Szorty poranne #7 - Wszyscy chorzy ludzie

Tydzień pyknął! A dzisiaj delirycznie.

 

_____________________________________

WSZYSCY CHORZY LUDZIE

 

Szpital tętnił życiem.

Od kroplówki do kroplówki wisiały wstążeczki i kolorowe lung-ta, baloniki wzbijały się w powietrze uwiązane do respiratorów, nawet w kostnicy zapanowało chwilowe ocieplenie klimatu za sprawą sztucznych ogni i kilku świeczek. A jak ktoś zajrzał przez małe okienko do środka, to widział już, że Smutny Harry nakrył karminowymi poszyciami stół prosektoryjny, obsypał go płatkami róż, ułożył kilka aksamitnych poduszek. Każdy wiedział, że dzisiaj będzie się tam kochał z Cnotliwą Sally, ale nikt o tym głośno nie mówił – o miłości nieśmiałej głośno rozmawiać się nie powinno, bo można ją spłoszyć, a po co psuć wszystkim nastroje?

W świetlicy buczały telewizory, Związek Kinematograficzny po raz kolejny analizował czarno-biały klasyk o wojnach mrówek w czasach na długo przed człowiekiem. Nagle Poetycki Oscar krzyczy, dojrzał coś w tej szaleńczej zawierusze, wskazuje ołówkiem, robi notatki, wszyscy się zbierają dookoła, a on zaczyna tłumaczyć swoje eureki. Śmieją się, gratulują, zadatki na krytyka, ale on mówi, że nie, że wolałby zostać człowiekiem. Oni się dziwią – ale po co zostać człowiekiem?

W kącie siedzą Mądry Gregory i Sprytny Wilson, grają w szachy na planszy od chińczyka, skoczek goni skoczka, i tak się ganiają od wczoraj, pewnie Gregory znów wygra, a Wilson wtedy wypije cały syrop malinowy, by się uspokoić. Kółko Szachowe obserwuje grę z bujanych elektrycznych krzeseł i komentują, a kłócą się przy tym jak wariaci, że na d4 powinien, a nie na d6, a czemu gambit hetmański, to takie klasyczne – a po co być takim oczywistym?

Przy wyjściu siedzą dwaj lekarze, patrzą sobie tak w oczy głęboko, tak ze zrozumieniem, jeden chłonie duszę drugiego i prowadzą ze sobą monologi o żonie, o dzieciach, o ratach za samochód, trzymają się za ręce, pielęgniarka zza okienka wkłada sobie dłoń w majtki, wkłada i zagryza wargę, patrzy na nich, oczy się jej tak świecą, czasem Głodnemu Kevinowi tak się świecą, może zanieść tam cukierka albo kawałek ciasta?

Ciekawski Richard patrzy przez okno i się śmieje, śmieje się z ludzi i gada ciągle do swojego kumpla, cienia; patrz jacy oni chorzy są, nie widzą siebie nawzajem, zaraz na siebie powpadają, patrz na tych wszystkich chorych ludzi tam na dole, dobrze, że my jesteśmy tutaj, ostatni bastion na Ziemi dla normalnych, my to jesteśmy szczęściarze, oni tam mają post-apokalipsę, a my się w porę uratowaliśmy! Tylko po co my się wszyscy uratowaliśmy?

Ale obchód się kończy, czasu nie ma, wracam do gabinetu, tabliczka z imieniem znów się przewróciła, a to nicponie, na blacie tort z jedną świeczką, uśmiecham się, pamiętali. Siadam sobie za biurkiem, siadam i patrzę z dumą na tabliczkę, na tort.

Pan Bóg, Dyrektor.

Zdmuchuję świeczkę, z dymu nagle wyłaniała się pielęgniarka, trzyma w dłoni kapsułkę z rzeczywistością – ale to nie jest już mój gabinet, dookoła tylko białe ściany, gdzie się podziało moje okienko na świat, gdzie moje biurko?

Biorę kapsułkę.

I szpital znów tętnił życiem.

 

_________________________________

Tworzone do:

https://www.youtube.com/watch?v=TZ4gbXRHXNY

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 6

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (6)

  • NataliaO 21.04.2016
    Dobre.Fajnie wychodzą Ci te szorty ; 5:)
  • TeodorMaj 21.04.2016
    Kolejny dobry tekst! :) 5. Pozdrawiam
  • Shiroi Ōkami 21.04.2016
    No nieźle... Czyżby Dyrektor był pacjentem w psychiatryku, któremu wydaje się, że jest kimś ważnym przez branie leków?
  • alfonsyna 21.04.2016
    Magia cudownych, ubarwiających rzeczywistość kapsułek... Tak naprawdę nie do końca wiadomo, kto tu jest pacjentem, a kto nie, albo kto powinien nim być... Można powiedzieć, że w życiu jest podobnie ;)
    Gratuluję wytrwania w postanowieniu przez cały tydzień i życzę, aby wena nadal dopisywała w co najmniej równym stopniu :)
  • ausek 21.04.2016
    Tak sobie myślę, że owe ''kapsułki'' przyjmują indywidualną postać dla każdego z nas. Bez nich ani rusz... :) 5
  • Autor Anonimowy 26.04.2016
    Jeden z lepszych szortów, zdecydowanie. Aż mi się przypomniał Lot nad kukułczym gniazdem i wszystkie wykłady z psychiatrii, niezwykle fascynujące zagadnienie, przedstawione w intrygujący sposób, więc jestem na tak.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania