Właśnie po to żyję- Prolog

Kiedy to się stało, byłam małą dziesięcioletnią dziewczynką. Biegłam do swojego domu. Na twarzy miałam szeroki uśmiech. Wracałam właśnie z zajęć szkolnych i w podskokach kierowałam się do rodziców, by pochwalić się swoimi osiągnięciami.

Moja mama była piękną, szanowaną i lubianą kobietą. Miała ciemne włosy, zielone oczy i różowe usta. Pracowała w szpitalu jako lekarz. Często pomagała chorym, przepisywała im różne lekarstwa i zioła. Naprawdę znała się na tym, co robi. Nie zawaliła jeszcze żadnej operacji. Zawsze starała się uratować czyjeś życie. Nawet w sytuacjach, gdy ona sama mogła zginąć. ,, Zawsze trzeba pomagać potrzebującym. Pamiętaj o tym. Dopóki istnieje choć cień szansy, nie wolno się poddawać”- te słowa powtarzała bardzo często. To było jej motto życiowe. Przestrzegała go od wielu lat. I uczyła tego mnie. W domu był nawet mały gabinet, na, jak to mówiła, nagłe wypadki. Miała pod ręką środki znieczulające, antybiotyki, zioła, syropy, zastrzyki, termometry, środki przeciwbólowe, stetoskop, plastry, wodę utlenioną, spirytus.. Gdy w domu ktoś zachorował, pomoc była udzielna natychmiast. Mama się nie wahała. Od razu wiedziała, co ma podać. Przestrzegała też odpowiedniej diety. Oprócz warzyw i owoców, podawała na stół sałatki i różne inne zdrowe potrawy. Oczywiście słodycze też się pojawiały, ale w ograniczonych ilościach. To był jeden z powodów, czemu w tej rodzinie nikt nie miał problemów z otyłością. Drugim powodem była aktywność fizyczna. Każdy członek rodziny chodził na jakieś zajęcia, bądź ćwiczył w domu. Mama uczęszczała na zajęcia aerobiku, a w swojej sypialni się codziennie rozciągała. Miała raczej spokojny charakter, ale jak ktoś mocno zalazł jej za skórę, to potrafiła być naprawdę ostra. Nie była bezbronna. Kilka lat temu chodziła na karate, więc nigdy nie miała problemów z samoobroną.

Tata był wysokim przystojnym mężczyzną o blond włosach i niebieskich oczach. Był wysportowanym człowiekiem, pracował w policji. Tam nie ma czasu na lenistwo i odpoczynek. Od czasu do czasy jakaś akcja. Ponieważ mieszkali w wiosce, misji nie było specjalnie dużo, ale każdy był zawsze na nie przygotowany. Miasteczko, w którym żyliśmy, nie było bardzo duże, ale w zupełności nam wystarczało. Wszystko tam było: zakłady fryzjerskie, sklepy spożywcze, odzieżowe, komisariat policji, szkoły, mieszkania, restauracje, szpital, sale treningowe. Często w nich doskonalono swoje umiejętności, trenowano sztuki walki i samoobronę. W domu korzystał z pokoju piwnicznego, gdzie wykonywał przeróżne ćwiczenia oraz uczył mnie i mojego brata podstawowych ataków i obrony. Reszty uczyliśmy się w szkole. Tata nie lubił obijania się. Był wymagający, ale też opiekuńczy. Poprzeczkę stawiał nam wysoko i chciał, byśmy wyrośli na porządnych ludzi. Miał wybitne zdolności przywódcze. Wszyscy uważali go za dobrego szefa, słuchali jego przemyślanych rozkazów. Rzadko kiedy zdarzały się misje, które on zawalał. Drużyny pod jego dowództwem walczyły mężnie, nie poddawały się nawet wtedy, gdy byli na straconej pozycji. Ojciec posiadał coś takiego, co motywowało innych do walki. Zawsze wpierał wojowników i kolegów policji, a ci często przychodzili do niego po radę. Należał do osób surowych, ale z dużym sercem. Szanował wybory innych, mimo że czasem się z nimi nie zgadzał. Był naprawdę wspaniałym człowiekiem.

Mój starszy brat, James, miał ogromne możliwości waleczne. Był bardzo sprawny fizycznie. Jego umięśnione ciało było przyczyną westchnięć wielu dziewczyn. Do tego miał blond włosy, które sięgały mu za uszy, niebieskie oczy i mały kolczyk w lewym uchu. Zazwyczaj nosił granatowe bluzki i ciemne spodnie lub jednokolorowe bluzki, a na nie jakieś bluzy. Interesował się zwierzętami i geografią. Bardzo dobrze znał się na mapach. Jego umiejętności bojowe podziwiali nawet sami nauczyciele. W różnych zawodach zajmował pierwsze miejsca. Startował w biegach, sztafetach, maratonach i wielu olimpiadach, gdzie pokazywano swoje możliwości w walce. Często trafiał na silnych przeciwników, ale zawsze z nimi wygrywał. Nie znosił porażek. Trenował codziennie, czasem nawet po kilka godzin. Co jakiś czas uczył czegoś i mnie, a ja zawsze chciałam być taka, jak on. Nie bał się niczego. Pomagał mi przezwyciężyć mój strach. Pokazywał mi swoje najlepsze ruchy. Był dla mnie jedną z najważniejszych osób na świecie. Był. Tamtego dnia wszystko się zmieniło.

Kiedy wróciłam do domu, rodzice leżeli na podłodze. Oboje mieli noże wbite w brzuchy. Stałam w drzwiach i patrzyłam na nich ze łzami w oczach. Chciałam coś zrobić. Cokolwiek, by ich uratować.

- Musisz..- odezwała się nagle mama.-..Uciekać. On tu… idzie..

To były jej ostatnie słowa. Zmarła. Umarła na moich oczach. Tata leżał obok niej. Byli martwi. Miałam ochotę płakać. Nie mogłam się ruszyć. Stałam jak sparaliżowana. Wtedy w drzwiach pojawił się James. Podbiegłam do niego krzycząc:

- Ktoś zabił rodziców! Pomóż mi! On tu nadal jest!

Przytuliłam się do niego, ale ku mojemu zaskoczeniu, on mnie odepchnął i rzekł:

- To ja ich zabiłem. Wszystkich innych też. Nikt już nie żyje. Wszyscy z naszej wioski są martwi.

Zamurowało mnie. Mój kochany brat jest mordercą? Nie, to nieprawda. On musi żartować. To tylko żart!

- Czemu?- szepnęłam.

- Chciałem sprawdzić swoje możliwości.

- Sprawdzić.. swoje możliwości?- nie mogłam uwierzyć w to, co on powiedział.- Przecież ty jesteś silny! Świetnie walczysz! W taki sposób chciałeś się sprawdzić?

- To był jedyny sposób.

Chciałam go uderzyć, ale z łatwością zablokował mój cios. Sam walnął mnie w brzuch i wylądowałam na podłodze. Po chwili się podniosłam i zaczęłam uciekać.

- Nie zabijaj mnie!- krzyczałam.- Nie chcę umierać!

Biegłam uliczkami wioski i kierowałam się do bramy. Nie patrzyłam na puste domy, bo i tak nikt mi nie mógł pomóc. Każdy mieszkaniec był martwy. Zostałam sama. Ja i morderca, którym jest mój brat. Nagle stanął przede mną i spojrzał na mnie. W tym spojrzeniu nie było miłości i ciepła, ale chłód i waleczność.

- Oszczędzę tylko ciebie- powiedział.- Jesteś silna i jeśli będziesz mnie nienawidzić przez całe życie, może uda ci się mnie pokonać. Czuj nienawiść. Nienawidź mnie za to, co zrobiłem.

Płakałam. Miłość do brata powoli we mnie zanikała. Patrzyłam w jego zimne oczy. Trzęsłam się ze strachu i zimna. Słońce już zaszło, a ja miałam na sobie koszulkę i krótkie spodenki. Nie przejmowałam się tym. Ważniejszy był James.

- Ty taki nie jesteś- wyszeptałam.- Mój brat taki nie jest!

- W takim razie uznaj, że już nim nie jestem.

Nie wierzyłam. James nigdy nie powiedziałby mi czegoś takiego. Z moich oczu popłynęły kolejne łzy.

- Czemu ja?- zapytałam.- Czemu zostawiasz akurat mnie?

- Mówiłem już. Masz potencjał. Możesz się kiedyś stać potężną wojowniczką. Może kiedyś mi dorównasz, jeśli będzie trenować i mnie nienawidzić. To dlatego zostawiłem ciebie.

Ostatni raz na niego spojrzałam. Potem padłam na ziemię. Czułam, że ktoś mnie podnosi. Trzymał mnie, wyniósł poza teren wioski i położył na trawie. Obraz miałam zamglony, ale bardzo wyraźnie widziałam płomienie, które paliły mój dom. Cała wioska płonęła. Spojrzałam lekko w lewo. On stał tam i patrzył na ogień, a w jego oczach widziałam… łzy. Mój brat płakał? A może to było tylko złudzenie?

- Kiedyś znów się spotkamy- powiedział i popatrzył na mnie.

Chwilę później zniknął. Zemdlałam.

Nazywam się Emma Parker i tamtego wieczoru straciłam wszystko; dom, rodzinę, sąsiadów, a to wszystko wina mojego brata.

 

_____________________________________________________________________________________________

Proszę o SZCZERE komentarze, bo wtedy będzie wiedziała, co mam zmienić! :)

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Shika 18.04.2015
    No więc... Ciężko mi coś napisać, ponieważ jestem w stanie zamurowania. To było super, świetnie mi się czytało, chyba nie było błędów. W pewnym momencie domyśliłam się, że skoro tak ich przedstawiasz to raczej za chwilę umrą...i wtedy zaczęłaś cytować itachiego i Sasuke. Po takim wstępie, NAPRAWDĘ nie tego się spodziewałam (to nie jest obraza, bardzo lubię Naruciaka). To ten... idę czytać dalej :)
  • NataliaO 18.04.2015
    Zgadzam się genialne przedstawienie, świetnie napisane. Historia bardzo emocjonalna. 5:)
  • MarciaA 29.05.2015
    Cóż mogę powiedzieć.. Już wszystko zostało wcześniej napisane, ale dodam, że na pewno będę czytać ;) 5

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania