Szorty poranne #8 - Pochmurne dni

Hej! Wszystkim stałym czytelnikom i tym anonimowym też (jak się wstydzicie wygłosić opinię publicznie to tutaj mail: kuba.chilimonczyk@gmail.com, ewentualnie Twitter @UtkanySlowami albo Fb: Utkani Słowami - nie ma to jak chamska reklama, hehe)! Niestety, jutro szorta nie będzie - wyjeżdżam do WaWy na finał Zwolnionych z Teorii.

Dzisiaj również będzie nowa część Łowcy Dusz, gdyż wczoraj było nieco problemów z netem.

Pozdrawiam,

Arysto/Ślepiec z Metra

 

_____________________________________________________

 

Krople deszczu wystukiwały rytm dnia, wybudzając mnie z pustego, bezszelestnego snu. Bezsilnie przytomny podniosłem się, witając rzeczywistość ciężkim milczeniem człowieka, który patrzy na drugą stronę łóżka i zamiast pościeli widzi ziejącą dziurę w swoim życiu.

Ubrałem się, umyłem, barwiąc odcienie szarości odrobiną pasty do zębów oraz całkiem niezłą perfumą, którą dostałem na święta. Nie używałem jej od wieków, ale wyrzuty sumienia dały mi do zrozumienia, że dzisiaj wypadałoby się psiknąć. Choćby po to, by zamaskować zapach lenistwa; niewypranej koszuli i „kilkudniowych” spodni.

Bo może te małe szczegóły, które łączyły mnie ze światem sprawią, że ktoś mnie dzisiaj uratuje.

Wyszedłem na ulicę, z miejsca dostając orzeźwiającego liścia od przeraźliwie zimnego, wilgotnego podmuchu wiatru. Matka Natura zawsze wiedziała jak poprawić człowiekowi humor, a tym razem szło jej iście koncertowo. Ruszyłem do pobliskiej piekarni – takiej, która zawsze jest „tuż za rogiem”, podziwiając jak wichura oraz deszcz podnoszą wszystkich na duchu. Zdawałoby się, że świat oszalał ze szczęścia, kiedy mijałem radosnych przechodniów – a wszyscy byli dobrymi aktorami. Z całego serca ukrywali wszechobecną radość pod pochmurnymi minami i jeszcze pochmurniejszymi płaszczami, sprawiając, że szum wody zalewającej ulicę milknął w porównaniu z tym biernym brzęczeniem narastającej frustracji. Spływające do ścieku strumyki deszczu były niczym w porównaniu z rzeką parasoli – modnych, jednakowych, przygnębiająco nijakich.

Tylko ona nie wydawała się przejęta depresyjną aurą.

Stała przy szybie piekarni, pochylając się z lekkim uśmiechem i przyglądając rzędowi pączków na wystawie. Złote światło padało na jej twarz, co dziwnie skojarzyło mi się z aniołem, który zleciał na czerwonej parasolce, by pomóc mi w wyborze boskiego pączka na dobre rozpoczęcie tygodnia. Pamiętam, że zamarłem przy drzwiach, wpatrując się w nią niczym Romeo w zmartwychwstałą Julię. Kolejnym, co przebiło się do mojego wiecznie niewyspanego mózgu to dziwna myśl, że ta kobieta była skrojona, wyrzeźbiona, stworzona idealnie dla mnie. Dobrze zbudowana, kobieca, z delikatnymi ustami oraz dużymi, ciepłymi oczami. Wydawała się dziwnie pogodna w ten pochmurny dzień. Albo inaczej: dzień wydawał się kurewsko pochmurny w porównaniu do jej pogodnej twarzy.

Więc stałem tam, moknąc w deszczu i patrzyłem na anioła, który wybierał sobie pączka. I wszystkie te małe szczegóły, które łączyły mnie ze światem podrzuciły mi pytanie do wszechświata.

Może to ty będziesz tą, która mnie uratuje?

Średnia ocena: 4.9  Głosów: 9

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (9)

  • TeodorMaj 22.04.2016
    Genialny tekst! Jak zawsze 5. Pozdrawiam :)
  • NataliaO 22.04.2016
    Może to ty będziesz tą, która mnie uratuje? - Niech go dobije tym pączkiem :) 4
  • ausek 22.04.2016
    Czytam te Twoje teksty i za każdym razem mam nieodparte wrażenie, że dostrzegam w nich coś innego, szczególnego – tylko i wyłącznie dla mnie. Już mam obawy przed komentowaniem, bo wydaje mi się, że rozmijam się z Twoim przekazem. Lubię teksty, które mogę odebrać w sposób tylko mi właściwy, rozpatrywać w sposób osobisty. Tym razem podobał mi się motyw o ludziach z parasolami. Uwielbiam spacerować w deszczu, ale bez parasola. Przestrzeń, świeże powietrze, oczyszczający deszcz dodają mi sił, a łzy płynące po policzkach nie są wtedy widoczne, a bycie sobą jest łatwiejsze. :) 5
  • Niemampojecia96 22.04.2016
    ''Bezsilnie przytomny podniosłem się, witając rzeczywistość ciężkim milczeniem człowieka, który patrzy na drugą stronę łóżka i zamiast pościeli widzi ziejącą dziurę w swoim życiu. '' - WOW. Uwielbiam ten tekst. Od tego zdania.

    ''Bo może te małe szczegóły, które łączyły mnie ze światem sprawią, że ktoś mnie dzisiaj uratuje. '' - WOW, uwielbiam ten tekst bezgranicznie. Od tego zdania.

    ''Może to ty będziesz tą, która mnie uratuje?'' - tego pewnie jesteś nieświadom, ale to bardzo popularne zdanie, królowało swego czasu na tumlrz'e (tylko, że po angielsku oczywiście).

    Bardzo dobry tekst. Wiesz, nie czytałam ''szortów porannych'', bo (nie mam Internetu, więc jak), ale poza tym, bo myślałam, że chodzi o jakieś gacie (szorty?). Boże, uderzam głową w drzewo, krew ścieka mi po szyi.

    Śmieję się sama z siebie ; ).

    Nadrobię.

    Bardzo dobry tekst ; ).
  • alfonsyna 22.04.2016
    Jakoś tak to jest, że ja te szorty poranne zawsze czytam wieczorami... tym bardziej podziwiam za pisanie o poranku, bo ze mnie znacznie bardziej sowa, niż skowronek, więc rano to ja mam tylko tyle czasu i chęci, żeby ogarnąć podstawowe czynności... :)
    Ten tekst akurat z nieznanych przyczyn przypomniał mi, że czasem naprawdę lubię ludzi tylko dlatego, że istnieją. A tak poza tym, to deszcz jednak kojarzy mi się z prozą życia - zawsze jak zapomnę parasola to kończę z wyglądem i samopoczuciem idiotki, która zapomniała parasola - ale lubię zapach powietrza po deszczu i lubię patrzeć, jak trawa robi się dzięki niemu bardziej zielona. Lubię też teksty, które kończą się jakimś niedopowiedzeniem - jak tutaj. 5 ;)
  • Shiroi Ōkami 25.04.2016
    Lubię to, że w Twoich tekstach postaci są takie naturalne - muszą chodzić do toalety, a nie jak to jest w 9/10 książek, które czytałam.
    Tekst mi się podoba, niby zwykły dzień, koleś chce pączka na śniadanie kupić, a tu okazuje się, że być może spotkał kogoś, kto go uratuje, zastanawiam się jedynie w jakim sensie. Podoba mi się nawiązanie do Romea i Julii, coś mnie ta sztuka prześladuje ostatnio ;D W każdym razie podoba mi się ^^
  • Autor Anonimowy 26.04.2016
    Nieco nostalgicznie, ale nie do końca - i dobrze, niech go uratuje, skoro potrzebuje bycia ratowanym od świata, niech ma coś od życia prócz samego istnienia.

    "sprawiając, że szum wody zalewającej ulicy milknął w porównaniu z tym biernym brzęczeniem narastającej frustracji." wyczuwam literówkę?
  • KarolaKorman 10.05.2016
    Och tyle Ci już dziewczyny naopowiadały, że ja dam tylko 5 i spadam :)
  • Violet 28.07.2016
    Proza życia, tak prawdziwe w swej prostocie, że zadumałam się na chwilę, nad czym... 5 z szacunkiem.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania