzieć, że czekałem na ten rozdział :D. Historia bardzo fajnie się rozwija, nie za szybko, nie za wolno. Rozmowy między główną bohaterką, a dablicą i anielicą są dużym aspektem humorystycznym twojego opowiadania. Także... leci piąteczka!
  • Alesta 04.03.2017
    Dzięki :D
  • Mrocznaa 04.03.2017
    Z niecierpliwością czekam na następną część ;) 5.
  • Smile 04.03.2017
    5 :)
  • Tanaris 04.03.2017
    Na samym początku masz błąd "w miejscy" - w miejscu. I cyfry zapisujemy słownie. Co do reszty akcja troszkę taka spokojniejsza, serio to kuzyni? Jestem troszkę w szoku. Leci kolejna 5 :)
  • Alesta 04.03.2017
    Dzięki. *u*
  • Shina-san 06.03.2017
    Wreszcie rozdział <3 Teraz tylko czekać na kolejny, ehh ;/

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania