Drabble – Matnia
– Wiecie, kim kurwa jestem? Wiecie? – wrzeszczałem, wymachując sześciostrzałowym gnatem.
– Jesteśmy na dobrej drodze. – Uspakajał mnie facet w białej koszuli.
– Na dobrej drodze jesteśmy!?– krzyknąłem i wymierzyłem w niego. – Kurwa, to jest dobra droga! – Spojrzałem mu w oczy i zauważyłem w nim strach. – Zaraz spotkasz wieczność – wysyczałem i nacisnąłem spust.
W pomieszczeniu rozległ się huk wystrzału, a ja zachwiałem się i wylądowałem na podłodze. Pistolet wypadł mi z ręki.
– Rysiu, daj mu zastrzyk na uspokojenie. – Usłyszałem faceta, który powinien leżeć martwy! – A z jadłospisu trzeba wykreślić marchewki – dodał.
– Kim ty kurwa jesteś, Bogiem? – jęknąłem zdezorientowany.
–Psychiatrą – odpowiedział.
Poczułem ukłucie i odpłynąłem.
Komentarze (20)
Dla mnie ciekawy.
A może po prostu mam drętwe poczucie humoru :)).
Co do błędów... hmm... chyba lepiej się uczyć na cudzych, bo bezpieczniej:D
Pozdrawiam:)↔%
Pozdrawiam
_________________________-
Tak, można grozę tej "matni" śmiechem oswajać.
Coś co przejmuje kontrolę nad naszym umysłem we mnie budzi... przerażenie.
Pozdrawiam
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania